Strona główna > O nas > Początki
Komentarze
Nazwa i loga
Piotr Skrzypczak Siedzieliśmy i myśleliśmy jak mamy się nazywać. Padały różne propozycje. Do finału przeszły cztery:
• tutaj - kojarzyło się nam lokalnie i przyjaźnie, tylko nieco infantylnie...
• DAH - to trochę żart. Poznaliśmy się i wiele przeżyliśmy dzięki Amnesty Interantional. Załoga z Lublina była znana i (mam nadzieję) lubiana. Kojarzyła się także z pewnym nieokrzesaniem. Uknuta została nawet nazwa dla naszej grupki: Dzikie Azjatyckie Hordy, czyli właśnie DAH. A słowo "dach" to już olbrzymie pole do interpretacji i pozytywnych skojarzeń.
• Ulica Obywatelska - to był czas, kiedy w Polsce głośno było o stowarzyszeniu "Ulica siostrzana", a my chcieliśmy być od spraw obywatelskich więc... Pomysł upadł jednak, ponieważ w Lublinie jest prawdziwa ul. Obywatelska, ale my nie mieliśmy z nią nic wspólnego, a baliśmy się, że to będzie pierwsze skojarzenie.
i... po jakimś czasie
• Homo Faber.
• tutaj - kojarzyło się nam lokalnie i przyjaźnie, tylko nieco infantylnie...
• DAH - to trochę żart. Poznaliśmy się i wiele przeżyliśmy dzięki Amnesty Interantional. Załoga z Lublina była znana i (mam nadzieję) lubiana. Kojarzyła się także z pewnym nieokrzesaniem. Uknuta została nawet nazwa dla naszej grupki: Dzikie Azjatyckie Hordy, czyli właśnie DAH. A słowo "dach" to już olbrzymie pole do interpretacji i pozytywnych skojarzeń.
• Ulica Obywatelska - to był czas, kiedy w Polsce głośno było o stowarzyszeniu "Ulica siostrzana", a my chcieliśmy być od spraw obywatelskich więc... Pomysł upadł jednak, ponieważ w Lublinie jest prawdziwa ul. Obywatelska, ale my nie mieliśmy z nią nic wspólnego, a baliśmy się, że to będzie pierwsze skojarzenie.
i... po jakimś czasie
• Homo Faber.
Skąd pomysł? Pomysł na tworzenie stowarzyszenia zrodził się podczas pobytu w Teremiskach, w stworzonym przez Jacka, i Danusię Kuroniów oraz ich dzieci i przyjaciół Uniwersytecie Powszechnym im. J. J. Lipskiego. Byliśmy pod olbrzymim wrażeniem. To był także okres intensywnego uczenia się, poszukiwań w zakresie spraw społecznych, obywatelskich. Akurat czytałem najnowszą książkę Jacka Kuronia "Rzeczpospolita dla moich wnuków", w której m.in. opisuje różne ludzkie postawy, w tym homo faber. I ten właśnie fragment, w powiązaniu całą lekturą przeważył szalę. Decyzja zapadła szybko i bezboleśnie.
A logo? Coś mazałem na kartkach (ulubione zajęcie podczas nudnych spotkań) i wciąż kończyło się na krzyżowaniu kilku linii, z których składają się litery H i F. Ale efekt był delikatnie mówiąc naiwny i niedopracowany. Zwróciłem się o pomoc do Agnieszki Koteli, znajomej i wykształconej plastyczki. Trochę pogadaliśmy o tym, co zamierzamy robić, jaki ma być charakter organizacji i o pewnych tropach i... po kilku dniach otrzymaliśmy zestaw propozycji. Co wybraliśmy - wiecie. Czy to był dobry wybór - oceńcie sami/e. Nam spodobało się połączenie znaku graficznego z pewnym szaleństwem, skojarzyło się z napisami na murach...
Dzięki Agnieszko!Komentarze
- Brak komentarzy