Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 26 (5/2007)

Bookmark and Share

HR A GENDER

Piotr Skrzypczak (2007-10-15)

Strona 5
Więcej fotek w galerii
CZYLI PRAWA CZŁOWIEKA A KULTUROWA TOŻSAMOŚĆ PŁCI

Zajmując się strategią gender mainstreaming, sposobem wprowadzania jej w życie, czy skutkami, jakie może wywierać na naszą codzienność, często zachwycając się nią lub wręcz przeciwnie, zaciekle ją krytykując, zapominamy, że za tym pojęciem kryje się wielowiekowa koncepcja praw człowieka. GM nie jest pojęciem, które powstało na zamówienie współczesnych ideologów. To konsekwencja wprowadzania w życie myśli, która pojawiła się już w starożytności, a od czasów Oświecenia jest spójną koncepcją filozoficzną, która w dodatku głęboko zmieniła relacje między jednostką a władzą, i obecnie stanowi podstawę funkcjonowania zdecydowanej większości państw na świecie.

Debata dotycząca przemocy wobec kobiet.
Fot. Anna Dąbrowska
Więcej fotek w galerii
Czym zatem są prawa człowieka? W największym skrócie możemy zdefiniować je jako ochronę jednostek przed arbitralnym działaniem władzy. Już od czasów starożytnych przewijały się idee, które możemy zakwalifikować jako bliskie omawianej koncepcji. Kodeks Hammurabiego, choć z dzisiejszego punktu widzenia nie do przyjęcia, wprowadzał jasne zasady, obowiązujące wszystkich, a dodatkowo, co już mniej znane, mówił, że władza jest po to, by chronić słabszych przed złymi uczynkami silnych.
Sofiści i Stoicy mówili o wolności i równości ludzi, wyprowadzając te pojęcia z natury. Pojawiła się więc koncepcja prawa naturalnego, które powinno stać wyżej od prawa stanowionego. Czyli już nie władca i jego prawo dominuje, ale jest coś, czemu i on powinien się podporządkować. Co więcej, zasada równości obejmowała wszystkich ludzi. Demokracja ateńska równość wprowadzała w praktyce (z istotnym zastrzeżeniem: równi są tylko mężczyźni, którzy są obywatelami Aten). Idea praw natury pojawia się w koncepcjach wielu filozofów (Arystoteles, Cyceron, Seneka, Sofokles, Tomasz z Akwinu).
Tworzone są pierwsze dokumenty, które ograniczają władzę. Na początku bardzo delikatnie i wybiórczo (Wielka Karta Swobód czy polskie przywileje szlacheckie, np. zasada neminem captivabimus nisi iure victum - nikogo nie uwięzimy bez wyroku sądowego).
Dopiero jednak epoki racjonalizmu, empiryzmu, a potem Oświe-cenia przynoszą kompleksowy rozwój koncepcji praw człowieka. John Locke, Hugo Grotius, Samuel Pufendorf czy Monteskiusz i Jan Jakub Rousseau doszli do wniosku, że przed uformowaniem się w społeczeństwo ludzie żyli w stanie natury i korzystali z podstawowych, należnych każdej jednostce praw: do wolności, do życia, równości i własności. Pojawiła się teoria umowy społecznej, mówiąca o tym, że to ludzie powołując państwo, przekazują mu władzę, żeby ono skutecznie chroniło ich prawa. Zatem to nie państwo nadaje prawa człowiekowi, obowiązkiem państwa jest tylko je chronić. Oświeceniowy trójpodział władzy miał zagwarantować, że żadna z władz nie będzie miała pozycji dominującej, a suwerenem jest lud, nie władza.
Potem historia toczy się już niezwykle szybko. Teoria przekształca się w praktykę. Powstanie Stanów Zjednoczonych i Rewolucja Francuska wprowadza koncepcję praw człowieka do najważniejszych dokumentów. Następująca później rewolucja przemysłowa do pierwszej generacji praw i wolności (obywatelskich i politycznych) dodaje kolejną - prawa socjalne, ekonomiczne i kulturalne. Państwo ma nie tylko powstrzymać się od ingerencji w życie jednostki i zapewnić jej możliwość „dążenia do szczęścia” - teraz jego rola polega także na tym, żeby, korzystając ze swej władzy, pomagać biednym, chorym, pokrzywdzonym (np. niepełnosprawnym, uchodźcom, osobom starszym) tak, by mogli korzystać ze wszystkich przysługujących im praw.
Współcześnie, kamieniem milowym staje się powstanie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Po szoku, jaki wywołała II wojna światowa, znów sięgnięto po, zapomnianą już nieco, koncepcję praw człowieka. Obniżenie granicy suwerenności państw i przywiązanie większej uwagi do praw każdej, niezależnie od miejsca zamieszkania jednostki, miało stać się gwarancją światowego pokoju. Już w 1948 r. Zgro-madzenie Ogólne NZ uchwala Powszechną Deklarację Praw Człowieka i tym samym rozpoczyna się trwający do dziś proces włączania tej tematyki do coraz to nowych dokumentów. Jednocześnie trwa proces tworzenia i doskonalenia, instytucji, które stoją na straży przestrzegania praw człowieka zapewniając konkretnym jednostkom, niezależnie od ich państw, ochronę. Kolejne zapisy przestają być nowinkami a stają się standardami. Kolejne wykluczone grupy mogą stać się pełnoprawnymi członkami swoich wspólnot.

Mówiąc o prawach człowieka poruszamy się na trzech płaszczyznach: idei, prawa i praktyki. Bardzo ważne jest, by orientować się, o której sferze mówimy. Mieszanie tych poziomów powoduje bardzo łatwe wypaczenie całej koncepcji.
Współcześnie istotą praw człowieka jest przyrodzona i niezbywalna godność osobowa człowieka. Prawa i wolności posiadamy nie dlatego, że dokonaliśmy bohaterskich czynów, czy jesteśmy porządnym obywatelem/obywatelką, ale dlatego, że urodziliśmy się jako ludzie.
Prawa człowieka to inaczej fundamen-talne normy moralne, które wynikają z godności osobowej człowieka. Nie są powiązane z jego czynami i od nich nie zależą. Wszyscy ludzie posiadają takie same prawa, i wszystkim przysługuje jednakowa ich ochrona.
Ważne jest także to, że niezbywalność praw człowieka nie oznacza, że wszystkie prawa i wolności są bezwzględnie obo-wiązujące. Prawa człowieka można ograniczać, choć to ograniczenie podlega ścisłym restrykcjom. Jego powodem musi być ochrona praw innych ludzi, a dodatkowo to ograniczenie (i jego zakres) musi być wcześniej przewidziane w pra-wie. W przeciwnym razie całą koncepcję można było by uznać za utopijną. Tyle idea.
Na drugim poziomie - poziomie prawa, sytuacja staje się nieco bardziej skom-plikowana. Mimo, że wiemy, iż insty-tucjonalizacja praw człowieka polega tylko na ich potwierdzeniu a nie na nadaniu, to to czy, i w jakim stopniu państwa będą je chronić, zależy tylko od ich dobrej woli. Świadomość, że zła władza łamie nasze przyrodzone i niezbywalne prawa, pomaga przetrwać, lecz zdecydowanie lepiej by było, gdyby oprócz naszej świadomości, szła za tym dobra wola rządzących.
Jednak nawet jeśli państwa w swoich wewnętrznych dokumentach zapiszą, że będą przestrzegać praw człowieka, nie zawsze musi to być związane z rzeczywistą poprawą sytuacji jednostek. Przykład ZSRR i jej konstytucji pełnej prawoczłowieczych zapisów jest tego dobitnym przykładem. Dlatego trzeci poziom, praktyka, jest jednocześnie poziomem najtrudniejszym do wprowadzenia w życie.
Aby dodatkowo sprawę skomplikować, trzeba zauważyć, że koncepcja praw człowieka podlega nieustannej zmianie. I mimo, że istota jest niezmienna, to wciąż pojawiają się nowe obszary, problemy, które próbuje się opisać, a następnie rozwiązać właśnie za pomocą omawianej koncepcji.
Przykładowo klasyczna koncepcja praw człowieka mówi tylko o jej wertykalnym działaniu - jednostka - państwo. Jednak obecnie coraz większą wagę przykłada się także do aspektu horyzontalnego - i jeśli jednostka jest zagrożona przez inną jednostkę, to państwo powinno zdecydowanie ingerować. Doskonałym przykładem jest zmiana podejścia do problemu przemocy domowej. Już nikt nie mówi, że państwo nie powinno się mieszać „w sprawy prywatne” - coraz bardziej oczywista jest tu jego rola jako strażnika i aktywnego obrońcy interesów jednostki (w tym przypadku przede wszystkim kobiet i dzieci). Podobnie ma się sprawa kultury. Jeśli następuje spór między standardami praw człowieka a kulturą danej grupy - coraz częściej dopuszcza się możliwość ingerencji. Zwłaszcza, jeśli dana praktyka jest narzucana, nieświadomej skutków jednostce (dobrym przykładem takiej praktyki jest rytualne okaleczanie narządów rodnych dziewczynek). Nie można bólu i cierpienia usprawiedliwiać zwyczajami kulturalnymi czy religijnymi.

Skoro, jak już wcześniej powiedzieliśmy, każdy człowiek posiada prawa człowieka, niezależnie od tego czy w jego przypadku są respektowane czy nie, to oczywiste jest także, że zasada ta dotyczy równości płci - równości kobiet i mężczyzn. Zasada niedyskryminacji jest standardem we wszystkich najważniejszych dokumentach z zakresu praw człowieka. Jednak, jak pokazała wieloletnia praktyka, to nie wystarcza. I znowu musimy powrócić do naszych trzech poziomów, od których rozpoczęliśmy nasze rozważania. Sprawdźmy, jak wygląda sytuacja równości kobiet i mężczyzn. Pierwszy poziom - poziom idei - tu wszystko wygląda dobrze. Obecnie już mało kto twierdzi, że kobiety (bądź mężczyźni?) są gorszymi ludźmi. Że należą się im inne prawa, bądź nie należą się wcale.
Poziom drugi - prawny, też nie przedstawia się najgorzej. Zwłaszcza na poziomie międzynarodowym. Zapisy czy to w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Paktach ONZ, Konwencji o Eliminacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW), postanowieniach Czwartej Międzynarodowej Konferencji w sprawie Kobiet - Pekin 1995, Konwencji ILO dotyczącej równości płci czy w dokumentach konkretnych regionalnych systemów ochrony praw człowieka (np. Rady Europy czy Wspólnot Europejskich), wręcz podkreślają ową równość. W ciągu kilkudziesięciu lat powstał cały szereg dodatkowych, szczegółowo zajmujących się tym problemem, deklaracji i konwencji. I, gdyby rozpatrywać sprawę tylko na tych dwóch poziomach, moglibyśmy być bardzo zadowoleni. Jednak wciąż pozostaje poziom trzeci - praktyka.
Kiedy spojrzy się na statystyki, badania opinii społecznej okazuje się, że ani piękna idea, ani nawet coraz bardziej szczegółowe zapisy prawne nie wystarczają. Owszem, prawdopodobnie bez ich wpływu kobiety nadal nie mogłyby pracować zawodowo (bądź byłyby nadludzko wykorzystywane), nie mogłyby piastować najwyższych urzędów, czy rozwijać się naukowo. Jednak patrząc na tempo tych zmian można mieć wiele zastrzeżeń. Zwłaszcza, jeśli na problem spojrzy się z innego punktu widzenia niż mieszkanki/mieszkańca bogatej, rozwiniętej Północy.
I tu dochodzimy do sedna zagadnienia. Aby doprowadzić do rzeczywistej poprawy sytuacji, potrzebne są narzędzia nie tyle ulepszające istniejące systemy, ale takie, które całkowicie zmieniają dotychczasowe myślenie. Chyba, że chcemy czekać kolejne sto czy dwieście lat, aż równość wprowadzi się sama, niejako przy okazji. Choć i wtedy zawsze istnieje obawa, że może nastąpić proces odwrotny. Dlatego obecnie wiemy już, że chcąc doprowadzić do rzeczywistej a nie tylko formalnej równości płci, musimy posługiwać się kompleksowym narzędziem przebudowującym istniejące, zakorzenione w społeczeństwie mechanizmy, wzorce, stereotypy. Tego już nie załatwi ani idea, ani nawet najlepiej skonstruowany przepis prawa. Dotychczas udało się osiągnąć już bardzo wiele. Mamy równościowe prawo, całą masę pojedynczych sposobów przełamywania barier dotyczących dyskryminacji, rzeczywistość zbadaliśmy i opisaliśmy. Jednak, jak pokazują ostatnie dziesięciolecia - nie uzyskujemy oczekiwanych rezultatów. Myślenie, że „teraz zrobi się samo”, okazuje się być nietrafione. Podawane w dyskusjach argumenty o kobietach, które mogą być u władzy, ale nie chcą, coraz częściej zamiast uznania budzą politowanie.
I tak jak przed wiekami, twórcy koncepcji praw człowieka mówią o tym, że władza nie jest celem, ale narzędziem służącym zabezpieczeniu praw jednostek, tak prowadzona obecnie polityka państw w zakresie równości nie może ograniczać się tylko do formalnego stanowienia prawa. Tu liczy się rezultat a nie dokument. Na szczęście udało się wy-pracować narzędzie, które bardziej skupia się na potrzebach (zarówno praktycznych jak i strategicznych) kobiet i mężczyzn, i które umoż-liwia im bycie traktowanym jako podmiot, niezależnie od płci. Takim narzędziem jest gender mainstreaming czyli kompleksowa strategia włączania problematyki równości kobiet i mężczyzn do wszelkich podejmowanych działań. To filtr, który należy nałożyć sobie na oczy tak, by w każdym planowanym czy podejmowanym działaniu dostrze-gać, jakie efekty nasza aktywność przyniesie dla jednej i drugiej grupy.
Czy ta strategia wystarczy? Najprawdopodobniej nie. Myśliciele tworzący pierwsze zręby koncepcji praw człowieka wierzyli, że wy-starczy idea, kolejni, wierzyli w sprawczą moc prawa. Jednak mimo połowicznego sukcesu, nikt chyba nie chciałby zrezygnować z ich osiągnięć.


CZY WIESZ, ŻE NA CAŁYM ŚWIECIE

* więcej kobiet w wieku od 15 do 44 lat umiera na skutek przemocy niż na raka, malarię czy w wypadkach drogowych?

* w ciągu swego życia co trzecia kobieta zostaje pobita, zmuszona do uprawiania seksu lub pada ofiarą innych naruszeń praw człowieka?

* 70% zamordowanych kobiet ginie z rąk swoich partnerów?

* każdego roku rytualnym obrzezaniem zagrożone są dwa miliony dziewcząt?

* kobiety doświadczają przemocy i dyskryminacji zarówno w czasie wojny, jak i pokoju?

* konflikty zbrojne i brak politycznej stabilności prowadzą do coraz większego natężenia wszystkich form przemocy, w tym również gwałtów i innych form przemocy seksualnej?

* poziom przemocy w stosunkach międzyludzkich pozostaje wciąż wysoki nawet po zakończeniu konfliktów zbrojnych, także ze względu na powszechną dostępność broni?

* prawa kobiet są prawami człowieka?

Źródło www.amnesty.org.pl


CZY WIESZ, ŻE W POLSCE

* przemoc domowa jest zjawiskiem powszechnym i dotyczy wszystkich warstw społeczeństwa, a nie tylko środowisk patologicznych?

* według badań CBOS z 2002 roku co ósma Polka przyznała, że co najmniej raz została uderzona przez partnera podczas małżeńskiej awantury?

Źródło www.amnesty.org.pl


CO TO JEST PRZEMOC?

Przemoc to każde zachowanie, które nas poniża, ogranicza naszą wolność, narusza nasze prawa i powoduje psychiczne lub fizyczne cierpienia.

Rodzaje przemocy:

Przemoc fizyczna to każde agresywne zachowanie skierowane przeciwko ciału drugiej osoby, mogące prowadzić do bólu lub/ i fizycznych obrażeń, takie jak: popychanie, szczypanie, ściskanie, potrząsanie, szarpanie, gryzienie, policzkowanie, uderzanie pięścią, kopanie czy duszenie. Przemoc fizyczną stanowi także rzucanie przedmiotami lub użycie broni lub innych narzędzi. Tego rodzaju zachowania często prowadzą do poważnych obrażeń ciała. Jednak przemoc może przyjmować bardziej lub mniej drastyczne formy, niekiedy nie prowadząc do widocznych gołym okiem obrażeń ciała.

Przemoc seksualna oznacza wymuszenie jakiejkolwiek formy aktywności seksualnej. Nikt, nawet mąż/partner, nie ma prawa zmuszać kobiety do niechcianych zachowań seksualnych.

Przemoc psychiczna (słowna) to agresywne zachowania (zwykle werbalne) wywołujące emocjonalny ból lub cierpienie, mające na ogół charakter poniżający lub budzący poczucie zagrożenia. Ta forma przemocy najczęściej przyjmuje formę ataków werbalnych, godzących w poczucie własnej wartości kobiety lub wielokrotnie powtarzających się oskarżeń o np. niewierność. Sprawcy często grożą samobójstwem, zastraszają ofiarę w celu przejęcia kontroli nad jej życiem towarzyskim, rodzinnym i grożą skrzywdzeniem innych osób.

Przemoc z bezprawnym ograniczeniem wolności – z tym rodzajem przemocy mamy do czynienia wówczas, gdy mężczyzna zabrania swojej żonie/partnerce wychodzić z domu, pokoju, łóżka itp.

Przemoc ekonomiczna polega na uniemożliwieniu kobiecie dostępu do rodzinnych środków finansowych. Kobieta może zamieszkiwać w wygodnym domu, być dobrze ubrana, jej dzieci mogą mieć drogie zabawki i inne luksusowe przedmioty, jednocześnie nie mając kontroli nad sposobem wydawania lub oszczędzania pieniędzy lub żadnego wpływu na decyzję o zakupach. Kobieta nie ma też prawa do posiadania środków finansowych na cele osobiste.

Źródło www.feminoteka.pl