Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 38 (11/2008)

Bookmark and Share

NIE MAMY CZEGO ŚWIĘTOWAć

Ola Gulińska (2008-12-17)

Jeśli dojdzie do olimpiady w Pekinie, powinna to być olimpiada dla wolności i pokoju. Jako Tybetańczyk nie mam wolności ani pokoju. Dlatego nie chcę tych igrzysk.

My Tybetańczycy nie mamy niepodległości ani wolności, więc nie mamy czego świętować.

Nawet gdybym miał oddać życie, żeby Dalajlama mógł zobaczyć to nagranie, zgadzam się i chętnie przyjmuję tę możliwość.

Wypowiedzi Tybetańczyków zarejestrowane kilka miesięcy przed olimpiadą w Chinach przez Dhondupa Wangchena.

W sobotę 15 listopada do Lublina przyjechał Gyaliong Tserin, jeden z twórców tybetańskiego dokumentu Poza strachem, były więzień polityczny. W Chatce Żaka można było zobaczyć film oraz porozmawiać na temat sytuacji Tybetu.
Na przełomie 2007 i 2008 roku zespół filmowców samouków ze wschodniego Tybetu - Dhondup Wangchen (rolnik), jego przyjaciel Golog Jigme (mnich) i kilka innych osób, potajemnie nagrali 35 godzin rozmów ze zwyczajnymi Tybetańczykami. W materiale możemy posłuchać wypowiedzi ludzi, którzy opowiadają o swoim przywiązaniu do Dalajlamy, skarżą się na władze karzące więzieniem za posiadanie zdjęć Dalajlamy, a także krytykują organizowanie igrzysk w Chinach jako przykład hipokryzji MKOl-u i Chin. Autorzy dali możliwość zasłonięcia twarzy swoim rozmówcom, jednak ci, świadomi konsekwencji, w większości zdecydowali się na jawność. Większości rozmówców zależało szczególnie na tym, by film dotarł do Dalajlamy.
Włączyłem się w realizację tego filmu będąc w Szwajcarii - opowiadał podczas spotkania Gyaliong Tserin. - Z Tybetu uciekłem w 2002 roku. Około połtora roku temu mój kuzyn Dhodnup Wangchen zaproponował mi nakręcenie dokumentu o sytuacji Tybetańczyków przed olimpiadą.
Tserin opowiadał też o swoim dwuletnim pobycie w chińskim więzieniu. - Spaliśmy na betonie, bili podczas przesłuchań. Nie wiadomo było co będzie dalej. Tak naprawdę Tybetańczycy nie pragną bardzo dużo, chcemy, by nasze dzieci uczyły się w ojczystym języku, by mogły poznawać własną kulturę. Chcemy kultywować własne zwyczaje. Na razie Chiny zabraniają nawet posiadania zdjęć Dalajlamy, więżą mnichów, niszczą klasztory.
W kilka dni po zakończeniu zdjęć autor i jego pomocnik zostali aresztowani. W marcu 2008 kasety z materiałem udało się przewieźć za granicę. Tego samego dnia w Tybecie zaczeły się głośne protesty Tybetańczyków, chcących zwrócić uwagę świata na ich los. Dhodnup Wangchen wciąż przebywa w chińskim więzieniu. Premiera filmu odbyła się w Pekinie tuż przed rozpoczęciem Igrzysk. Nie ma stuprocentowej pewności czy największe marzenie bohaterów filmu, by zobaczył go Dalajlama, się spełniło. - Na pewno film dotarł do Dharamsali - zapewnia jednak Tserin.
Na liczne pytania z sali, co można zrobić dla Tybetu, mieszkając w Polsce, gość kilkakrotnie odpowiedział, że ważne są wszelkie gesty solidarności z prześladowanymi. Jednak przyznał, że istotnie duża część informacji o solidarności nie dociera do mieszkańców Tybetu. - Jednak presja międzynarodowa na rząd chiński może przynieść efekty w postaci większego respektowania praw człowieka w Tybecie i całych Chinach.


Film z polskimi napisami można zobaczyć na stronie www.ratujtybet.org/Poza_strachem.
Spotkanie zostało zorganizowane przez Fundację Inna Przestrzeń i Amnesty International Lublin.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy