Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 39 (12/2008)

Bookmark and Share

O ROKU OWYM...

Piotr Choroś (2009-01-06)

Idzie nowe. Było stare. Warto siąść w fotelu przy kominku, odpalić cygaro i napić się Perełki. Nasze charty leżą u naszych stóp, a my dumamy nad odchodzącym rokiem. Oto podsumowanie godne angielskiego gentlemana wtrąconego do wieży w mieście Lublin.

Impreza roku
Noc kultury. Nie ukrywajmy, że nic nie może równać się z tym wydarzeniem. W społeczeństwie panuje jakiś amok. Jak przedstawienie grają o 19:00 za 10 zł, to społeczeństwu się nie chce. Jak grają za darmo o 23:00, to mu się chce. Oto przepis na sukces. Nie dawajcie nic na talerzu. Widz nocny jest lepszy od widza wieczornego, bo jest. Gratulacje za pomysł i wykonanie. W tym kontekście wspomnę o imprezie roku, która była dla mnie passe. To wręczenie nagród artystycznych. Po pierwsze, co prawda, dostały je osoby, które na nie zasłużyły, ale... Dostali je pracownicy instytucji miejskich. I tu widzę pierwszy powód do utyskiwań. Drugi to koncert, który się odbył po wręczeniu. Niszowość koncertu była powalająca. Ponownie w tym roku okazało się, że jestem na imprezie nie dla mnie. Jęki i brzdęki płynące ze sceny nijak nie potrafiły zainteresować mojego prostego chłopskiego rozumu i pobudzić go do kontemplacji. Myśl: kiedy to się do... skończy! nie pozwalała na prawdziwe uczestnictwo w sztuce. Mam nauczkę. Trzeci powód do mówienia o passe to organizacja bankietu. Jak przystało na osobę z korzeniami w anarchizmie chciałem, nie sam!, coś uszczknąć z pańskiego stołu. Okazało się oczywiście, że to nie dla mnie i mi podobnych. Co się uśmiałem to moje.

Przedstawienie teatralne roku
Homo Polonicus Kompanii Teatr i Teatru Provisorium. Niesamowita scenografia, niesamowita, jak na Lublin, promocja, niezły temat i wspaniała gra aktorów. Ale niestety nuda nie z tej ziemi. Jestem fanem Ferdydurke, Transatlantyka... ale na Homo Polonicus okazałem się za głupi, za młody, nie oczytany. Ewidentnie to sztuka nie dla mnie. Cóż... pójdę na następną.

Książka roku
Lubelską książką roku zostaje... Kino Venus Marcina Wrońskiego. Powodem wręczenia tego zaszczytnego tytułu jest to, że książkę przeczytałem z zainteresowaniem i wypiekami na twarzy. Być może wydano w tym mieście bardziej opasłe tomy i nie wątpliwie przedstawiające wartość naukową - np. publikacje Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" czy Bernarda Nowaka, ale ich nie chciało mi się przeczytać. Zapewne z lenistwa.
Marcin Wroński napisał bardzo dobry klasyczny kryminał dziejący się na ulicach, którymi chodzę codziennie do i z pracy. Zrobił to w sposób, który pozwala mi się odnaleźć w przestrzeni naszego Lublina. Książka jest tradycyjnym kryminałem bez fajerwerków stylistycznych i zbędnych ozdobników. Wciąga, przyciąga i chcę więcej. Wszystko co powinien mieć kryminał czytany przeze mnie w autobusie komunikacji miejskiej jest w Kinie Venus. I za to dziękuje Marcinowi Wrońskiemu.

Król roku

Królem został Koza. Zdeklasował w tej kategorii inne kandydatury strojem. Ciężko wymieniać Kozę w takim zestawieniu i pominąć: Grzegorza Rzepeckiego, Piotra Zieniuka... No ale król może być jeden. Więc niech elementem decydującym o tytule będą szaty królewskie godne cesarza. Od lat nieustanie dba o swój image kulturalnego freaka, co nie przeszkadza mu znaleźć czas na działanie i być traktowanym poważnie.

Płyta roku
Niewydana płyta Budki Suflera. Bo nie wydana.

Koncert roku

Rolling Stones w Tekturze. Było niesamowicie. Kto nie był, niech żałuje.

Miejsce roku
Tektura. Strefa wolności w mieście bez właściwości. Jak cię nie chcą w szanowanych miejscach, to Tektura cię przygarnie. Jest tam zimno, ciemno, brzydko i śmierdząco. Ale tam chodzę i będę chodził. Każde szanujące się miasto powinno mieć Tekturę, w której w mniej lub bardziej kulturalny sposób młodzież pełno- i niepełnoletnia zorganizuje koncert, napije się taniego wina i poprzeklina. To w Tekturach tego świata rodzą się przyszli Warhole, czy tego chce, czy nie chce trójca święta. Tektura tu czy tam, na tych czy innych zasadach, będzie istnieć. A jak nie będzie istnieć, to lubelscy Warhole wyjadą do Tektur we Wrocławiu bądź Barcelonie.

Trunek roku
Bezapelacyjnie piwo Perła. Piwo tylko i wyłącznie dla prawdziwych Polaków z polską duszą. Ja innych nie pijam i bojkotuję knajpy, w których jej nie leją. Jeśli mieszkasz w Lublinie i pijesz Żywca, to lepiej zastanów się nad swoim postępowaniem. Perła pobudza ciało i umysł.

Używka roku
Wszystko, co jest dostępne w dopalaczach. Po raz kolejny pokazano państwu i systemowi, jak można mieć je w d... Ciekawe, jak tam biznesik u dilerów trawki? Pewnie młodzież woli legalne dopalacze, które orają mózg jak bomba atomowa Nagasaki, od nielegalnej i słabej trawki. Po co się narażać policji? Oto do czego prowadzi nasza polityka antynarkotykowa. W centrum miasta, w biały dzień, pod kościołem.

Organizacja roku
Organizacją roku zostały Rozdroża. Nowa instytucja utrzymywana z naszych podatków. Jak pokazuje rzeczywistość lubelska, jak nie jesteś instytucją miejską, to masz przeje... Nie masz etatów, księgowej i kasy na biuro, bo nikt ci na to nie da. Lublin instytucjami miejskimi stoi i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Organizacje pozarządowe, które chcą funkcjonować w tym mieście, są bez szans. No chyba, że chcą robić nikomu niepotrzebne, bzdurne szkolenia z funduszy UE. Ale czy to są organizacje społeczne, czy przedsiębiorstwa szkoleniowe dla wygody działające jako ngo?

Przedsięwzięcie roku:

Aktywny udział Urzędu Marszałkowskiego w staraniach Lublina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Rozmach działań godzien Domu Kultury w Lipsku. Chociaż może nie obrażajmy miasta, z którego pochodzę. [Lipsko - miasto w woj. mazowieckim, w powiecie lipskim. Według danych z 31 grudnia 2004, miasto miało 5895 mieszkańców - red.]

Polityk roku:
Józef Piłsudski. Za to, że wiecznie żywy. Rozpala nasze lubelskie głowy do czerwoności.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
~M - 2013-04-24
nie jestes za glupi na homo polonicus. homo polonicus to glupia ksiazka, ma byc zabawana, no troche jest, ale ogolnie jest to ksiazka... o niczym. dobrnelam do polowy i ja odlozylam. a czytam bardzo duzo.