Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 39 (12/2008)

Bookmark and Share

DOSTAWA + KOMBAJN GRATIS

Maciej Topolski (2009-01-12)


Więcej fotek w galerii
Dzieci Kombajnu do zbierania kur po wioskach po dłuższych komplikacjach trądzikowych dorosły do debiutanckiego albumu. Andersen dobranoc to rzadkie wydarzenie w sklepach muzycznych: płyta rozpływa się (tylu dyskretnych fanów?) lub nie ma jej wcale. Ekspedienci marszczą bezsilnie czoła i mówią, że gdzieś słyszeli. Materac, projekt Marcina Zagańskiego i Pawła Koprowskiego, trafia więc z macierzystym zespołem, mimo wsparcia radiowej Trójki, do jednego worka. Bez reklamy, bez istotniejszych recenzji w Internecie czy gazetach, pozostaje im zjebana nazwa, fajne wydanie i piosenki typu: chuju-muju Gwiezdne koty. Nie lada i mało polskie ryzyko nie kusi bowiem na tyle, by wyłożyć prawie czterech dychy za szesnaście nieznanych utworów.
Materac brata się z dzieciństwem spędzonym w hurtowni. Mówi goodnight! dziewczynce-która-sprzedawała-zapałki, ściąga koślawe rysunki z lodówki Emilii Prosół (wejść na jej portfolio i zobaczyć Tomasz Lisa w żółtym szlafroku - bezcenne) i ma głęboko, że jest nonsensowne w tekstach, w ogólnym i pierwszym mniemaniu; nie warto jednak tego roztrząsać. Sprawa ma się identycznie jak z KDZKPW, śpiewa i pisze Zagański. Na koncertach piosenki będą działać (do słońca prosto/do słońca prosto/szkoda cennych chwil), to pewne. Jaśniej i lepiej niż na Lewej stronie literki M zrobi się dopiero po kilkunastu uważnych przesłuchaniach. Będzie odpowiednio krótko w pięciosłownych i wysapanych Tusi smutkach, a raz po angielsku - tyle tylko że dla sześciolatka i z idealnie pasującym do tego słabiutkim akcentem wokalisty. Reszta okaże się nasyceniem metafor, ale też malutkich i zdawałoby się banalnych, lecz ostatecznie przyciągających uwagę spostrzeżeń np. w Marsie: widzę ciebie bardzo ładny jesteś/ i wcale nie masz czerwonych rąk/ (…) tak samo jak my płacisz czynsz.
Andersen dobranoc to płyta czarna i płyta biała, obie po osiem utworów; od razu uprzedzam, album trzeba "słuchać na głośno". Dominuje sucha perkusja wyjęta żywcem z Weird Fishes Radiohead. Ale w Truskawkach jest już inaczej: sypanie talerza miesza się z cymbałkami. Później dochodzi wycie zabawkowych kur à la "zapraszamy na Muminki". Jeszcze później gitara Koprowskiego intuicyjnie z wolnych, płynących spokojnie motywów tworzy ostrzejsze rozwinięcia. Przyciska brudno (pogłosy z płyty War Stories UNKLE), innym razem i przeważnie melodyjnie. Co jest skutkiem realizacji i mixowania Macieja Cieślaka. Zaprzyjaźniony z Kombajnem, a szczególnie z Zagańskim, z którym współtworzy zespół (Wyjebani) W Dobrej Wierze, umieścił za plecami głównej ścieżki drobne, przywołujące dobre chwile spędzone ze Ścianką, efekty dźwiękowe. Z wyraźniejszym skutkiem zagrał na organach (początek Wynalazca Pan Krzem) i na horrorowatym rzężeniu elektryka (Wirus). Poza tym znalazły się tu także dość łatwe i balladowe tęsknoty, pomimo najciekawszych chyba eksperymentalnych kawałków (vide Potwór), w których wykorzystano wszystko: od saksofonu przez dzwoneczki do kurwa jakie kolejki/po te litery!/może ktoś zasłabnie/to będę szybciej pierwszy. Takim sposobem na albumie jest dużo i grubo, i do pokołysania. Trochę podobnie - ze względu na dużą ilość znanych zagrań i pogłosów - do Kombajnu, ale wreszcie na swoim. Po wydaniu Andersen dobranoc, bez wcześniejszego seansu z Krecikiem, w kimonie, duet wstaje, włącza ekspres do kawy i zabiera się za coś innego, a nuż jeszcze bardziej oryginalnego.

Materac, Andersen dobranoc, 4EverMusic 2008.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy