Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 39 (12/2008)

Bookmark and Share

OD PSÓW PRZEZ SPOŻYWANIE

(2009-01-14)


Fot. Anna Dąbrowska
Więcej fotek w galerii
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o policji i straży miejskiej, ale baliście się zapytać. Odpowiadają kom. Dolores Mendzin-Opryńska (Sekcja prewencji, Zespół ds. Nieletnich i Patologii Komendy Miejskiej w Lublinie) i Rzecznik Biura Prasowego Straży Miejskiej, Robert Gogola. Pytania zadawali uczestnicy i uczestniczki spotkania zorganizowanego w ramach akcji "Witamy w Lublinie".


Kom. Dolores Mendzin-Opryńska

W policji pracuję 15 lat, obecnie w sekcji prewencji, gdzie zajmuję się profilaktyką. W ramach policji istnieje zespół ds. nieletnich i patologii, i przeważnie ten zespół organizuje spotkania z dziećmi, z młodzieżą od przedszkola do szkół średnich. Natomiast drugi zespół - prewencji kryminalnej, zespół bezpieczeństwa akademickiego, powstał w 2002 roku po zabójstwie studenta na miasteczku akademickim. Wówczas zostało podpisane porozumienie między wyższymi uczelniami z Lublina a policją. Został powołany specjalny patrol - oznakowany radiowóz "Patrol Uniwersytecki". Przeważnie pełni służbę tam, gdzie przebywa młodzież - w centrum miasta i na miasteczku akademickim. Policjanci z zespołu mają specjalne służbowe telefony komórkowe, na każdej uczelni są wyznaczeni studenci do kontaktów z patrolem, są organizowane spotkania. Telefon do pana nadkomisarza Radosława Łukanowskiego, który jest koordynatorem tego przedsięwzięcia to (081) 535 54 08. Także studenci obcojęzyczni studiujący w Lublinie stali się ofiarami przestępstwa. Zespół, który koordynuje ten projekt to policjanci, którzy doskonale znają języki obce, stają się "opiekunami". Nr kontaktowe: 997 lub 112 z telefonu komórkowego. Nie ma tak, jak w innych województwach, że dzwoniąc na 112 połączymy się z centrum interwencyjnym i będziemy przełączani do odpowiednich służb. Jeżeli dzwonimy z telefonu komórkowego na terenie Lublina, to zawsze połączymy się z policją. Ale jeżeli będzie potrzeba, żeby interweniowało pogotowie czy straż miejska, policja po prostu przełączy do właściwych służb. Jeżeli chcemy się kontaktować z jakimikolwiek służbami, najlepiej dzwonić na te najbardziej znane 997, 999, 998, 986 z telefonu komórkowego. Zgłaszamy jakiekolwiek zdarzenie, niebezpieczne sytuacje nie tam, gdzie mieszkamy, tylko tam, gdzie miało miejsce zdarzenie. Komenda Policji w Lublinie swoim zasięgiem obejmuje 11 komisariatów policji na terenie samego Lublina i trzy komisariaty międzygminne: Niemce, Bełżyce i Bychawa.
Jest też specjalna linia "Potrzebujesz pomocy - zadzwoń: 535 53 30". Lubelska policja ma specjalną maskotkę przyjazną dzieciom - sierżanta Poli, z którą dzieci mogą się spotkać podczas specjalnych akcji, np. na początku grudnia 2008 roku sierżanta Poli można było spotkać na Placu Litewskim.

Czy policja organizuje warsztaty w szkołach dla najmłodszych dzieciaków?

Organizujemy, już od przedszkola, chodzimy z sierżantem Poli - jakiś rodzic się przebiera i miś uczy przedszkolaków, która to jest prawa, a która lewa ręka i jak prawidłowo przechodzić przez jezdnię. Szkoła podstawowa to już trochę poważniejsze problemy: agresja, przemoc; w gimnazjum zaczynają się narkotyki, a więc profilaktyka związana z narkotykami; szkoła średnia: odpowiedzialność prawna, karna, odpowiedzialność za popełniane przestępstwa, co w sytuacji, gdy jest się ofiarą, ale również i sprawcą. Spotykamy się również z nauczycielami na radzie pedagogicznej. Informujemy rodziców, po czym mogą poznać np.:, że zachowanie ich dziecka jest niepokojące; że może zażywa narkotyki, a może jest ofiarą przestępstwa, kradzieży. Nauczycieli uczulamy na to, jak poznać czy dziecko nie jest przypadkiem ofiarą przemocy w środowisku domowym, rodzinnym, czy nie dochodzi do kazirodczych związków, pedofilii.

Jak reagują na przykład gimnazjaliści na to, co im Państwo, mówicie?

To zależy jaka szkoła, jaka grupa i na jaki temat mówimy. Jeżeli mamy mówić o odpowiedzialności karnej, opowiadamy im o konkretnych przykładach. Przypominamy, jakie my mamy prawa, a jakie oni obowiązki, tak by poruszając się po mieście, nie mieli pretensji np. wtedy, gdy nie chcą podać danych osobowych i są zabierani na komisariat w celu ich ustalenia.

Czy są do Was bardzo uprzedzeni?

Niekoniecznie. Chociaż odkąd powstały gimnazja jest ciężko. W gimnazjach młodzież nie jest z jednej szkoły, ani z jednego rejonu, to skupisko różnej młodzieży. Oprócz patrolu uniwersyteckiego jest też patrol skierowany do młodzieży - "Gimbus Patrol". Pełni w nim służbę funkcjonariuszka straży miejskiej i policjant. Obecnie patrol ten jest nieoznakowany. Pełni służbę w rejonie szkół, miejsc najbardziej niebezpiecznych, tam, gdzie młodzież najczęściej się spotyka - centrum, Ogród Saski, Plac Zamkowy. Bardzo dużo osób na wagarach jest odwożonych do szkół, a informacja o tym, że dany uczeń był na wagarach jest przekazywana do naszego zespołu ds. nieletnich. My się wtedy tą rodziną interesujemy, bo być może jest wiele okoliczności, o których trzeba poinformować np. sąd rodzinny.

Na jakich zasadach policjanci odwożący uczniów do szkół współpracują z MOPR, z MOPS? Czy jest taka współpraca?
Wszelkie informacje o zdarzeniach dotyczących osób niepełnoletnich, które są ofiarami czy sprawcami jakichkolwiek czynów karalnych są przekazywane do komórki spraw nieletnich i patologii w Komendzie Miejskiej. My, nadzorujący sprawy na terenie całego Lublina, kontaktujemy się z MOPR-em, sądem rodzinnym, z kuratorami zawodowymi, społecznymi. Dzielnicowi pomagają nam wejść w to środowisko lub wręcz jadą z nami do miejsca zamieszkania osób nieletnich czy udają się do szkoły. Gimbus Patrol przekazuje nam informację, którą my potwierdzamy, rozszerzamy, informujemy sąd rodzinny.

Czy w Lublinie jest prowadzona statystyka, która mówiłaby, ile przestępstw jest popełnianych przez młodych ludzi?

Jest, ale nie jest upubliczniana, choć nie są to dane tajne. Wiele osób piszących prace magisterskie, licencjackie z różnych zagadnień często zwraca się do nas o udostępnienie danych statystycznych, czy opisu programów operacyjnych, które realizujemy (jest ich około 15). W statystykach nie są ujęte osoby niepełnoletnie do 17 roku życia, które dopuściły się czynu karalnego będącego wykroczeniem, czyli nie ma np. kradzieży w supermarketach. Nie było też zabójstw. W zestawieniu 10 m-cy 2008 roku do 10 m-cy roku 2007 nastąpił spadek przestępstw popełnianych przez osoby niepełnoletnie.

Czy jest prowadzona statystyka przestępstw na tle rasowym?
Jest prowadzona, ale nie ma w naszym biuletynie (wydawanym co miesiąc) podziału na obcokrajowców.

Co zrobić, jeżeli wydaje nam się, że policjant przekroczył swoje uprawnienia?

Są komórki zajmujące się wyjaśnianiem okoliczności spraw. Można złożyć skargę, że ktoś został źle potraktowany przez policję albo np., że w trakcie prowadzonego postępowania nie zostały przedstawione wszystkie dowody. Należy skontaktować się osobiście z dyżurującym Komendantem Głównym czy Miejskim, zawsze można przyjść do przełożonych konkretnych policjantów i porozmawiać, złożyć skargę, zawiadomienie i to zostanie wyjaśnione. Państwo, jako osoby pokrzywdzone albo informujące o jakichś nieprawidłowościach, jesteście zawsze informowani pisemnie o zakończeniu prowadzonego postępowania. Jest strona internetowa, są dostępne wszystkie numery telefonów. Każdy dzielnicowy, a w komendzie jest ich 112, ma ogólnodostępny służbowy telefon komórkowy. Oprócz komisariatów są wydzielone placówki (kilkanaście) i na każdej z nich jest napisane w jakie dni i w jakich godzinach są dzielnicowi. Na pewno w godzinach popołudniowych, rzadko w porannych.

Czy w policji można odbyć praktyki albo być wolontariuszem?

Komenda Miejska ma podpisaną umowę z Urzędem Pracy. Jeżeli ktoś chce odbyć staż, wtedy stażyści są przyjmowani do różnych wydziałów, oczywiście po uprzednim sprawdzeniu. Z praktykami się nie spotkałam.

Czy policja monitoruje jakieś grupy, które mogą stwarzać potencjalne zagrożenie (neonazistów, grupy zorganizowane)?

Monitoruje. W jaki sposób i jak to się odbywa, nie mogę powiedzieć.


Rzecznik Biura Prasowego Straży Miejskiej, Robert Gogola:

Straż miejska jest formacją lokalną. W gminach jest nazywana strażą gminną i może operować tylko na terenie gminy. Natomiast w mieście jest to straż miejska i operuje tylko w granicach administracyjnych miasta. Straż miejska w Lublinie została utworzona i powołana w celu utrzymania porządku, odciążenia policji w drobniejszych sprawach. Spectrum zaangażowania funkcjonariuszy, ilość, sposób wykonywanych interwencji jest ogromna. Najczęściej słyniemy z "blokad samochodów" i przeganiania "babć z pietruszką". Staramy się odejść od tego stereotypu. W swoim wyposażeniu mamy dwa samochody, które zarówno na zmianie 6-14, jak i 14-22 wykonują swe czynności i w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości parkowania, pozostawiają na kołach urządzenie. Ale zakres naszej codziennej pracy jest dużo większy. Zajmujemy się porządkiem na terenie całego miasta, wysypiskami śmieci, wszystkimi kwestiami dotyczącymi klasycznego porządku publicznego, czyli niedozwolonym spożywaniem napojów alkoholowych, aktami wandalizmu, niestosownym zachowywaniem się w miejscu publicznym. Od ubiegłego roku posiadamy również patrole rowerowe, które nadzorują ścieżki rowerowe. Ze względu na zainteresowanie tą formą wypoczynku i ze względu na sporą liczbę incydentów - głównie spożywanie napojów alkoholowych w rejonie rzeki Bystrzycy oraz w rejonie tamy na Zalewie Zemborzyckim i terenie przylegającym. Dochodzą jeszcze kwestie wjazdu do lasu, w miejscach, które nie są wyznaczone jako parkingi na obszarach leśnych. Wspólnie z policją jesteśmy zaangażowani w wiele spraw, np. Gimbus Patrol, który ma zapewniać bezpieczeństwo młodzieży w drodze z i do szkoły. Przedstawiciele straży miejskiej angażują się również w pogawędki, spotkania w przedszkolach, szkołach, gimnazjach. Do tego dochodzi wspólne z policją zabezpieczanie publicznych imprez masowych na terenie naszego miasta. Dzisiejsze działania podejmowane przez funkcjonariuszy straży miejskiej np., w zakresie kontroli ruchu drogowego są poniekąd bardzo podobne do zadań policyjnych.

Jakie są podstawowe problemy, gdy ludzie nie wiedzą, kiedy zwrócić się do policji, a kiedy do straży miejskiej?
Straż miejska generalnie jako formacja jest starsza od policji, bo datuje się, że sięga XVI wieku (śmiech). Współczesna straż miejska generalnie istnieje od 17 lat, także coraz więcej osób już wie, kiedy się do nas zwracać. Natomiast często spotykaliśmy się z sytuacją, że kontrolowani przez nas sprawcy wykroczenia uważali, że nie okażą naszym funkcjonariuszom dokumentów, bo dokumenty kontrolować może tylko policja. Zdarza się to do dzisiaj, ale rzadko. Różnica samego sposobu legitymowania i powodu legitymowania przejawia się w tym, że funkcjonariusz policji ma prawo wylegitymować każdego, bez względu na to, czy jest podejrzany o coś, czy nie - na to zezwalają przepisy prawa. Natomiast funkcjonariusz straży miejskiej może wylegitymować osobę, która jest sprawcą wykroczenia bądź przestępstwa. W innej sytuacji nie ma takiej podstawy, żeby ją zatrzymać.

Gdzie mamy się zwracać, jeżeli strażnik czy strażniczka przekroczyli swoje uprawnienia?
Miasto jest podzielone na trzy oddziały: Oddział Centrum, który obejmuje ścisłe centrum miasta (kończy się na ulicy Puławskiej z jednej strony, z drugiej na Unii Lubelskiej, na południu kończy się na Piłsudskiego, a na północy na Alei Tysiąclecia); Oddział Południe (LSM, Dworzec PKP, Czuby, część Bronowic); Oddział Północ (od Makro na północ, w kierunku Czechowa). W zależności od wagi sprawy, każda osoba ma prawo zgłosić się do naczelnika, do bezpośredniego przełożonego funkcjonariusza (jeśli to błaha sprawa); jeżeli sprawa będzie poważniejsza bądź osoba uzna, że należy tę sprawę przedstawić jeszcze wyżej, ma prawo złożyć zażalenie na piśmie bądź bezpośrednio do głównego przełożonego, tzn. Komendanta Straży Miejskiej. Numer ogólnopolski straży miejskiej to 986. Informacje na temat samej działalności, przepisów na podstawie których funkcjonuje straż miejska można znaleźć na stronie internetowej www.986.pl. Można się tam dowiedzieć, czym ta jednostka żyje, jakie zdarzenia, jacy sprawcy są przyłapani na gorącym uczynku. W przeciągu 11 miesięcy 2008 roku funkcjonariusze straży miejskiej nałożyli 1998 mandatów tytułem spożywania napojów alkoholowych w miejscach publicznych. Do tego skierowali z tego samego tytułu kilkadziesiąt wniosków do sądu grodzkiego celem ukarania. W całym roku 2007 było tych mandatów niespełna 900.

Patrole są pełnione od 6 do 22. Co się dzieje po 22?

Od kilku lat pracujemy w systemie całodobowym. Mamy patrol w godzinach nocnych, który bierze udział w interwencjach na terenie naszego miasta. Niestety tych zdarzeń nocnych jest dosyć dużo. Mamy wielu zatrzymanych nietrzeźwych kierowców, sprawców rozboju, sprawców dewastacji itd.

Czy po spożyciu alkoholu rower można prowadzić?

Jeżeli się poruszamy po drogach wewnętrznych, po swoim terenie, można jechać. Natomiast jeśli jest to droga publiczna, traci się prawo jazdy. Ale trzeba prowadzić po chodniku, nie po ulicy, bo wtedy jesteśmy normalnie uczestnikiem ruchu. W przepisach mówi się jednoznacznie, że kto kieruje pojazdem bądź też motorem, motocyklem, pojazdem mechanicznym itd. - nie mówi się nic o prowadzeniu. Natomiast jeżeli ktoś prowadzi rower środkiem ulicy, w dodatku zygzakiem, to stwarza bezpośrednie zagrożenie w ruchu drogowym. Jemu nie będzie zabrane prawo jazdy, ale będzie już ukarany tytułem stwarzania zagrożenia zarówno dla siebie, bo w starciu z samochodem będzie miał raczej niewielkie szanse, jak i dla kierowcy, który na niego mógłby najechać.

Jak wygląda restrykcyjność w egzekwowaniu bądź statystyki używania niecenzuralnych słów na terenie naszego miasta?
Prawo rozdziela sferę prywatną i publiczną. W kwestiach wykroczeń są pewne kategorie, gdzie, za co i w jakich sytuacjach można karać. Np. zgodnie z ustawą palenie w miejscach publicznych jest zabronione Ale mówi się o miejscach publicznych nie na terenie otwartym, ale w przestrzeniach zamkniętych: zakładach pracy, instytucjach oświatowych, klubach sportowych, arenach sportowych. Tam rzeczywiście ten zakaz obowiązuje. Natomiast np. w bloku jest zarządca terenu, administrator budynku i to on jest odpowiedzialny za to, żeby na własnym terenie egzekwować przepisy prawa. Teraz w całej Polsce uchwałami rad miejskich został wprowadzony zakaz palenia tytoniu na przystankach autobusowych, a konkretnie pod wiatami. Z realnego punktu widzenia ten przepis jest nieegzekwowalny. Ale rzadko się zdarza, jak wynika z informacji dostarczanych na bieżąco, że ktoś pali na przystankach.
Jeżeli chodzi o słownictwo, prawda jest taka, że funkcjonariusza za bardzo obrazić nie można. Nawet jeżeli powiemy w nerwach coś brzydkiego, z prawnego punktu widzenia, funkcjonariusz nie powinien czuć się obrażony. Jeżeli mamy informację od obywatela, że ktoś wykrzykuje w miejscu publicznym wyrazy niecenzuralne, interwencja jest obligatoryjna. Natomiast jeżeli jest to na pograniczu sfer, to musi być osoba, której będzie to przeszkadzało. Funkcjonariusze publiczni mają obowiązek podjęcia interwencji, jeżeli komukolwiek coś nie pasuje, a jest podstawa ku temu, żeby rzeczywiście podjąć działania.
Jeżeli chodzi o kwestię parkowania na terenach osiedli mieszkaniowych, tzw. blokowisk zarządzanych bezpośrednio przez administrację osiedla, spółdzielnie mieszkaniowe - na tych terenach możemy interweniować tylko w dwóch przypadkach: gdy pojazd pozostawiony może stwarzać zagrożenie, bądź kiedy niszczona jest zieleń. Natomiast, jeżeli chodzi o przestępstwa i inne działania, wtedy już nie ma większego znaczenia, czy jest to teren prywatny, czy publiczny - wykonywane są wszystkie czynności obligatoryjnie.

Przechodzenie w miejscu nieoznakowanym. Słyszałam, że przebiega się taniej niż przechodzi?

To jest pewnie jedna z wielu hipotez. Nie do końca tak jest. Przebieganie przez przejście jest bardzo niebezpieczne. Przejazd na rowerze jest karany mandatem karnym. Musimy sobie zdać sprawę, że na przejściu pieszy również może wymusić pierwszeństwo, rowerzysta również. Musimy tak wejść na przejście, żeby dać jadącemu kierowcy szansę na reakcję. Nawet w innym miejscu, w momencie, gdy wybiegamy na ulicę, zostawiamy naprawdę niedużo czasu dla kierowcy. Jeżeli chodzi o kwotę mandatu, jest taka sama.

W przypadku jazdy rowerem trzeba po prostu zejść z roweru i przeprowadzić go przez przejście?
Przejechać możemy tylko, gdy jesteśmy na ścieżce rowerowej i mamy wyznaczone specjalne przejście dla rowerów. Ale pomimo, że mamy pierwszeństwo na drodze, w trosce o własne bezpieczeństwo rozejrzyjmy się dookoła. We wszystkich pozostałych przypadkach rowerzysta jest zobowiązany zejść z roweru na przejściu dla pieszych i przeprowadzić rower. Jest dozwolona jazda chodnikiem, ale musimy pamiętać, żeby nie stanowić zagrożenia czy niebezpieczeństwa dla przechodniów. Na chodniku to pieszy ma pierwszeństwo.

Czytałam, że ostatnio podniesione zostały mandaty za jazdę po chodniku i po przejściu dla pieszych.
Za przejście dla pieszych mandaty w sumie staniały. Podrożały koperty inwalidzkie, czyli parkowanie w miejscu zarezerwowanym dla osób niepełnosprawnych, ze 100 zł do 500 zł. Natomiast jeżeli chodzi o przejście dla pieszych i jazdę po chodniku, nowy przepis wprowadził zmiany. Ustawodawca zezwala na jazdę chodnikiem. Mandat za nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu na chodniku wynosi 100 zł.

Po deptaku można jeździć rowerem?

Tak, chociaż na deptaku znajdują się pionowe znaki zakazu ruchu od strony ul. Staszica, od strony ul. Wróblewskiego.
Niektórym mogłoby się wydawać, że wszystko można załatwić mandatami. Nie. Ważne jest edukowanie, jak tylko mamy możliwość, podczas rozmów z mediami: radiem, prasą, telewizją staramy wskazywać, jak należy postępować, jak należy się zachowywać. Przecież nie ma możliwości postawienia funkcjonariusza policji czy straży miejskiej na każdym kroku. W Lublinie jest bodajże ok. 1300 policjantów, ok. 130 strażników. Miasto "w sezonie", kiedy przyjeżdżają studenci, liczy -niektórzy mówią - blisko pół miliona osób.

Dzwonimy do straży miejskiej, ale okazuje się, że to nie jest ta władza, do której powinniśmy dzwonić. Czy wtedy, Państwo, "przełączacie” nas, czy musimy znowu wybierać numer?

Niestety aktualnie nasza centrala nie pozwala na przełączanie [relacjonowane spotkanie odbyło się 8 grudnia - red.]. Natomiast już po Nowym Roku zmieniamy naszą centralę. Ten numer umowny znajduje się w Centrum Powiadamiania Ratunkowego, w budynku straży pożarnej. Nasi funkcjonariusze, którzy obsługują telefony alarmowe również zostaną tam przeniesieni po Nowym Roku [2009 - red.]. To będzie nowoczesna centrala z prawdziwego zdarzenia, która pozwoli w bardzo szybki sposób bezpośrednio połączyć na przykład z policją. Natomiast często wysyłamy, mimo, że to nie jest w naszych kompetencjach, nasz patrol i jednocześnie np. powiadamiamy patrol policji.

Czy jest szansa żebyście, Państwo mieli lepsze buty do biegania?

Nie jest to takie proste, bo zarówno policję jak i straż miejską obowiązują przepisy ustawowe. Jest rozporządzenie, które określa, jak ma wyglądać ubiór funkcjonariusza policji czy straży miejskiej w zależności od pogody, pory roku, w zależności od tego, jakie czynności wykonują. Jeżeli chodzi o naszych rowerzystów, są świetnie ubrani: w krótkich spodenkach, w krótkich koszulkach, bucikach sportowych. Natomiast ci, którzy patrolują ulice, muszą być ubrani zgodnie z wymogiem, a więc w zimie - a policjanci z prewencji chyba przez cały rok - wysoki wiązany but typu wojskowego, do biegów średnio się nadaje. Dopiero jednostki szybkiego reagowania, antyterroryści mają specjalne obuwie.
Funkcjonariusze policji mogą wykonywać czynności zarówno po cywilnemu, jak i w umundurowaniu. Natomiast strażnicy miejscy mają możliwość wykonywania czynności tylko i wyłącznie w pełnym umundurowaniu.

A macie prawo nosić jakąś broń przy sobie?

Mamy prawo mieć przy sobie praktycznie każdy rodzaj broni, nawet broń ostrą. Broń ostra służyłaby tylko i wyłącznie do przewożenia, konwojowania ważnych dokumentów, przy zabezpieczeniach stałych punktów, takich jak ratusz. Na co dzień mamy na wyposażeniu gaz obezwładniający, kajdanki, pałkę wielofunkcyjną. Zgodnie z nowym zapisem ustawowym zostało dodane wyposażenie w paralizatory, ale patrząc na to, co się stało ostatnio w Kanadzie, w USA, Wielkiej Brytanii, urządzenia te są dosyć niebezpieczne.

Mówił Pan o sekcji rowerzystów…

W tej chwili mamy cztery rowery i ośmiu rowerzystów. Mieliśmy kiedyś konie - wypożyczaliśmy je ze stadniny, ale koszty utrzymania koni są straszne, nie mamy takich terenów. Teraz mamy bardzo dobry sprzęt w postaci skuterów, można na nich szybko w każdą drogę wjechać, w każde miejsce. W tym roku dostaliśmy łódź motorową, którą poruszamy się po terenie Zalewu Zemborzyckiego i, powiem szczerze, sukcesów mamy co nie miara. Już chyba w pierwszym tygodniu patrolowania funkcjonariusze odkryli sieć kłusowniczą o długości 300 metrów, w którą już wtedy złapało się około 100 kg ryb. Nie mieliśmy, co z tymi rybami zrobić, ksiądz musiał na ambonie ogłaszać, żeby chętni mogli sobie te ryby zabrać. Był kłopot, to było 100 kg ryb. Niestety z powrotem do życia przywrócić się ich nie da. Pomagaliśmy też wielu osobom, które miały jakieś awarie sprzętu np. Jeżeli chodzi o codzienne zadania straży miejskiej, podejmujemy blisko 40 tys. interwencji, w samym centrum stwierdzamy około 10 tys. wykroczeń rocznie, jeżeli chodzi o parkowanie.

Czy jest pomysł, żeby straż miejska miała, tak jak policja, swojego pełnomocnika ds. praw człowieka?

Nasze uprawnienia są dużo mniejsze. Sprawy, którymi zajmuje się Pani komisarz są na granicy prawa, przestępstwa, patologie, narkotyki, zdarzenia domowe, przemoc w rodzinie. My możemy być tym pierwszym kontaktem, jeżeli taką sytuację zastaniemy. Całą sprawę przekazujemy później policji. Jeżeli chodzi o prawa człowieka, gdy czujemy się w jakiś sposób pokrzywdzeni, gdy funkcjonariusz popełnił niesłuszną interwencję bądź nadużył przepisu, który mu zezwalał na wykonanie interwencji, bądź przekroczył uprawnienia poprzez założenie kajdanek, użycie siły fizycznej lub w jakikolwiek inny sposób, są przepisy generalne, które mówią, w jaki sposób funkcjonariusz służb publicznych ma obowiązek się zachowywać. Są to przepisy ogólne ustanowione dla wszystkich funkcjonariuszy i one się niewiele różnią pomiędzy policjantami, strażnikami. Jeśli chodzi o pełnomocnika - nie wydaje mi się, żeby to było konieczne.

Skoro uprawnienia straży miejskiej wpisują się w obszar kompetencji policji, jak uzasadnić potrzebę istnienia straży miejskiej? Czy nie lepiej byłoby stworzyć wydział w obrębie policji? Wtedy jest jeden budżet, mniej aktów normatywnych, nie ma problemów ze znalezieniem granicy uprawnień itd.?
Generalnie na świecie policje dzielą się na policje drogowe, policje typowo miejskie oraz policje municypalne, tzw. straże miejskie i znajdują się pod jednym garnuszkiem odpowiedników MSWiA. Generalnie tak to powinno wyglądać. Policji nie stać na tyle nowych etatów, żeby zatrudnić funkcjonariuszy. I budżet jest określony. My jesteśmy finansowani z budżetu miejskiego, na ile miasto stać, na ile rada ustanowi przeznaczyć na funkcjonowanie takiej jednostki. Ktoś powie, dobrze, to dlaczego miasto nie da pieniędzy policji, przecież może? My jesteśmy formacjami, które się uzupełniają, nie nakładamy na siebie swoich obowiązków. Nasze (tj. straży miejskiej) uprawnienia zezwalają nam na wykonywanie typowych lokalnych interwencji. Telefony, które spływają do nas, spływałyby do policji. Czym by to skutkowało? Byłoby mniej bezpiecznie na terenie miasta, bo policja zajmowałaby się źle parkującymi samochodami. Aczkolwiek pytanie bardzo dobre, godne zastanowienia.

Mieszkam dość blisko centrum, na ulicy Legionowej i jeszcze nigdy tam nie widziałam strażnika miejskiego.

Ulica Legionowa, Szarych Szeregów, Popiełuszki, tam jest spokojnie. Na Szarych Szeregów w budynku udostępnionym nam przez administrację osiedla przyjmujemy interesantów. Bodajże w czwartek o 17 czy 18 są funkcjonariusze straży miejskiej, którzy ewentualnie przyjmują interwencje od mieszkańców. Jeżdżą tam patrole samochodowe, docelowo patrole piesze się zdarzają, ale rzadko. Patrole piesze częste są na ulicy Długosza, w Ogrodzie Saskim, Alejach Racławickich ze względu na lokalizację placówek oświatowych. Ogród Saski, wiadomo: od psów przez spożywanie. Niestety byli też panowie, którzy chodzili w płaszczach i wiadomo, co dalej robili.
Funkcjonariusze nigdy nie wykonają swojej pracy bez pomocy mieszkańców. Dlatego też obie służby zawsze apelują, żeby pomagać, udzielać informacji, bo niestety funkcjonariusze nie są w stanie każdego przestępstwa, wykroczenia zobaczyć.

Kto ocenia, w którym momencie możemy zareagować, a w którym momencie czekamy na odzew społeczeństwa?

Są przepisy, które jednoznacznie określają sposób zachowania w takim punkcie, jak np. plakat, reklama, coś niestosownego - komuś się może nie podobać, ale nie funkcjonariuszowi. Sytuacja niejednoznaczna wymaga interwencji, zgłoszenia od mieszkańca. Cały kodeks wykroczeń w sposób dokładny określa, gdzie jest wykroczenie.
Jeszcze chcę powiedzieć o okazywaniu dokumentów. W sytuacji, gdy funkcjonariusz prosi o okazanie dokumentów, wiadomo nie ma obowiązku noszenia ich przy sobie, więc może się zdarzyć, że nie będziemy ze sobą mieli żadnych dokumentów potwierdzającego tożsamość. Natomiast mamy obowiązek udzielić zaświadczenia ustnego o prawidłowych danych funkcjonariuszowi danej służby. Wówczas funkcjonariusz przez centrum ewidencji może potwierdzić, że rzeczywiście z tą czy inną osobą ma kontakt.

Czy są podejmowane przez straż miejską jakieś działania, projekty, o których się nie mówi?

Mamy pod swoją opieką dom dziecka w Siedliszczu. Powstał 4 lata temu. Bardzo biedny dom dziecka, może dlatego, że mały, może dlatego, że powstał z przymusu... Nikt nie był w stanie go wyposażyć. Co roku pomagamy, zbieramy pieniądze wewnątrz naszej instytucji, od funkcjonariuszy na zabawki, słodycze.
Dalej współpraca z MOPR-em i wspólne interwencje. W okresie zimowym dochodzi kwestia osób bezdomnych. Niestety zdarzają się sytuacje, że te osoby, do których nikt nie umiał dotrzeć, kończyły źle, zamarzały gdzieś w altanach ogrodowych. Często takie osoby nocują na klatkach schodowych, w zsypach śmieciowych. Ktoś powie - z własnego wyboru. Rzeczywiście, gdzieś tam w którymś momencie alkohol zgubił, człowiek stracił wszystko. Także spektrum działań jest szerokie. Nie tylko nakładamy mandaty. Nie może być lubiana formacja, która nakłada 10 tys. mandatów rocznie. Zawsze tak tłumaczę, nie oczekujmy, że nas się będzie kochało. 10 tys. osób, z których każda ma średnio jeszcze 5 w rodzinie. Już mamy 50 tys. osób, które nas nienawidzą. Media są bardziej zainteresowane newsami, sensacjami i bardziej negatywnymi rzeczami w sensie wykonywania działań przez policję. Jesteśmy służbami publicznymi, opłacanymi z pieniędzy podatnika. Podatnik ma prawo nas rozliczać z naszej pracy, ma nawet obowiązek nas rozliczać, bo nasze formacje służą właśnie obywatelom, mieszkańcom.

A czy jest jakaś forma współpracy między strażnikami ponad miastami?

Jest coś na zasadzie zjazdu komendantów wszystkich miejscowości w Polsce. Jest wybierana osoba, która jest przedstawicielem wszystkich komendantów ze straży miejskiej z Polski. Ma ona na celu, oprócz współpracy z policją, forsownie nowych przepisów. Czasy tak szybko się zmieniają, nowoczesność postępuje. W związku z tym zbierają się komendanci, przygotowują czy rozpatrują jakieś plany nowelizacji, zmian przepisów, które by pomogły w codziennym wykonywaniu czynności. Czasami te zmiany są wprowadzane w życie. Na przykład zmiany przepisów o niepełnosprawnych. W pierwszym zamyśle była propozycja, żeby wprowadzić tak jak na Zachodzie możliwość usunięcia, zholowania takiego pojazdu. To się nie udało, ale udało się przeforsować wysoką kwotę, która niewątpliwie będzie bardzo odczuwana przez sprawcę takiego wykroczenia.
Wystąpiono do nas z zapytaniem, jak zapatrujemy się na wprowadzenie uchwały dotyczącej zakazu palenia tytoniu na przystankach autobusowych. Dla przeciętnego obywatela wszystko jest proste, przystanek to przystanek. Z prawnego punktu widzenia, żeby na kogokolwiek nałożyć za cokolwiek karę, musi to być sprecyzowane. A tak naprawdę ja do dzisiaj nie wiem, co to jest przystanek. Wiem, co to jest przystanek w świetle przepisów prawa o ruchu drogowym. No, ale nie możemy podkładać przepisów prawa o ruchu drogowym do wykroczenia polegającego na paleniu tytoniu, bo popadlibyśmy w jakąś paranoję. Obecnie jest to tzw. martwy zapis, który niczym nie skutkuje. Z tego, co wiem, Warszawa nie wystawiła żadnego mandatu. Trudno jest umundurowanemu funkcjonariuszowi złapać kogoś na gorącym uczynku - osoba, która będzie paliła, rzuci papierosa na ziemię i nikt tego nawet nie zauważy.
My jeszcze te przepisy mamy nie do końca znormalizowane, dlatego że jesteśmy młodą formacją. Jeszcze kilku zapisów, które by nam dawały możliwość interwencji, brakuje. Czasami można tylko rozłożyć ręce.
Generalnie trzeba się zwracać do nas, do policji ze wszelkiego rodzaju sprawami. Są bezpłatne telefony i nawet, jeśli sprawa nie będzie bezpośrednio tyczyła policji czy nas, dyżurni będą w stanie doradzić i odesłać do innej instytucji, która będzie mogła komuś potrzebującemu pomocy udzielić.

Oprac. Kinga Kulik, Joanna Stachyra



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy