Strona główna > O nas > W mediach

Bookmark and Share

Media o "otwartym" konkursie ofert

Piotr Choroś (2009-03-18)

Skazani na wygraną, czyli jak lubelski Ratusz dzieli pieniądze na ekologię
Dominik Smaga, Dziennik Wschodni, 14 marca 2009

Konkurs na wydawanie kwartalnika ekologicznego ogłosił lubelski Ratusz. Urzędnicy obiecują wybrać najlepszą ofertę. Kto wygra wiadomo już teraz, bo magistrat w konkursowych wymaganiach... podał nawet tytuł pisma.

Władze miasta zabrały się właśnie za dzielenie pieniędzy przeznaczonych na edukację ekologiczną. Do wzięcia jest prawie 90 tys. złotych. Lwią część, 76 tys. zł, miasto chce przekazać organizacjom, które w lubelskich szkołach poprowadzą poświęcone ekologii zajęcia pozalekcyjne.
Zobacz także

List do Prezydenta Adama Wasilewskiego (Aktualności)


O tym, kto dostanie te pieniądze, zdecyduje konkurs ofert. Chętni będą składać swoje propozycje, miasto wybierze najlepszą i to jej autor za miejskie pieniądze będzie szerzyć wśród młodzieży poszanowanie dla środowiska.

15 tys. miasto przeznaczy w tym roku na opłacenie wydania czterech numerów kwartalnika poświęconego ekologii. Konkurs jest otwarty dla wszystkich chętnych, ofertę może złożyć każdy, a urzędnicy Ratusza wybiorą tę najlepszą.

Aby urzędnicy w ogóle zajęli się ofertą, musi ona spełniać wymogi określone w ogłoszeniu. A te wymogi może spełnić tylko jedna organizacja, bo w ogłoszeniu jest jasno napisane, że chodzi o "wydanie czterech numerów kwartalnika "Zielony Biuletyn”.

- Czyli w ogłoszeniu wskazany jest od razu zwycięzca konkursu - zauważa Krzysztof Gorczyca, prezes organizacji Towarzystwo dla Natury i Człowieka, który też chciałby wystartować w konkursie, ale nie może, bo "Zielony Biuletyn” wydaje lubelski oddział Ligi Ochrony Przyrody.

- I nikt inny nie może wydawać "Zielonego Biuletynu” tak samo jak nikt poza wami nie może wydawać Dziennika Wschodniego - dodaje Gorczyca.

- Jeśli ktoś przedstawi ciekawszy projekt za mniejsze pieniądze, to wygra ten konkurs - mówi Joanna Rachańczyk z Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.

• Jak ktoś inny może wydać "Zielony Biuletyn”?

- Być może naszym błędem jest to, że w ogłoszeniu znalazł się konkretny tytuł.

Ani z dyrektorem Wydziału Ochrony Środowiska, ani z rzecznikiem prezydenta Lublina nie udało nam się wczoraj skontaktować. Ekolodzy zapowiadają w tej sprawie interwencję u prezydenta.

Dominik Smaga

Miejski konkurs szeroko zamknięty
Marcin Bielesz, Gazeta Wyborcza Lublin, 2009-03-18,

Ratusz ogłosił, że ma do rozdania 12 tysięcy złotych na wydawanie kwartalnika "Zielony Biuletyn". Wydawca ma być wybrany w otwartym konkursie. - Tyle, że to konkurs zamknięty, w dodatku wiadomo kto ma dostać te pieniądze - twierdzą organizacje pozarządowe.

Na początku marca urząd miasta ogłosił, że czeka na zgłoszenia wszystkich tych, którzy czują się na siłach, by np. prowadzić w lubelskich szkołach ekologiczne zajęcia pozalekcyjne. Ratusz też proponuje 12 tysięcy na wydawanie "Zielonego Biuletynu". Urzędnicy deklarują, że konkurs jest otwarty, ale słowem nie wspominają, że gazeta od 2005 roku ma stałego wydawcę. Jest nim lubelski oddział Ligi Ochrony Przyrody.

- W związku z tym żaden inny podmiot, który wydaje, lub chciałby wydawać w Lublinie czasopismo ekologiczne nie ma możliwości udziału w konkursie - piszą wspólnie w liście do prezydenta Adama Wasilewskiego Towarzystwo dla Natury i Człowieka, Stowarzyszenie Homo Faber i Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu

- Ogłoszenie o konkursie jest kuriozalne. W jego treści urzędnicy od razu wskazali jego zwycięzcę - uważa Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.

Według organizacji, które napisały do prezydenta, miejski konkurs stoi w sprzeczności z Ustawą o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Ustawa wyraźnie określa, że współpraca samorządów i organizacji pozarządowych powinna się odbywać na zasadzie "uczciwej konkurencji i jawności".

- Nie mielibyśmy takich wątpliwości, jeśli Urząd Miasta byłby wydawcą czasopisma pod tytułem "Zielony Biuletyn" i posiadał prawa do tego tytułu - akcentują sygnatariusze listu.

W tym roku "Zielony Biuletyn" będzie obchodzić jubileusz pięciolecia istnienia. Gazeta ukazuje się cztery razy w roku w nakładzie 1300 egzemplarzy. Choć nakład jest niewielki to "Zielony Biuletyn" ma stałą grupę czytelników - miłośników ochrony przyrody. - Chcieliby, by biuletyn wychodził co miesiąc, ale nie będzie nas na to stać - mówi Anna Mikołajko - Rozwałka, prezes zarządu okręgowego Ligi Ochrony Przyrody. Przyznaje, że od początku historii "Zielonego Biuletynu" wydawanie pisma finansowo wspiera Wydział Ochrony Środowiska urzędu miasta. W zeszłym roku, podobnie jak w tym, Liga dostała na ten cel od miasta 12 tys.

- Trudno powiedzieć, w jakim trybie - mówi Gorczyca. W miejskim biuletynie informacji publicznej nie ma śladu, by były ogłaszane konkursy.

- Nie mamy nic przeciwko "Zielonemu Biuletynowi", ani przeciw LOP-owi. Ale jeśli urzędnicy tak chcą go wspierać, to niech przyznają na tą gazetę dotację, a nie rozpisują fikcyjny konkurs - twierdzi Gorczyca.

Informacja o wpadce urzędników dotarła już do prezydenta, w imieniu którego konkurs ogłoszono. - Jestem człowiekiem, który panuje nad swoimi emocjami, ale naprawdę czuję zażenowanie czytając ogłoszenie. Jego konkluzja jest zaprzeczeniem jakichkolwiek obowiązujących standardów. Muszę wyjaśnić tą niezdrową sytuację - zapowiada Adam Wasilewski.

Marcin Bielesz