Strona główna > O nas > W mediach

Bookmark and Share

Media o pomyśle powołania Pełnomocnika ds. Cudzoziemców

HF (2011-02-10)

Amerykanka miała astmę, w pogotowiu nie znali języka

Amerykanka studiująca w Lublinie dostała ataku astmy. Jej koledzy nie mogli dogadać się po angielsku z pogotowiem, zdesperowani wzięli taksówkę i w ostatniej chwili zawieźli chorą do szpitala - to jedna z sytuacji w raporcie o cudzoziemcach w Lublinie, który przygotowuje Stowarzyszenie Homo Faber.

- To wydarzyło się w ubiegłym roku - opowiada Piotr Skrzypczak, współzałożyciel Stowarzyszenia Homo Faber. - Amerykanie, studenci Uniwersytetu Medycznego, zadzwonili na numer alarmowy ze swojej stancji. Ich koleżanka, astmatyczka, dusiła się. Połączono ich z pogotowiem, ale nie byli w stanie dogadać się z dyspozytorem. Miał problem z angielskim. Zdesperowani zawieźli w końcu chorą do szpitala. Z ich relacji wynikało, że to uratowało jej życie.

Homo Faber od lipca ubiegłego roku, na zlecenie Fundacji im. Stefana Batorego, monitoruje, jak lubelskie urzędy są przygotowane do obsługi cudzoziemców. W czerwcu pojawi się raport podsumowujący projekt. W Lublinie uczy się 1,5 tysiąca studentów z zagranicy, większość z nich to Amerykanie - słuchacze Uniwersytetu Medycznego, jest też duża grupa ze Wschodu - Ukraińców czy Białorusinów. Jednak cudzoziemców mieszka w Lublinie dużo więcej. Niektóre szacunki mówią nawet o 5 tys.

Homo Faber, prowadząc monitoring, rozmawia z obcokrajowcami, założyło też stronę internetową - Hello.lublin.pl, gdzie mogą zgłaszać interwencję, czasem współpracownicy stowarzyszenia dzwonią sami do urzędów i jako studenci, po angielsku proszą o pomoc. - Zdarza się, że urzędnicy po prostu odkładają słuchawkę - zauważa Piotr Skrzypczak.

Wymienia on kilka głównych problemów, z którymi stykają się obcokrajowcy. Pierwszy to fakt niedostrzegania przez urzędników obecności cudzoziemców.

- W urzędach nie ma żadnych ułatwień, wskazówek, które pomogłyby im poradzić sobie z biurokracją - opowiada Skrzypczak. - Choćby powieszonej gdzieś kartki z informacją po angielsku czy rosyjsku na temat wypełniania formularzy. Aby wyrobić sobie Kartę pobytu, niezbędną dla każdego cudzoziemca, średnio w różnych miejscach trzeba złożyć w sumie 13 wizyt. Najczęściej formularzy nie można niestety ściągnąć z internetu. Tłumaczenia dokumentów udostępnimy więc na Hello.lublin.pl.

Wolontariusze ze stowarzyszenia przetłumaczyli też "ABC pasażera" i inne informacje niezbędne dla korzystających z MPK. Na swoich stronach wkrótce umieści je Zarząd Transportu Miejskiego.

Kolejny problem to bezpieczeństwo. - Skrzypczak zwraca uwagę, że numer alarmowy 112 nie działa tak jak powinien. - Po prostu łączy z policją lub strażą pożarną, a tu pojawia się bariera językowa - opowiada. - Rozmawiamy z komendantem wojewódzkim policji na temat uruchomienia numeru telefonu, pod którym dyżurowałby funkcjonariusz znający język. Liczymy, że wkrótce zacznie działać.

W przyszłym tygodniu Homo Faber chce się spotkać z Moniką Lipińską, zastępcą prezydenta Lublina. - Liczymy, że urząd jakoś włączy się w nasze działania - mówi Skrzypczak. - Choćby pomoże w przełamywaniu barier urzędniczych.

- Jesteśmy jak najbardziej otwarci na rozmowy - deklaruje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka ratusza.


Paweł Reszka
Gazeta Wyborcza Lublin
31.03.2011





Pełnomocnik pomoże cudzoziemcom w Lublinie

Zadba o obcokrajowców w Lublinie i pomoże w urzędowych sprawach. Kto? Specjalnie powołany dla nich pełnomocnik.

– Jestem w Lublinie od 3 lat. Teraz już znam trochę słów po polsku i jakoś radzę sobie w mieście, ale na początku było bardzo trudno – potwierdza Pathik Desai z USA.

– W mieście brakuje oznakowania dla turystów w jakimś zagranicznym języku. Podobnie jest w restauracjach. Rzadko menu jest dla nas czytelne. Co z tego, że mamy pieniądze, jeśli nie ma możliwości ich wydania – zauważa Brian E. Wallace. Obaj studenci Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przyznają, że mają także problemy z płaceniem rachunków czy wynajmem mieszkania.                                                                                                        
Zobacz także

Witamy w Lublinie - Integracja Cudzoziemców (Projekty)

                                                      
– Z naszych wyliczeń wynika, że w Lublinie jest ok. trzech tysięcy obcokrajowców. To dużo, a, niestety, wcale nie angażują się w życie kulturalne. Np. trasa studentów Uniwersytetu Medycznego prowadzi na uczelnię, do sklepu i do kilku barów. W ogóle nie znają miasta – mówi Piotr Skrzypczak ze Stowarzyszenia Homo Faber.

– Monitorujemy instytucje, z którymi cudzoziemcy mogą mieć najczęściej do czynienia. Już teraz widać, że w wielu mają trudności z załatwieniem swoich spraw. Tak jest chociażby ze służbami ratunkowymi, jak pogotowie czy policja, gdzie osoby przyjmujące zawiadomienia rzadko mówią po angielsku – dodaje.

Do końca czerwca Homo Faber przygotuje raport na ten temat. Stowarzyszenie nie tylko monitoruje sytuację. Prowadzi też program, w ramach którego pomaga studentom w aklimatyzacji w Lublinie. – Mamy na to pieniądze do końca roku. Instytucje, z którymi współpracujemy, korzystają z naszych materiałów. Jeśli zajmiemy się czym innym, to obcokrajowcy zostaną bez jakiejkolwiek pomocy – zastanawia się Skrzypczak.

Aby tak się nie stało, Homo Faber zaproponowało władzom Lublina powołanie pełnomocnika ds. obcokrajowców. – To byłaby osoba, która docierałaby do instytucji, gdzie cudzoziemcy skarżą się na utrudnione kontakty i pomagała naprawić tę sytuację – dodaje.

Ratusz uważa, że to dobry pomysł. – W tym momencie musimy ustalić kompetencje takiej osoby i dokładną listę zadań – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina. – Chcemy dobrze wybrać miejsce w urzędzie, gdzie będzie pracował, by miał jak najlepszy kontakt z obcokrajowcami.

Pełnomocnik ds. cudzoziemców ma być powołany do końca roku.

Piotr Tyczyński
Dziennik Wschodni
2011-02-09


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy