Strona główna > Warto poczytać > Teksty
Polecamy artykuł "Przystanek Polska" opowiadający o działaniach odbywających się w prowadzonych przez nas świetlicach dla dzieci uchodźczych. Artykuł ukazał się na portalu ngo.pl.
Od marca 2012 roku Stowarzyszenie Homo Faber prowadzi trzy świetlice dla dzieci uchodźców - w Lublinie, Łukowie i Kolonii Horbów. Oprócz codziennych zajęć świetlicowych dzieci mają możliwość uczestniczyć w zajęciach artystycznych i psychospołecznych. Piątkowe popołudnie. W całym ośrodku słuchać dudniący rytm kaukazkiej lezginki. To odgłosy zajęć, które dla dzieci prowadzi jedna z Czeczenek - Runa. ... Do przodu, obrót, stop - słychać polecenia po czeczeńsku. - Dobrze, to teraz zaczynamy od drugiej piosenki.
Zajęcia są przygotowaniem do imprezy, która odbędzie się w połowie grudnia w Berezówce - w szkole podstawowej, do której chodzą dzieci z ośrodka. Występ podczas akademii będzie dla nich pierwszym publicznym zaprezentowaniem umiejętności. W przygotowaniu są tradycyjne stroje, w których wystapią dzieci, plakaty oraz scenagrafia. Nic dziwnego, że emocje z dnia na dzień rosną: "Proszę pani, ona się znowu pomyliła!" - Kheda najwyraźniej jest już zła na koleżankę z zespołu "Zacznijmy jeszcze raz!".
Zajęcia taneczne nie są jedynymi, w jakich mogą wziąć udział dzieci. Raz w miesiącu odbywają się warsztaty muzyczne, na których wszyscy chętni mogą poznać instrumenty perkusyjne takie jak djembe czy congi. Właśnie zakonczył się cykl zajęć psychospołecznych uczących jak poznawać emocje, jak pracować w grupie rówieśniczej itd. Na co dzień otwarta jest świetlica, w której pracują dwie panie - Polka i Czeczenka, a wszystkie zajęcia są dwujęzyczne i dwukulturowe. Jest to pomysł na to by dzieci z jednej strony przyswajały język i kulturę polską, z drugiej - jak najwięcej dowiadywały się o własnych tradycjach i historii. Ze świetlicy mogą korzystać dzieci w wieku szkolnym - między innymi odrabiają lekcje i rysują, w wieku przedszkolnym - które po prostu się bawią. - Przez kilka miesięcy mamy możliwość obserwowania rozwoju tych dzieci - mówi Ewa Biegajło, jedna ze świetliczanek - na początku były nieufne, potem długo uczyły się bawić i pracować w grupie, być zespołem. Teraz zajęcia i wspólna zabawa nie jest problemem.
Ośrodek dla cudzoziemców w Kolonii Horbów jest jednym z dziecięciu tego typu w Polsce. Trafiają do nich cudzoziemcy, którzy starają się o status uchodźcy w UE. W zdecydowanej większości są to Czeczeni. Niektórzy na decyzję czekają czasem nawet kilka lat. Dzieci w tym czasie chodzą do szkoły. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że horbowski ośrodek, jak większość w Polsce, leży na zupełnym odludziu. Tym samym dzieci, które w nim mieszkają nie mają szansy na jakiekolwiek zajęcia rozwojowe poza obowiązkowymi lekcjami w szkole. - W świetlicy możemy się bawić - mówi siedmioletnia Luiza - albo rysować albo odrabiać lekcje. A wczoraj pani przyniosła nam kolorowanki!
Od kilku lat liczba wydawanych przez Polskę pozytywnych decyzji spada. Część rodzin decyduje się na wyjazd na Zachód - jeszcze przed otrzymaniem decyzji, inni - uciekają już po otrzymaniu "negatywu" i zobowiązaniu, pod groźbą deportacji, do opuszczenia UE.
Jak długo dzieci, które tańczą w zespole, zostaną jeszcze w Polsce? Dokąd pojadą i gdzie ułożą sobie życie? Tego pracownice Homo Faber, ani nikt inny, nie wiedzą: "Mamy nadzieję, że niezależnie gdzie osiądą na stałe, praca z nimi tutaj zaprocentuje i polepszy start w dorosłe życie" - mówią.
Projekt "Wsparcie integracji dzieci uchodźców" uzyskał dofinansowanie w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców oraz budżetu państwa, umowa nr 3/8/EFU/2011 z dn. 13.02.2012. Projekt finansowo wspiera Miasto Lublin oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach konkursu "Z PASJĄ NA TY".
Komentarze
Przystanek Polska
HF (2012-12-17)Polecamy artykuł "Przystanek Polska" opowiadający o działaniach odbywających się w prowadzonych przez nas świetlicach dla dzieci uchodźczych. Artykuł ukazał się na portalu ngo.pl.
Od marca 2012 roku Stowarzyszenie Homo Faber prowadzi trzy świetlice dla dzieci uchodźców - w Lublinie, Łukowie i Kolonii Horbów. Oprócz codziennych zajęć świetlicowych dzieci mają możliwość uczestniczyć w zajęciach artystycznych i psychospołecznych. Piątkowe popołudnie. W całym ośrodku słuchać dudniący rytm kaukazkiej lezginki. To odgłosy zajęć, które dla dzieci prowadzi jedna z Czeczenek - Runa. ... Do przodu, obrót, stop - słychać polecenia po czeczeńsku. - Dobrze, to teraz zaczynamy od drugiej piosenki.
Zajęcia są przygotowaniem do imprezy, która odbędzie się w połowie grudnia w Berezówce - w szkole podstawowej, do której chodzą dzieci z ośrodka. Występ podczas akademii będzie dla nich pierwszym publicznym zaprezentowaniem umiejętności. W przygotowaniu są tradycyjne stroje, w których wystapią dzieci, plakaty oraz scenagrafia. Nic dziwnego, że emocje z dnia na dzień rosną: "Proszę pani, ona się znowu pomyliła!" - Kheda najwyraźniej jest już zła na koleżankę z zespołu "Zacznijmy jeszcze raz!".
Zajęcia taneczne nie są jedynymi, w jakich mogą wziąć udział dzieci. Raz w miesiącu odbywają się warsztaty muzyczne, na których wszyscy chętni mogą poznać instrumenty perkusyjne takie jak djembe czy congi. Właśnie zakonczył się cykl zajęć psychospołecznych uczących jak poznawać emocje, jak pracować w grupie rówieśniczej itd. Na co dzień otwarta jest świetlica, w której pracują dwie panie - Polka i Czeczenka, a wszystkie zajęcia są dwujęzyczne i dwukulturowe. Jest to pomysł na to by dzieci z jednej strony przyswajały język i kulturę polską, z drugiej - jak najwięcej dowiadywały się o własnych tradycjach i historii. Ze świetlicy mogą korzystać dzieci w wieku szkolnym - między innymi odrabiają lekcje i rysują, w wieku przedszkolnym - które po prostu się bawią. - Przez kilka miesięcy mamy możliwość obserwowania rozwoju tych dzieci - mówi Ewa Biegajło, jedna ze świetliczanek - na początku były nieufne, potem długo uczyły się bawić i pracować w grupie, być zespołem. Teraz zajęcia i wspólna zabawa nie jest problemem.
Ośrodek dla cudzoziemców w Kolonii Horbów jest jednym z dziecięciu tego typu w Polsce. Trafiają do nich cudzoziemcy, którzy starają się o status uchodźcy w UE. W zdecydowanej większości są to Czeczeni. Niektórzy na decyzję czekają czasem nawet kilka lat. Dzieci w tym czasie chodzą do szkoły. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że horbowski ośrodek, jak większość w Polsce, leży na zupełnym odludziu. Tym samym dzieci, które w nim mieszkają nie mają szansy na jakiekolwiek zajęcia rozwojowe poza obowiązkowymi lekcjami w szkole. - W świetlicy możemy się bawić - mówi siedmioletnia Luiza - albo rysować albo odrabiać lekcje. A wczoraj pani przyniosła nam kolorowanki!
Od kilku lat liczba wydawanych przez Polskę pozytywnych decyzji spada. Część rodzin decyduje się na wyjazd na Zachód - jeszcze przed otrzymaniem decyzji, inni - uciekają już po otrzymaniu "negatywu" i zobowiązaniu, pod groźbą deportacji, do opuszczenia UE.
Jak długo dzieci, które tańczą w zespole, zostaną jeszcze w Polsce? Dokąd pojadą i gdzie ułożą sobie życie? Tego pracownice Homo Faber, ani nikt inny, nie wiedzą: "Mamy nadzieję, że niezależnie gdzie osiądą na stałe, praca z nimi tutaj zaprocentuje i polepszy start w dorosłe życie" - mówią.
Zobacz także
Wsparcie integracji dzieci uchodźców 2012 (Projekty)
Tańce czeczeńskie w Berezówce (Aktualności)
Wsparcie integracji dzieci uchodźców 2012 (Projekty)
Tańce czeczeńskie w Berezówce (Aktualności)
Projekt "Wsparcie integracji dzieci uchodźców" uzyskał dofinansowanie w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców oraz budżetu państwa, umowa nr 3/8/EFU/2011 z dn. 13.02.2012. Projekt finansowo wspiera Miasto Lublin oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach konkursu "Z PASJĄ NA TY".
Komentarze
- Brak komentarzy