Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 31 (4/2008)

Bookmark and Share

SPRAWIEDLIWY HANDEL

Piotr Choroś (2008-04-03)

Strona 13
Więcej fotek w galerii
Osobiście z inicjatywą Sprawiedliwego Handlu pierwszy raz zetknąłem się w Norwegi w roku 2000. W supermarkecie wybierając kawę na jednym z opakowań znalazłem nic nie mówiący mi znaczek oraz hasło Fair Trade. Kawę kupiłem. Później już w Polsce dowiedziałem się, o co tak naprawdę chodzi. No właśnie...
O tym, że istnieje podział na tzw. trzeci świat i pierwszy świat, mam nadzieję, wszyscy słyszeli. Większość świata to ten "trzeci". My, jako społeczeństwo należące do UE i NATO to pierwszy świat. Czyli część tych szczęśliwców, którzy mają pieniądze i, poza skrajnymi przypadkami, nie umrą z głodu. Poruszani odruchem serca wiemy, że nie można zostawić samych sobie mieszkańców trzeciego świata. Gdzieś głęboko czujemy, że w jakiejś części ich sytuacja to nasza wina (nie  ma możliwości, aby w tym tekście pisać o przyczynach nierówności społecznych w skali globalnej - nie czuję się także w pełni kompetentny). Postanawiamy w takim razie pomóc. Bierzemy worek pieniędzy, mamy tysiące takich worków, jeden mniej czy więcej to niezauważalna różnica. Jedziemy do tego trzeciego świata i rozdajemy potrzebującym. Tu trochę głodnym, tam chorym, a tam niewykształconym. I tak co roku. Niestety, efekty takiej akcji są niewystarczające. Z jednej strony jest to kropla w morzu potrzeb - oczywiście bardzo ważna. Z drugiej strony pieniądze, jakie trzeci świat płaci nam za broń, którą wciskamy satrapom tam rządzącym, są kilka razy większe niż nasza pomoc. Można powiedzieć, że to, co wydamy na pomoc, wraca do nas i to z niezłym procentem. Poza tym nie jest efektywne, kiedy ktoś dostaje pieniądze tylko i wyłącznie dlatego, że jest biedny, a nie dlatego, że je uczciwie zarobił. Więc co mamy zrobić?
Jedną z odpowiedzi na to pytanie jest ruch Fair Trade (Sprawiedliwego Handlu). Zasada jest prosta - zapłaćmy ludziom godne pieniądze za ich pracę i za to, co produkują. Godne tzn. takie, które pozwolą im przeżyć bez pomocy zagranicznej. Można oczywiście powiedzieć, że cenę kształtuje rynek. Czasami coś jest droższe, a czasami tańsze i nic na to nie poradzimy. Ale niestety ten rynek nie jest idealny. Okazuje się, że aby zbić cenę, można "zatrudnić" niewolników do pracy. Okazuje się, że cały rynek to trzech dobrych kumpli, którzy za naszymi plecami dogadali się, za ile kupią od nas ziarna kakaowca i nie jest w ich interesie licytowanie się, kto da więcej, bo my i tak nie mamy wyboru i nie możemy nikomu innemu sprzedać. Na szczęście pojawili się ludzie, którzy uwierzyli, że tak nie musi być. Uwierzyli, że można zapłacić godziwe pieniądze producentom, a my mieszkańcy bogatych krajów, będziemy skłoni zapłacić drożej za kawę czy bawełniany podkoszulek, jeśli tylko będziemy mieli pewność, że nie jest to wynik pazerności multikorporacji. Dziś w naszych sklepach możemy wybrać droższą kawę czy herbatę z charakterystycznym logo. Wiemy, że różnica w cenie spowodowana jest tym, że właściciel pola, z którego została ona zebrana, za te pieniądze będzie mógł posłać dzieci do szkoły lub rozwinąć działalność. Wiemy także, że przy zbiorze tej kawy nie pracowali niewolnicy. Wybór takiego produktu jest zawsze wyborem moralnym. Musimy dać odpowiedź, czy stać nas na to, aby walczyć z biedą na świecie. Nie jest bohaterstwem podpisać petycję do premiera o podjęcie działań zmierzających do walki z głodem na świecie. Heroizmem jest nie pogłębiać go swoim własnym wyborem konsumenckim.

Więcej o inicjatywie Sprawiedliwego Handlu przeczytacie na stronach internetowych:
Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu "Trzeci Świat i MY"
Kupuj Odpowiedzialnie - Polska Zielona Sieć



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy