Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 28 (1/2008)

Bookmark and Share

TOBIE ŚPIEWAM LUBLINIE

Aleksandra Duź (2008-04-07)

/.../ „KTÓŻ NIEPORADNEM SŁOWEM WYŚPIEWAĆ PIĘKNO TWE ZDOLEN,
GRODZIE STARY, TWEJ DUSZY KTÓŻ MOŻE WYRAZ DAĆ GODNY?
BŁĄDZĄC WŚRÓD SIWYCH MURÓW, CZAR NOWY ODKRYWAM CODNIA,
CODNIA NA NOWO SERCE ODDAJĘ W TWOJĄ NIEWOLĘ.” /.../
Fragment wiersza "Tobie śpiewam Lublinie"

Słuchał. Przesiadał się. Zaczynał pisać - o wierszu, który mu przed chwilą czytała, albo - własny wiersz, niegotowy, nad którym jeszcze pracował. Ich kartki leżały blisko siebie. Zaglądała mu przez ramię. Kiedy odrywał ołówek - jakby zawieszał głos - próbowała domyśleć się dalszego ciągu, na ogół nietrafnie. Dopisywał. No tak, mówiła, oczywiście, że tak.
Postanowili złożyć w całość niektóre kartki, jego i jej. F.A. przepisała je na czystko. Wyszedł długi utwór, pięćdziesiąt sześć wersów podzielonych na „Głosy” - kobiecy i męski.
Hanna Krall: Wyjątkowo długa linia. Kraków 2005, s. 55.

Te głosy należące do Franciszki Arnsztajnowej i Józefa Czechowicza - poetów zakorzenionych nieskończenie w Lublinie, wybrzmiały ponownie, po ponad siedemdziesięciu latach, w tej samej staromiejskiej kamienicy przy Złotej 2, w której poetka i poeta się spotkali. Pełna ekspresji Dorota Iwonicka i Witold Dąbrowski ze swym kojącym głosem przywołali atmosferę przedwojennego Miasta. Lublina mitycznego, miasta mistycznego, miasta ciszy podszytej napięciem.
Wraz z kolejnymi fragmentami „Starych kamieni” odsłaniała się przestrzeń labiryntu ulic, zakamarków Lublina - wędrówka po miejscach namacalnych, istniejących do dziś, stała się także pielgrzymowaniem metafizycznym, dotykaniem rzeczywistości pozazmysłowej.
Kamienie Arsztajnowej i Czechowicza to przede wszystkim Stare Miasto - ulica Złota, Grodzka, Rynek... Pejzaż staromiejski wymusza na poetach pewną wizyjność, oniryczność przedstawienia. Dzięki „Starym Kamieniom” Miasto staje się Axis Mundi, swoistą osią świata, w spotkaniu z którą następuje pieśń na cześć Lublina.