Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 28 (1/2008)

Bookmark and Share

KONTESTACJA RZECZYWISTOŚCI

Aleksandra Duź (2008-04-07)

Po pierwsze: niepokój. Po drugie: wstrząs. Po trzecie: niedowierzanie.

Scena Prapremier In Vitro pojawia się na lubelskiej mapie teatralnej. Wstępuje akcentem mocnym, niełatwym, przejmującym. Tryptyk o Zagładzie Nic co ludzkie to pogląd trzech młodych osób na temat Holocaustu, to rewizja tego, co się wydarzyło podczas II wojny światowej.
Spojrzenie kolejnego pokolenia, tak reżyserów jak i interpretujących ich wizję aktorów, ukazuje, że minione wydarzenia tkwią jak drzazga, wciąż drażnią, dokuczają, sprawiają ból.
Część pierwsza przedstawia doświadczenie młodej popularnej kobiety, która dowiaduje się o swoim żydowskim pochodzeniu. Jej świat od zawsze był światem przypuszczeń, ukrytych aluzji - teraz wszystko staje się namacalną rzeczywistością. Spostrzegamy rozchwianie emocjonalne głównej bohaterki, jej niepewność w stosunku do własnej tożsamości. Nie zostaje ono ukojone - reżyser pozostawia tę historię bez odpowiedzi na pytanie „co dalej?”.
W części drugiej idealnie współgra scenografia. Aktorów obserwujemy na ekranie wideoprojekcji, która zastępuje tradycyjną grę. Jesteśmy na auli, wśród widowni znajdują się postacie, będące przedstawicielami tych, którzy Żydów mordowali oraz tych, którzy nie zawahali się im pomóc. Pozorny brak emocji opowiadających przeistacza się w finale w zbiorową histerię - już na scenie rozgrywa się akcja podziału na ofiary i ich prześladowców.
Dzięki takiemu rozwiązaniu widzowie stają się niemal uczestnikami tego spotkania - przeżycia bohaterów przenikają do granic napiętą atmosferę, co sprawia, że w oczach niektórych pojawiają się łzy...
Kolejna historia nie pozwala widzom odetchnąć. Wspomnienia z Auschwitz, portret kobiety, która spogląda na nas z ekranu i jej historia - powtarzająca się do bólu sekwencja wydarzeń, które miały miejsce po jej uwolnieniu z obozu są dowodem na to, że ludzkiej pamięci nie da się oszukać...
Paweł Passini, Piotr Ratajczak oraz Łukasz Witt-Michałowski poruszają trudny temat wydobywania z pamięci tego, co niezwykle bolesne, czego tak naprawdę większość ludzi nie chce pamiętać. Ważne jest również to, że oprócz tragicznej przeszłości, ukazują także problem stosunków polsko-żydowskich we współczesnym nam świecie.
Mam wrażenie, że opowiedzenie tej historii w tak szczególny sposób, nakłada na nas obowiązek Pamiętania...

„Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie.” George Santayana