Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 15 (16/2005)

Bookmark and Share

NIE BAWIĘ SIĘ W IZMY

Magdalena Pietroń (2005-12-12)

Strona 7
Więcej fotek w galerii
Rozmowa ze Stefanem z baru "Wegetarianin".

Jaka jest świadomość społeczeństwa, jeśli chodzi o wegetarianizm? Wielu ludzi wciąż uważa, że jest to szkodliwe dla zdrowia.
Uważają tak ci, którzy nie mają o tym pojęcia. Tak naprawdę współczesna nauka idzie do przodu i potwierdza, że wegetarianizm jest słuszny. Biorąc pod uwagę, że jest to związane ze środowiskiem, należy wybierać taką drogę odżywiania się. W każdej książce jest napisane, że budowa człowieka, cały system trawienia jest do tego przystosowany.
Kiedyś to była mitologia. Kiedyś wegetarianin to był taki "nieszkodliwy wariat, tyle tylko, że bez zielonych oczu". Teraz to jest coś zupełnie normalnego. Zdrowa żywność jest też jakąś szansą dla Polski, w tym kierunku chyba można by pójść. Kolesie w sejmie zastanawiają się, co tu zmieniać. Po co zmieniać? Po prostu robić to, na co już jest popyt. Jakiś czas mieszkałem w Holandii.
Tam była katastrofa, jeżeli chodzi o jedzenie. Jedyną rzeczą, którą jadłem, było tofu, wszystko inne smakowało jak plastik.
Ludzie wyglądają tak, jak jedzą.

Czy wegetarianizm wiąże się z jakąś ideologią? Czy oznacza jakiś specyficzny sposób życia?
Nie wiem, ja tego z niczym nie wiążę. Wkurza mnie, że ludzie tak myślą. Dla mnie to jest normalne, po prostu nie jem mięsa, a to, że ktoś to nazywa wegetarianizm to już jego sprawa. Przecież na ludzi, którzy odżywiają się inaczej nie mówi się, np. mięsożercy czy wszystkożercy, to jest normalne. Ludzie próbują cię w jakiś sposób zaszufladkować. Jak ktoś chce jeść mięso, to niech sobie je. Ja nie patrzę na tych ludzi jak na gorszych. Nie bawię się w "-izmy". Jeśli ktoś to nazywa "-izmem", to ja się pod tym po prostu nie podpisuję.

Co sądzisz o żywności modyfikowanej genetycznie?
Fachowej odpowiedzi nie dam, ale wiem, że wszelka ingerencja w naturę nie jest rzeczą dobrą. To wymyka się spod kontroli i nie wiadomo, jakie w przyszłości będą tego skutki. Nie sprowadzamy tego, co jest modyfikowane. To bez sensu, ci co to robią, podcinają gałąź, na której sami siedzą. Może na początku była jakaś moda, znany był też fakt, że idzie za tym większa wydajność.
Taka żywność wywołuje dużo nieprzewidywalnych chorób. Ja jestem przeciwko.

A co mógłbyś powiedzieć o globalizacji?
To na przykład plantacje kawy. Jestem zdecydowanie przeciwny, żeby w XXI wieku jeszcze istniało niewolnictwo. Niektóre firmy wykorzystują do pracy dzieciaki. Albo produkty z Chin czy z Korei, tam są obozy pracy. Mając tanią siłę roboczą obniżają koszty produkcji. Mogą produkować towar dużo taniej niż w innych krajach. Jeżeli do tego ma zmierzać globalizacja, to jest to coś zupełnie to jest głupie!

A co to znaczy "drugie dno żywności"?
To, co jest w środku, musi znaleźć się w składzie podanym na opakowaniu. Nie może być żadnych ukrytych rzeczy, np. jeśli coś zawiera jakiś produkt pochodzenia zwierzęcego, to musi to być podane. Czasami jest to ukryte pod jakimiś "E". Ale jeśli ktoś zadzwoni do producenta, to musi on udzielić informacji, co produkt zawiera i co oznacza podane na opakowaniu "E". Albo wśród składników podana jest koszalina. Zwykły człowiek nie wie, czy jest to koszalina syntetyczna czy czerwień koszalinowa. Czerwień koszalinowią robi się z pancerzyków chrząszczy. Ja zwracam na to uwagę i jeśli nie mam pewności, że nie jest to koszalina z pancerzyków to tego nie biorę.

Słyszałeś o akcji "Kupuj odpowiedzialnie"?
Przeważnie ludzie nie są świadomi, co kupują. A jeśli są, to myślą, że w pojedynkę nic nie zmienią. Nieprawda, zawsze się zaczyna od siebie. To jest głupia wymówka. Albo to, że na coś trzeba umrzeć. Albo używać życia, póki jesteś młody. To głupota. Później, jako stary człowiek, mogę spędzić czas chodząc po górach, oczywiście wolniej, bo ciało już nie pozwoli szybciej i energii tyle nie będzie. Ale będę mógł spędzić ten czas właśnie w taki sposób, a nie stojąc w kolejce do lekarza albo leżąc na łóżku. To jest konsekwencja tego, co robimy teraz. Mam wybór. A ludzie sobie myślą, że mogą to olać. To tak samo, jak masz samochód i masz w nosie, jak go eksploatujesz, na przykład wlewasz byle jaką benzynę. A później się dziwisz, że prawie nowy samochód nie jeździ albo wygląda jak rupieć. I tak samo jest z ciałem, jeśli o nie nie dbasz.
Choroba ma swoje źródło w pożywieniu. Mogę sobie umrzeć ze starości albo męczyć się długo. Ja widzę dużo starych ludzi. Ich jedynym tematem rozmowy jest "tutaj mnie boli". Licytują się, kto ma więcej chorób. Babcia mojej znajomej dopiero teraz zdała sobie sprawę, że warto było zadbać o siebie wcześniej. Teraz mówi, że chciałaby mieć okazję cofnąć się w czasie.

Jak to się zaczęło, że przestałeś jeść mięso? Co było tego przyczyną?
To było chyba w 1993 roku. Od zawsze marzyłem, żeby nie jeść mięsa, chciałem tego gdzieś tak wewnątrz. To nie z powodu jakiejś mody. Ale ja nie miałem zielonego pojęcia o wegetarianizmie. Myślałem, że to jest tylko jedzenie surówek, a ja do tej pory nie lubię surówek. Pomyślałem sobie: "Boże, całe życie na surówkach. Nie!" Poszedłem jednak na spotkanie organizowane przez wegetarian i zobaczyłem, że to nie tylko jedzenie surówek. Były tam jakieś pasztety, bigosy, gulasze. Wtedy włączyło mi się zielone światło, że też tak mogę. I jakoś tak się zaczęło. Później przeczytałem, że ciało człowieka jest do tego przystosowane i to było ostatecznie przekonywujące. To nie jest wielka gimnastyka, żeby organizmowi dostarczyć na przykład białko. Zacząłem słuchać swojego ciała i ono samo mówiło, co chce. Chociażby ostatnio ciągle mam ochotę na orzechy, nawet kupiłem pięć kilogramów orzechów laskowych. Dobrze jest zdobyć jakąś wiedzę, żeby nie było tak, że wyrzucasz z talerza kotleta i zostawiasz ziemniaki z surówką, bo tak to sobie możesz krzywdę zrobić. Wegetarianie są bardziej świadomi, co jedzą, bardziej dbają o to, co wiąże się z jedzeniem. Jak musisz o to zadbać, zdobywasz wiedzę, a jak masz wiedzę, to nie chodzisz ślepo. Ludzie lubią żyć nieświadomie, albo lubią, żeby ktoś za nich żył. Lenistwo. Życie to nie jest totolotek: może tak, może nie. Tylko wyjątki palą, piją i biegają do starości. Ja wolę świadomy wybór niż grać w totka.

Jesteśmy teraz w miejscu, gdzie można kupić żywność wegetariańską. Jaka jest jego idea? Czy macie jakiś cel?
Jest to promowanie wegetarianizmu. Jak ktoś chce to przyjąć, przyjmie. Jak nie, to nawet jeśli go przywiążesz w rzeźni, każesz mu patrzeć na to, co się tam robi i obetniesz powieki, żeby nie zamykał oczu, to i tak nic to nie da. Agresja to nie jest metoda. Robisz coś nie dlatego, że jest modne, że na przykład Zuzia tak robi. Jesteś tego świadomy.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy