Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 14 (15/2005)

Bookmark and Share

NASZ ŚRODEK ŚWIATA

Magdalena Pietroń (2005-11-15)

Pierwszą rzeczą, jaką widzą przyjez-dni wysiadający z autobusu na Dworcu PKS w Lublinie jest stara studzienka wodociągowa stojąca samotnie na środku placu manewrowego. Zapewne nikt z nich nie zdaje sobie sprawy, jakie jest jej znaczenie dla historii i kultu-rowej spuścizny naszego miasta. Trudno wymagać takich informacji od przy-jezdnych, skoro nie wiedzą o tym nawet mieszkańcy Lublina, często również ci najstarsi. A może nie chcą wiedzieć? Dziś niewiele osób pamięta, że przez setki lat żyły obok siebie dwie społeczności: polska i żydowska. Miasto szybko o tym zapomniało, a mieszkańcy wymazali ze swojej świadomości pamięć o dwukulturowości "Jerozolimy Królestwa Polskiego", jak kiedyś nazywany był Lublin.

C Z T E R D Z I E Ś C I T Y S I Ę C Y
Spacerując ulicami dzisiejszego Lublina niezwykle trudno jest wyobrazić sobie ówczesny świat. Za mgłą naszej wyobraźni pojawiają się niewyraźne kontury starych kamieniczek, brukowane ulice wypełnione biedotą. W 1939 roku żydzi stanowili jedną trzecią mieszkańców Lublina. Było ich wówczas około czterdziestu tysięcy. Centrum tamtego Miasta Żydowskiego stanowiła ulica Szeroka. Przebiegała w miejscu obecnego Placu Zamkowego i Dworca PKS. Był to świat specyficzny, mało znany, tętniący swoim własnym życiem. Przekroczenie Bramy Żydowskiej (Brama Grodzka) było niczym podróż do egzotycznego kraju, a panująca tam atmosfera tworzyła wrażenie orientalności.

Ż Y D O W S K I O X F O R D
To właśnie Lublin był dla żyjących w Polsce żydów jedną z największych metropolii. Tu znajdowały się ośrodki polityczne, handlowe, a w założonej w XVI wieku jesziwie nauczali najwybitniejsi rabini i uczeni w Piśmie. Lublin określano mianem "żydow-skiego Oxfordu".
Do sławy miasta przyczyniły się również drewniane prasy drukarskie, spod których wychodziły prawdziwe arcydzieła sztuki zecerskiej, m.in. pierwszy modlitewnik dla kobiet (XVII wiek). To tutaj od 1580 roku Sejm Czterech Ziem podejmował najważniejsze decyzje dotyczące wyznawców religii mojżeszowej zamieszkujących tereny naszego kraju.

OKO
Przy Szerokiej mieściła się pierwsza oficjalna synagoga chasydzka w Królestwie Polskim, bóżnica słynnego cadyka powszechnie nazywanego "Widzącym z Lublina". Jego grób ciągle odwiedzają pielgrzymki chasydów z całego świata. Dzisiaj, w miejscu, gdzie stała jego kamienica, znajduje się pomnik lwa na Placu Zamkowym - symbol Lwowa ale również, zaskakujący zbieg okoliczności, plemienia Judy i rodu Dawida. Co więcej, gdy na Plac Zamkowy popatrzymy "z lotu ptaka", to bez trudu da się zauważyć, iż jest on w kształcie oka. Duch Widzącego?

MROWISKO
O tym, jak wyglądała codzienność na Szerokiej, Krawieckiej, Jatecznej i innych, nieistniejących dziś ulicach wiemy z relacji mieszkańców pamiętających Lublin sprzed 1939 roku. Życie toczyło się od świtu do nocy pośród tłumu ludzi. Nieustanny ruch i gwar przypominał mrowisko. Po brukowanych ulicach toczyły się wozy, starsi ludzie przesiadywali na ławeczkach przed bramami. Każdy był czymś zajęty. Wszystko było szare. Tylko w święta zmieniały się barwy i cała dzielnica mieniła się kolorami. Na tym tle wyróżniały się ulice Kowalska i Szeroka pełne różnobarwnych reklam w dwu językach: jidysz i polskim. Czasami na szyldach były po prostu rysunki. Głównym zajęciem dzielnicy żydowskiej był handel. Sprzedawano i kupowano praktycznie wszystko. Głośno targujący się handlarze robili najwięcej hałasu.

J A K P O Z A R A Z I E
Tak było przez wieki, aż nadeszły lata 40-te XX wieku. Początek - wywiezienie mieszkańców do obozów zagłady, głównie w Bełżcu. Śmierć to za mało. Zaczęło się burzenie domów, palenie świętych ksiąg, niszczenie wszystkiego, co mogłoby dziś przypominać tamten świat. A była to śmierć powolna. Jeszcze w latach 50-tych istniały fragmenty ulicy Szerokiej. Ostatnie jej tchnienie stłumiło powstanie Placu Zebrań Ludowych (Plac Zamkowy) w roku 1954. Po Wielkiej Synagodze, istniejącej od roku 1567, nie ma nawet fragmentu ruin. Obecnie w jej miejscu przebiega trasa Alei Tysiąclecia. Po budynku większym niż Archikatedra Lubelska jest zaledwie niewielka tabliczka, zauważana tylko przez nielicznych, zdewastowana przez chuliganów. Teraz nie ma już nawet pamięci. Dokonano niewyobrażalnego zniszczenia. Studzienka, kiedyś stojąca przy ulicy Szerokiej, dom modlitwy przy Lubartowskiej i stary cmentarz to ostatni świadkowie naszej małej historii. Kilka pamiątkowych tablic i szlak turystyczny to tyle, co dziś może złagodzić rany okaleczonego miasta, któremu amputowano jedną z najważniejszych jego części. Teraz nawet o pamięć trudno. Pozostaje tylko wspomnieć słowa poety:

Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany,
Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto
I wapnem sinym czysto wybielono ściany,
Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto.

A. Słonimski: Elegia miasteczek żydowskich.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy