Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 33/34 (6/7/2008)

Bookmark and Share

DLACZEGO POLACY NIE DZIALAJĄ?

Piotr Skrzypczak (2008-06-18)

Strona 4
Więcej fotek w galerii
Ludzie z portalu ngo.pl poprosili mnie, żebym odpowiedział im na pytanie "Dlaczego Polacy tak niechętnie/rzadko biorą udział w akcjach przeciwko łamaniu praw człowieka?" Napisałem. Okazało się, że za dużo. Skróciłem, ale pełną wersję tekstu zamieszczam poniżej. I zachęcam do dyskusji.


Mam ponad 11-letnie doświadczenie w podejmowaniu lokalnych akcji na rzecz praw człowieka. Z przykrością zauważam coraz mniejsze zainteresowanie tą tematyką. Dlaczego tak się dzieje? Mam kilka, niezweryfikowanych przez specjalistów, tropów, intuicji.
Po pierwsze, w życie społeczne wchodzi pokolenie, które nie miało żadnego kontaktu z masowymi, poważnymi naruszeniami praw człowieka. To dla nich abstrakcja, znana jedynie z telewizji, raczej z filmów niż programów informacyjnych. Oni nie są tym zainteresowani. Kojarzy się albo z latami PRL, który przez ich rodziców wspominany jest z coraz większym rozrzewnieniem, bądź z lekcji historii, bądź z doniesień mediów. Albo ta tematyka nie jest kojarzona z czymkolwiek. I takich ludzi jest najwięcej. To już nie jest wiedza zakazana, kojarząca się z opozycją, protestem przeciw państwu. To nudna rzeczywistość. Oczywiście tylko dla nielicznych szczęśliwców, żyjących w bezpiecznej i coraz bogatszej Polsce. Ale o tym łatwo zapomnieć.
Po drugie: społeczeństwo jest coraz bogatsze. Dla młodych, zazwyczaj najbardziej buntowniczych, bezkompromisowych, tematyka praw człowieka, relacji jednostka-władza przestaje być ciekawy, ważny. Nie doświadczyli niczego złego ze strony państwa, i raczej nie zanosi się, żeby państwo polskie miało ochotę dopuszczać się w przyszłości większych naruszeń praw człowieka. Czują się bezpiecznie. A trudno walczyć o prawa innych, anonimowych, nieznanych ludzi. Zwłaszcza, jeśli wokół jest tak wiele, coraz bardziej dostępnych rozrywek. I to jest "po trzecie". Internet, a zwłaszcza coraz bardziej dostępne komunikatory, multimedia, są doskonałą odskocznią od nudnej rzeczywistości. Coraz trudniej wyjść z domu, oderwać się od monitora. I nawet jeśli uczestniczyło się w fajnym spotkaniu, akcji, wydarzeniu, nie ma żadnej gwarancji, że przy kolejnych nie wygra wygodna kanapa i ekran komputera.
Po czwarte. Tematyka praw człowieka jest bardzo często zawłaszczana przez różne grupy, środowiska. Nawet jeśli ktoś wywołuje wojnę, zawsze robi to w imię ochrony praw uciśnionych. Wszelkiego rodzaju partie uwielbiają ubierać się w piórka obrońców praw uciśnionych. Na szczeblu lokalnym zauważam także próbę zawłaszczania tej tematyki przez środowiska związane z kościołem katolickim. I to uważam za zjawisko bardzo niebezpieczne, ponieważ polega na stopniowym rozmontowywaniu całej koncepcji. Środowiska te biorą z niej jedynie to, co im pasuje, "zapominając" o obszarach, które nie są dla nich wygodne. Dwa najprostsze przykłady. Mówiąc o godności osoby ludzkiej, zapominają o osobach homoseksualnych, nie tylko nie przeciwstawiając się homofobii, ale dodatkowo próbując je "leczyć" w swoich ośrodkach, krzywdząc w ten sposób spory procent społeczeństwa. Albo kwestia wolności słowa - jest dla nich ważna, jest wartością tylko wtedy, gdy sami z niej korzystają, jeśli jednak ktoś chce głosić poglądy dla nich niesłuszne - nie mają nic przeciwko stosowaniu cenzury (np. sprawa zamknięcia wystawy "Tiszert wolności").

Oczywiście w tym czarnym obrazie można dostrzec jaśniejsze plamy. Przykładów jest kilka. Protesty przeciw zbyt pazernej na władzę polityce PiSu, zwłaszcza dobrze widoczne na przykładzie młodzieżowych protestów przeciw Ministrowi Edukacji.
Wszelkie akcje dotyczące pomocy białoruskiej opozycji czy, ostatnio, wyrazy solidarności z Tybetem.
Cieszy także swoista moda, niestety wciąż niszowa, na zachowania promujące postawy ekologiczne, świadomy konsumpcjonizm, czy myślenie globalne.
Pisząc o niekorzystnej roli technologii, internetu, nie można nie zauważyć także pozytywnego aspektu: coraz łatwiej przekazać informacje, coraz łatwiej się zebrać, zorganizować. Coraz więcej miejsc w internecie jest poświęconych obserwacji poczynań władzy, czy promowaniu pozytywnych działań, nie tylko lokalnych.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy