Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 24 (3/2007)

Bookmark and Share

ZAPOMNIANY, NIEDOCENIANY, EKSTYCUJĄCY

Sven Liese (2007-07-15)

Strona 11
Więcej fotek w galerii
Rok po roku droga życiowa prowadzi ich do Polski. Ten kraj przyciąga coraz więcej młodych Niemców - nazwy takie jak Kraków, Warszawa i Gdańsk coraz lepiej się kojarzą, i budzą chęć odkrycia czegoś nowego. Jednak oprócz tych polskich metropolii można odkryć także mniejsze miasteczka. Dorotheę, Kathrin, Susanne, Leę i Svena popchnęło jeszcze dalej na wschód, ich celem był Lublin. Z wyboru czy też raczej przypadkowo dla tej piątki Lublin stał się przed kilkoma miesiącami „ojczyzną z wyboru”.
„Bardzo ładny, bardzo mały i bardzo daleko” to pierwsze wrażenia Dorothei z pobytu w tym mieście. Podzielają je także inni. „Miasto jest na swój sposób naprawdę przyjemne”, mówi Kathrin, a Susanne dodaje: „Moje pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, bo wyobrażałam sobie, że Polska jest bardziej zniszczona i zaniedbana. Myślę, że śródmieście i stare miasto z jego historycznymi budowlami jest zachwycające.”
Kathrin i Dorotheę do Lublina przywiodła chęć studiowania. Obie studiują na Katolickim Uniwer-sytecie Lubelskim. „Zajmuję się historią Żydów z Europy Wschodniej, Lublin bardzo się do tego nadaje”, wyjaśnia Dorothea, studentka historii i polonistyki. Ponieważ zachodnia część Polski była jej już lepiej znana, tym razem zdecydowała się na południowy-wschód. Dla Kathrin ważne jest nato-miast, żeby opanować język polski. Już od początku swoich studiów, czyli od dwóch lat, uczyła się polskiego w Niemczech, ale to jej nie wystarczało. Dlatego ubiegała się o możliwość wyjazdu na wymianę z programu Sokrates-Erasmus. Dzięki stypendium trafiła na KUL, gdzie zapisała się na kurs językowy. Spontanicznie zdecydowała się jeszcze dalej przedłużyć swój pobyt i odbyć tu praktyki obowiązkowe w ramach studiów, ponieważ, jak twierdzi, „Polska i Lublin bardzo jej się spodobały”. Czar tego miasta zauroczył obie. „Fascynujące jest poczucie bycia w dwóch miastach naraz. Jednym z nich jest Stare Miasto, drugim - cała reszta”, mówi Dorothea. Także ogród botaniczny i skansen przekonują do siebie, ale tym, co wyjątkowo zachwyca Kathrinę są „ludzie i atmosfera, która panuje w mieście.”
Dorothea Warneck 24 lata Wiesbaden Studia na kierunkach: filologia polska i historia na KUL
Więcej fotek w galerii
Kathrin Jacob 21 lat Meissen, Niemcy Wymiana studencka na KUL Praktyka w Fundacji „Nowy Staw”
Więcej fotek w galerii
Sven Liese 21 lat Frankfurt (Oder) Wolontariat w Państwowym Muzeum na Majdanku
Więcej fotek w galerii
Susanne Baltes 21 lat Aachen Wolontariat europejski (EVS) w Fundacji „Szczęśliwe Dzieciństwo”
Więcej fotek w galerii
Lea Voget 20 Jahre Berlin Wolontariat europejski (EVS) w Fundacji „Między Nami”
Więcej fotek w galerii















Jej zdanie podziela także Susanne. „Szczególnie miłe było dla mnie to, że ludzie się do mnie zwracali, jak okazywali zainteresowanie, jak się starali, mimo że nie jestem stąd i nie znałam ich języka. Ich cierpliwość i otwartość daje poczucie, że wszędzie jest się mile widzianym, czego nie doświadcza się w Niemczech od zbyt wielu ludzi”. Obecnie Suzanne odbywa wolontariat europejski (EVS) oraz koordy-nuje i organizuje międzynarodowe spotkania mło-dzieży dla Fundacji „Szczęśliwe Dzieciństwo”. Lea także robi wolontariat europejski, w ramach którego realizuje projekt społeczny z niepełnosprawnymi w Fundacji „Między nami” w Krężnicy Jarej koło Lublina. Prowadzi tam warsztaty ruchowe. „Do wyboru było wiele różnych projektów. Ten naj-bardziej przypadł mi do gustu, bo chętnie spotykam się z ludźmi, a tutaj mogę im jednocześnie pomagać. Poza tym chciałabym w przyszłości robić coś w tym kierunku, a to jest świetna możliwość do zdobycia pierwszych doświadczeń.” Ta praca wydaje się być stworzona specjalnie dla niej. Natomiast Susanne nie wypowiada się aż tak optymistycznie: „Często spędzam czas na „nicnierobieniu” i nudzę się. Wtedy surfuję po Internecie z nadzieją, że czas szybko minie.”
Oczywiście życie w Lublinie ma dwie strony. Jest wiele nieznanych rzeczy, do których trzeba się przyzwyczaić, niektórych może też brakować. „Nie ma zbyt wielu możliwości do jazdy na rowerze czy uprawiania sporów. Jazda na rowerze po ulicy jest zbyt niebezpieczna. Ogólnie nie lubię lubelskich ulic. Wiele z nich nie ma odpływów i dekli. Kiedy pada, woda zbiera się na ulicy, a przechodnie nie mają pojęcia, którędy iść”, mówi Kathrin. Lea i Dorothea dodają, że „trudno jest wyjść z domu wieczorem, bo autobusy jeżdżą zbyt krótko i jest (dopiero od niedawna) niewiele autobusów komunikacji nocnej. Obie cenią sobie ofertę kulturalną Lublina. Lea odwiedza chętnie Centrum Kultury, bo jest tam mnóstwo interesujących imprez, za które „nie trzeba przeważnie płacić. Poza tym gorąca czekolada w tamtejszej kawiarni smakuje najlepiej.”
Dorothea poleca szczególnie imprezy w Teatrze NN, na których jest częstym gościem: „oferta jest bardzo szeroka. Zawsze znajdę coś dla siebie.” W ładną pogodę Lea chodzi na schody pod Zamkiem, jak mówi: „Stamtąd rozpościera się piękny widok na Starówkę. Chętnie tam przebywam, odpoczywam i relaksuję się albo czytam książkę.”
Wszyscy zgadzają się w jednej kwestii: w Lublinie czują się dobrze. Nie mogą sobie jednak wyobrazić, że zostaliby tu na dłużej. „To wspaniale, że mam szansę, mieszkać tu przez jakiś czas. Jest to dla mnie cudowne doświadczenie”, podsumowuje Kathrin. Dorothea mówi w imieniu wszystkich: „Na krótszy czas życie w Lublinie jest z pewnością możliwe, ale teraz już wiem, że moi przyjaciele z Niemiec są dla mnie bardzo ważni, a Lublin jest dla wielu z nich po prostu za daleko.”
W trzech słowach można by opisać Lublin następująco: „zapomniany, niedoceniany, ekscytu-jący”. Może to właśnie ta ciekawa kombinacja, która daje przyjemność odkrywania miasta „na nowo”, przyciągnęła tą piątkę do Lublina. Z pewnością spędzony tutaj czas pozostanie na długo w ich pamięci.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy