Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 24 (3/2007)

Bookmark and Share

JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA SVENA W LUBLINIE

Sven Liese (2007-07-15)

Strona 11
Więcej fotek w galerii
Cześć! O innych Niemcach w Lublinie mogliście już przeczytać. Teraz sam chciałbym się Wam przedstawić. Obecnie odbywam w Lublinie zastępczą służbę wojskową, więc właściwie też zaliczam się do wolontariuszy. Trzy dni w tygodniu pracuję w Muzeum Państwowym na Majdanku, zaś pozostałe dwa w Ośrodku „Brama Grodzka - Teatr NN”. Jeden dzień mojego życia w Lublinie wygląda mniej więcej tak…

Kochany Pamiętniku!
Dziś mija mój kolejny dzień w Lublinie: ekscy-tujący, a zarazem nudny, z jednej strony udany, zaś z drugiej… no cóż…, niemniej wydarzyło się dzisiaj wszystko to, co czyni nasze życie cennym. Na początek - codzienna walka z budzikiem. O 5:45 kolejne przestawienie wskazówek… i jeszcze raz…i paniczne zerwanie się z łóżka, bo nagle jest 6:20! Szybki prysznic, Cornleksy do miski, i - o nie, już 6:44! Autobus!!! Wskakuję w buty, chwytam kurtkę i sprint! Oczywiście, na przystanek docieram zbyt późno, ale dziś miałem szczęście! Autobus zrobił to samo co ja... Stojąc w „przyjemnym” ciepełku ściśnięty między innymi towarzyszami porannej niedoli, dojeżdżam do dworca PKP. Uff, na szczęście wiele osób wysiada. Potem jadę jeszcze 15 minut na Majdanek. Z przystanku do biura prowadzi skrót. Jeszcze tylko wyłączyć alarm, i już nic więcej nie stoi na przeszkodzie mojej porannej kawie. I zaraz do pracy. Najpierw uczyłem się trochę polskiego, a potem czytałem dalej książkę o warunkach życia w obozie na Majdanku. Napisałem maile i przy-gotowywałem się do oprowadzania po terenie byłego obozu koncentracyjnego. No tak, organizowanie to „zjadacz czasu“. Czasami jednak nasza pomoc oferowana grupom wykracza poza zwykłe oprowa-dzanie po terenie obozu. W końcu goście, podczas swego pobytu w tym „obcym kraju”, powinni czuć się dobrze. Wizyta na Majdanku nie należy do przyjemnych. Ludzie skupiają się na własnych przemyśleniach i nie mają głowy do zajmowania się jeszcze innymi rzeczami. Dlatego tak ważne jest rzeczowe przygotowanie oprowadzania pod kątem konfrontacji z historią.
Ok. godziny 10 grupa dotarła w końcu do głów-nego pawilonu, więc idę do nich. Od pierwszego spojrzenia grupa zrobiła na mnie pozytywne wrażenie - oprowadzenie będzie udane. I tak idziemy z 30 uczniami na teren obozu. Grupa jest miła i przede wszystkim bardzo zainteresowana. Tym razem udało mi się dotrzeć z moją opowieścią: daty i wydarzenia ułożyły się w chronologiczną całość. Zadowolony wróciłem do biura. Nie minęło wiele czasu, a już muszę ruszać dalej. Dzisiaj jest czwartek, a czwartkowe popołudnia należą do Teatru. Po krótkim odpoczynku pojechałem do miasta, w „inny świat”- do Bramy. Tam jeszcze znajdzie się coś do przetłumaczenia - zaproszenie do udziału w pro-jekcie, jeśli mam być szczery. Na koniec chwila niepewności, ale w mojej skrzynce mailowej nie było żadnej odpowiedzi z wydawnictwa w sprawie tłumaczenia relacji historii mówionej. I w końcu wieczór! Po tylu przeżyciach i wyzwaniach należy się duszy trochę spokoju…
Ale ten zaraz został mi zabrany. Autobus znów nie przyjechał! Świetnie! Siedziałem na ławce i patrzyłem bezmyślnie na ulicę czekając na następny. Nuda, nie miałem przy sobie nic do czytania. Pół godziny później niż planowałem dotarłem do domu. Z głodu połykam szybko byle co i siadam przed komputerem poczatować z przyjaciółmi. Na szczę-ście oddzielając pracę od czasu wolnego można się odprężyć. Najpierw trudne chwile na Majdanku, później wesoła atmosfera pomiędzy pracownikami Teatru i w końcu własna plątanina myśli. Tu musi być jakaś przerwa…
Dziś nie gotowałem, nie miałem czasu, lodówka była pusta, a do tego umówieni byliśmy u Lei na „wieczór z mafią”. Poza tym u Lei stoi toster. Wieczór był super, dobra zabawa gwarantowana. Nie graliśmy zbyt długo, więc udało mi się jeszcze złapać ostatni autobus. Teraz jestem strasznie zmęczony i zaraz wskakuję do łóżka. Wszystko inne musi poczekać do jutra. Ach, jeszcze jedno: przez cały dzień padało. Ale jutro będzie lepiej! Dobranoc.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy