Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 33/34 (6/7/2008)

Bookmark and Share

PALANT. TRADYCYJNE GRY POLSKIE NA JARMARKU JAGIELOŃSKIM W 2008 R.

Piotr Choroś (2008-07-31)

Strona 17
Więcej fotek w galerii
Z Rafałem Sadownikiem, organizatorem rozgrywek sportowych w trakcie Jarmarku Jagielońskiego rozmawia Piotr Choroś.
W tym roku po raz drugi w Lublinie odbędzie się Jarmark Jagielloński. Jedną z atrakcji będą rozgrywki w sportach, które można nazwać zapomnianymi. Jednym z nich ma być palant. Kto wpadł na ten pomysł?

Piotrek Zieniuk, koordynator imprezy, wysunął pomysł, aby w tym roku zrobić trochę zabaw staropolskich i zgłosił się do mnie, bo wiedział, że tym się interesuję. Przygotowałem kilka gier, w które kiedyś grano w Polsce, ale niestety zaprzestano - nad czym ubolewam. Większość tych gier mogłaby wejść do rozgrywek olimpijskich, nie mówiąc już o mistrzostwach krajowych.
W XX wieku w Polsce dokonało się coś, co jest ewenementem w skali europejskiej. Wszystkie kraje promowały mocno swoje sporty, szczególnie przodowała w tym Wielka Brytania. Zauważmy, że 90% imprez, które są na Olimpiadzie, mają swój rodowód w Wielkiej Brytanii, albo przynajmniej specyfikacja imprezy jest brytyjska. A jeśli chodzi o polskie dokonania to... nie mamy żadnych. Generalnie mamy dużą spuściznę, ale niestety została ona zanegowana. W latach '60 przez prasę przewaliła się fala nagonki na panią Zofię Dowgird, która napisała doktorat na temat palanta i starała się go reaktywować tworząc zakład etnografii sportu przy ówczesnej wrocławskiej Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego. Palanta zaczęto stopniowo wycofywać ze szkół. W wyniku nagonki na palanta, Związek Palanta Sportowego w latach '70 został zmuszony do zmiany nazwy na Polski Związek Softballu i Baseballu. Absurd po prostu. Sięgnęliśmy po amerykańską, imperialistyczną grę w momencie, gdy mieliśmy Polskę Ludową. Tak się niestety stało. Spuścizna została zapomniana i nikt już w te gry nie gra. Mamy świadectwa pisane, przede wszystkim w dziełach Oskara Kolberga i Eugeniusz Piaseckiego. Kolberg opisywał, co widział, więc nie ma zasad gry i reguł, ale staramy się grać. Podczas gry wiele rzeczy się klaruje.
Piotr Choroś poznaje tajniki gry w palanta.
Fot. Magdalena Kawa
Więcej fotek w galerii

Oprócz palanta będą jakieś inne gry?


Tak. Całość będzie podzielona na gry zespołowe i indywidualne. Z zespołowych będzie jeszcze "czarny człowiek", bardzo ciekawa i prosta w rozgrywaniu, popularna na zachodzie Polski gra biegowa. "Kucie" - gra spotykana w rzeszowskim do około 1939 roku oparta na kuciu. Reaktywujemy także grę, która ma bardzo długą tradycję, a mało osób zdaje sobie z tego sprawę - "Wielboń". Gra polega na pojedynkach par chłopców, z których jeden jest wierzchowcem a drugi jeźdźcem. Z indywidualnych będzie na przykład "derkacz", jest to rodzaj ciuciubabki. Wbija się koło w ziemię, do koła przywiązuje się dwa sznurki, a do sznurków dwie osoby. Jedna z nich zakrywa sobie oczy i goni drugą. Jest przy tym kupa zabawy. Ciuciubabka na uwięzi. Będzie też "kula na uwięzi", rodzaj kręgli. Kula na sznurku zataczając koło musi zbić konkretne kręgle stojące na ziemi. Będzie jeszcze kilka innych. Z tych wszystkich gier palant jest najbardziej skomplikowany i rozwinięty.

Czy w tej chwili działa jakaś liga palanta?

Z tego, co wiem jedną z pozostałości są rozgrywki w gminie Grabów. Palant wszedł tam w obchody Wielkanocy. Gra się w Wtorek Wielkanocny. Tam symbolika nazw religijnych weszła do nazewnictwa gry.

Kto może zagrać w trakcie jarmarku?

Każdy, kto ma ochotę i zgłosi się do mnie do Centrum Kultury. Potrzeba 22 osób, także zapraszam. Na razie trenujemy codziennie o 19:00 na błoniach pod Zamkiem.

Rafał Sadownik, Stowarzyszenie Sztuczne, Centrum Kultury w Lublinie.


Tradycyjne gry polskie na Jarmarku Jagielońskim w 2008 r.

Palant
- Tradycje gry w palanta są bardzo stare, najwcześniejsze świadectwa gry o tej nazwie pochodzą ze średniowiecza. Przez wieki był on jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozpowszechnionych polskich gier (spotykany w różnych częściach Polski do lat '60 XX wieku). Potrzebę unifikacji i opracowywania zasad w celu ocalenia tej gry dostrzeżono na początku XX wieku, kiedy to zaczął być wypierany przez gry i sporty anglosaskie. Jednym z ostatnich żywych świadectw jest lokalne święto palanta w Grabowie pod Łęczycą, które odbywa się we wtorek po Wielkiej Nocy.

W 1938 roku mgr Jan Jasiński skodyfikował i opracował zasady palanta na potrzeby rozgrywek sportowych. Kierując się tą publikacją i wedle zasad i wytycznych w niej zawartych przeprowadzimy nasze mecze.

Czarny Człowiek
- Jedyne świadectwo i krótki opis zasad pozostawił Oskar Kolberg w Dziełach Wszystkich, tom 10 Wielkie Księstwo Poznańskie, cz. II. "Z jednej strony niby mostu stoji jedna parta chłopców, a na drugiej mostu stronie druga ich parta. We środku mostu, jakoby na granicy, stoji jeden chłopiec zwany król. Nad każdą znów parta jest przełożonym prowadzący ja książę. Z tej party do tamtej, biegną po jednym boku mostu chłopcy posobicą, a jednocześnie z tamtej party do tej, biegną na odwrót i drugim bokiem mostu tamci chłopcy, także po jednemu. Król ich chwyta zwracając się na prawo i lewo lubo usiłują mu się wymknąć. Kogo złapie, ten na jego miejscu pilnować musi granicy, a opłaciwszy talara (kamyszek), staje się królem i chwyta chłopców, jak jego poprzednik. Na wsi król ten zowie się czarny człowiek."

Kucie
- Gra spotykana do 1939 roku w rzeszowskim wśród wiejskich chłopców, opisana przez Eugeniusza Piaseckiego w Zabawy i gry ruchowe dzieci i młodzieży, Kijów 1916. "Na boisku podłużnym wgniatamy dwa małe kamyki w odległości 10-12 kroków jeden od drugiego, w celu oznaczenia stanowisk. Zastęp dzieci dzieli się na dwa obozy, które stają rzędami naprzeciw siebie. Los rozstrzyga, który obóz ma pierwszy rzut: drugi obóz wybiera sobie stanowisko. Dwaj pierwsi ustawiają się naprzeciw siebie trzymając prawą stopę na wgniecionym w ziemie kamyku, inni zaś stają w pewnym oddaleniu, aby łapać rzuconą piłkę i podawać ją stojącemu na stanowisku. Ten , którego obóz ma pierwszy rzut stara się piłką trafić przeciwnika. Następny rzut ma drugi obóz i tak na przemian rzucają przeciwnicy piłką do siebie. Trafiony to jest ‘skuty’ ustępuje, a na stanowisku staje drugi z kolei. Ten obóz wygra, który wybije, tj. ‘skuje’ więcej przeciwników. Ciskającemu wolno używać złud, czyli ‘manić’ , podobnie jak we wszystkich gra ze skuciem połączonych. Stojącemu na kamyku nie wolno ruszać zeń prawej stopy, lewą zaś wolno wykraczać i uchylać się."

Wielgoń
- "Także wielboń, co w gwarze krakowskiej oznaczało tyle, co wielbłąd. Ludowa gra ruchowa, polegająca na imitowaniu przez chłopców jazdy na innych chłopcach pełniących rolę wierzchowców. Celem było zrzucenie na ziemię pozostałych jeźdźców, aż do ostatniego, który pozostanie na placu boju jako zwycięzca.". Wojciech Lipoński Rochwist i Palant, Poznań 2004

Derkacz - "Zabijają kół w ziemię, a do koła przywiązują dwa sznury. Do jednego sznuru przywiązuje się jeden parobek, a do drugiego drugi. Wtedy jeden z nich zawiązuje sobie oczy i łapi tak tego drugiego, który naprzód w koło biegnie, skrobiąc w dwa patyczki. Gdy ten ciemny złapi nareszcie uciekającego, tedy temu oczy zawiązuje, i tak się bawią, dopóki się nie zmęczą.". Oskar Kolberg Dzieła Wszystkie, tom 29, Pokucie, cz. I

Kula na Uwięzi
- Gra popularna na jarmarkach i odpustach do początku XX wieku. W różnych wersjach spotykana także w innych krajach Europy.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy