Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 35 (8/2008)

Bookmark and Share

PUSZCZA TYLKO MIĘDZYNARODOWO

Janusz Korbel (2008-09-05)

Janusz Korbel.
Fot. Anna Dąbrowska
Więcej fotek w galerii
Janusz Korbel, prezes Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu, opowiada o projekcie poszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego.

Obecnie Puszcza Białowieska ma 1500 km2, po stronie polskiej jest 1/3. Przy czym po stronie białoruskiej w całości jest Parkiem Narodowym, natomiast po polskiej około 16 %. Jeszcze w roku 1996 tylko 7% było Parkiem Narodowym. Został powiększony do 16% na skutek kampanii, w którą byłem wtedy zaangażowany. 

Kampania
Nie było woli politycznej. Była presja społeczna żeby postawić decydentów pod ścianą i powiększyć ten obszar. Udało się, ale nie na całą Puszczę, tylko zaledwie na 16%. Dlaczego to źle. Od 1994 roku była prowadzona intensywna kampania, by cała Puszcza stała się Parkiem Narodowym. Ponieważ na początku nie było efektów, kampania była prowadzona dalej przy wsparciu środowisk naukowych, społecznych, ekologów. Po drodze były małe sukcesy, m.in. decyzja Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, że nie wolno wycinać drzew ponadstuletnich w Puszczy Białowieskiej i drzewostanów ponadstuletnich. Jest różnica pomiędzy drzewem i drzewostanem, czego niestety nie rozumie przeciętny obywatel. To jest też problem pewnego rodzaju profesjonalizacji w takich działaniach. Potrzebny jest pewien zasób wiedzy, kiedy się zajmuje takim zagadnieniem, jak ochrona dzikiej przyrody. W przeciwnym razie łatwo stać się ofiarą manipulacji ośrodków decyzyjnych, którym zależy na innej polityce na jakimś obszarze albo nie rozumie się pewnych procesów i zamiast chronić, można przeciwdziałać ochronie. Drzewostan to obszar, na którym znajdują się drzewa ponadstuletnie. Ale niewycinanie ponadstuletnich drzewostanów oznacza też niewycinanie młodszych drzew na tym obszarze. Ponieważ to jest żywy organizm. Ochrona tylko pojedynczych osobników, to nie to samo, co ochrona drzewostanu. Bo można niszcząc ten drzewostan, spowodować, że te ponadstuletnie drzewa też znikną, zginą, szybciej umrą. A poza tym powoduje to zagładę całego życia. W Puszczy jest bardzo złożony ekosystem, w którym wszystko na wszystko ma wpływ.
Strona 14
Więcej fotek w galerii

Kiedy w 2000 roku powstał nowy plan urządzenia lasu na kolejne 20 lat, zniesiono moratorium na wycinanie ponadstuletnich drzew. Wówczas, gdy ono jeszcze obowiązywało i tak było łamane. W związku z tym były podejmowane kolejne próby działań przez różne środowiska, głównie z inspiracji paru naukowców, którym zależało na ochronie przyrody, paru ludzi związanych z organizacjami ekologicznymi. Do niedawna jeszcze, w gronie osób, będących za poszerzeniem Parku Narodowego na obszar całej Puszczy, mieliśmy bardzo dobre zaplecze intelektualne. Popierał nas Kapuściński, Miłosz, ludzie, którzy byli uważani za autorytety w Polsce. Oni już poumierali. Dzisiaj żyjemy w takim środowisku kulturowo- społecznym, że trudno mówić o autorytetach. Kultura jest zbyt popularna, związana z krótkim, szybkim, prostym przekazem, żeby można było się odwoływać do autorytetów. Jeszcze 10-15 lat temu ten mechanizm był bardzo skuteczny. Teraz zmieniły się media. Dlatego, że jeszcze kilkanaście lat temu, na początku XXI wieku, można było trafić z jakimś przekazem społecznym poprzez media do tysięcy, milionów ludzi. Teraz media już nie są zainteresowane. Są zbyt skomercjalizowane. Nie ma autorytetów, do których można by się odwoływać, a nawet jeśli są, to nie powszechnie znane. Sytuacja się zmieniła, a problem pozostał.
W związku z tym przyjęliśmy inną strategię. Najpierw, żeby trafić do ośrodków decyzyjnych. Jakie to są ośrodki? Rząd, prezydent i Główny Konserwator Przyrody, który jest w randze wiceministra. W czasach rządów SLD, nie udało się na nich wpłynąć. Warto dodać, że właściwie każda opcja polityczna jest bardzo silnie związana z lasami państwowymi. Należy zdefiniować, kto jest przeciwnikiem. Przeciwnikiem są lasy państwowe, które są być może najsilniejszą siłą polityczną w Polsce. Zresztą lasy państwowe są problemem na całym świecie, chociaż różnie się nazywają, ale są największym kłopotem, jeżeli chodzi o ochronę przyrody. Ministerstwo środowiska to resort zdominowany przez leśników, czyli ludzi związanych z lasami państwowymi. Najczęściej ministrowie środowiska są leśnikami. Leśnictwo jest dziedziną gospodarki, która zajmuje się pozyskiwaniem i sprzedażą drewna, ma wypracowywać z tego zyski. Oczywiście zajmuje się również dbałością o las, czyli zachowaniem ciągłości lasu. W tym sensie leśnictwo używa argumentu, że jest za ochroną przyrody i że ochrona przyrody jest dla leśników najważniejsza. Jest najważniejsza w tym aspekcie zachowania trwałości lasu. Natomiast rządzi rachunek ekonomiczny, a nie ochrona lasu, która zawsze kosztuje. Nie ma takiej możliwości, żeby ochrona lasu przynosiła zyski. Pośrednio można by o tym mówić, ale trudno byłoby to udowodnić. 

Przyroda a cywilizacja
Tak naprawdę to jest konflikt między współczesną cywilizacją, modelem kultury a naturą, przyrodą. Dlatego współczesna cywilizacja, współczesny model gospodarki światowej jest zdecydowanie antyprzyrodniczy. Przyroda jest skazana na porażkę. Poruszamy się w kręgu zagadnień filozoficznych, dlatego, że trzeba by odpowiedzieć sobie na pytanie, po co w takim razie chronić przyrodę? A może w ogóle jej nie chronić? Czy w ogóle dzika przyroda jest potrzebna, taka w stanie nienaruszonym, jakiej resztki mamy tutaj w Puszczy Białowieskiej? Są spory, jaka odpowiedź jest tutaj właściwa. Generalnie rzecz biorąc, żyjemy w cywilizacji, która napędzana jest pojęciem wzrostu lub rozwoju. Przy czym najczęściej pojęcie rozwoju i wzrost znaczy to samo.

Rozwój
Mówiliśmy wcześniej, iż tylko niewielki procent jest Parkiem Narodowym, że w reszcie Puszczy jest gospodarka, wycina się drzewa. W momencie, kiedy Polska przystąpiła do UE, kiedy staliśmy się bliżej związani z gospodarką światową, rozwijamy się skuteczniej, zagrożenie dla przyrody jest jeszcze większe. Pojawiają się też nowe zagrożenia.
Musi następować rozwój regionu. Co to znaczy rozwój? To znaczy więcej pieniędzy dla regionu. Czymś te pieniądze muszą być stymulowane - więcej ludzi, więcej infrastruktury. I nagle okazuje się, że zagrożeniem dla Puszczy Białowieskiej jest już nie tylko wycinanie drzew, ale budowanie nowych dróg, dążenie do tego, żeby poszerzać istniejące, asfaltowanie dróg, które do tej pory nie były asfaltowane, fragmentacja obszaru. Dzikie zwierzęta nie dostosują się do tego, a jeśli się dostosują, nie będą już dzikimi zwierzętami. Proszę wytłumaczyć Radzie Gminy Białowieża, że droga Hajnówka- Białowieża nie powinna być szersza. Oni teraz piszą cały czas pisma, żeby ją poszerzyć albo zrobić dwupasmówkę.
Chcemy mieć jak najwięcej ludzi, żeby się turystyka rozwijała, żeby budować nowe hotele. Tutaj od 2000 roku do dziś powstały cztery nowe duże hotele. Jeden z nich, który ma 400 miejsc, rozbudowuje się na 600. Wyobrażacie sobie? Miejscowość, która liczy 2400 - 2600 mieszkańców już niedługo będzie przyjmowała kilka tysięcy turystów, a las jest ciągle ten sam. Trzeba wymyślać nowe formy rozrywki. Tak więc na polanach żubrowych, tam gdzie kiedyś zbierały się żubry, buduje się parkingi, zadaszenia, organizuje się koncerty, które trwają do czwartej nad ranem i dudnią w promieniu kilku kilometrów. Ja mogę zamknąć okno, zwierzęta nie. One znikają. W Białowieży jeszcze niedawno były 24 gniazda bocianie, dzisiaj mamy ich sześć. Stało się to w ciągu ośmiu lat. Więc co znaczy rozwój? Dla mieszkańca takiej miejscowości rozwój polega na tym, że jeżeli on ma po rodzicach, po dziadkach pole uprawne - to teraz może podzielić je na działki i sprzedać warszawiakom. Przebicie jest ogromne. Dawniej sprzedawał metr kwadratowy za 5 złotych, a teraz za 150. Podzieli to swoje 2 hektarowe pole na 15 działek i zostanie milionerem, powodując jeszcze kilka hoteli dookoła. Zatrzymanie tego procesu jest niesamowicie trudne, dlatego, że każdy chce mieć więcej. Dlaczego Białowieża nie ma basenu? Główne zadanie dla gminy to wybudować w tej chwili wielki sztuczny zbiornik. No bo tu jeszcze wody nie ma, trzeba tych ludzi jakoś zatrzymać. Albo puścić spływy kajakowe, a może motorówki przez teren rezerwatu ścisłego, światowego dziedzictwa ludzkości. Jest tu rzeka, czemu nie pływać? Nie każdy lubi, tam być cięty przez komary. To jest problem zasadniczy, jak postęp pogodzić z ochroną przyrody, czyli zachowanie jej w jak najbardziej pierwotnym charakterze. Przecież to jest najcenniejszy fragment lasu, który się zachował w Europie o cechach pierwotnych.

Działania
Jestem prezesem Towarzystwa Ochrony Krajobrazu, lokalnej organizacji, która jest w sporze ze wszystkimi miejscowymi władzami, bo "jesteśmy przeciwko rozwojowi" - takiemu jaki oni by sobie wyobrażali. W związku z tym, razem z przyrodnikiem, który bada puszczę od 30 lat, profesorem Wesołowskim, wymyśliliśmy, że zrobimy międzynarodową akcję, której celem będzie wywarcie nacisku ze strony naukowców i autorytetów z Europy na nasze władze. To było zaraz po wyborach w 2005 roku, upadła poprzednia władza, zaczął rządzić PiS. Był nowy prezydent, więc postanowiliśmy skorzystać z okazji, ponieważ z tamtymi się nie dało... Nowi decydenci, dopóki są nowi, jeszcze się z nimi da coś załatwić, później już nie, bo mają opanowane wszystkie układy i powiązania. Mamy doświadczenie, bo Park udało się powiększyć za pierwszym razem dlatego, że zmieniła się władza. Zrobiliśmy wtedy akcję - przynieśliśmy pień pod Sejm w 1995, 1996 roku i to przyniosło sukces. Potem by się nie udało, tak z zaskoczenia [śmiech].
W tym czasie politycy też wiele się nauczyli. Jest inna sytuacja ruchu społecznego i władz. Moim zdaniem nie wygramy niczego tu w Polsce, działając lokalnie, bo naprawdę nie mamy świadomego ruchu społecznego. Organizacje pozarządowe i ruch obywatelski poszły w kierunku działań antropocentrycznych. Ten ruch jest bardzo dobry: pomoc ludziom biednym, dzieciom, kobietom po czterdziestce itd. Natomiast ochrona przyrody jest mało popularna. I jest jeszcze jedna rzecz - w działaniach na rzecz na przykład chorych ludzi nie ma się właściwie przeciwników. Wszyscy nam sprzyjają. Można się zwrócić do największych niszczycieli przyrody o pieniądze i dadzą chętnie, żeby wspierać takie działania, żeby poprawić wizerunek.
Mam nadzieję, że wygramy ten park narodowy, ale w podobny sposób co z Rospudą - w tej chwili kilku naukowców pracuje nad projektami, żeby mieć twarde dane, które udowodnią, że Polska narusza prawo unijne, że obszar Natura 2000 jest w tej chwili niszczony, degradowany i, że albo się cofnie Polsce wszelkie dotacje, albo zrobi się plan ochrony dla całej puszczy. To jest możliwe robiąc tu Park Narodowy. Wyjdziemy na czarne owce, które doniosły na swoich, ale jest to jedyna metoda.


Oprac. Kinga Kulig, Ola Gulińska


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy