Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 40 (13/2008)

Bookmark and Share

KRYTYKA POLITYCZNA W LUBLINIE

Piotr Choroś (2009-01-19)

W Lublinie powstaje Klub Krytyki Politycznej. Krytyka powstała w 2002 r. w Warszawie i jest w tej chwili najprężniej działąjącym środowiskiem lewicowym w naszym kraju. Co ciekawe, nie jest to partia polityczna. Ramę prawną Krytyki tworzy Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego. Wykorzystując szaty organizacji pozarządowej, jądra społeczeństwa obywatelskiego, prowadzi działalność polityczną, często krytykując idee i praktyki organizacji. W swojej działalności KP łączy politykę, naukę i sztukę pokazując, że we współczesnym świecie te dziedziny ludzkiej aktywności naturalnie mieszają się osiągając efekt synergii. Lubelski Klub Krytyki Politycznej jest animowany przez Rafała Wołowczyka. Kim on jest dowiecie się z krótkiego wywiadu poniżej.


Piotr Choroś: Jak wygląda droga poety do Krytyki Politycznej?
Rafał Wołowczyk: Do KP trafiłem przez znajomą z Poznania, która działa w tamtejszym klubie. Przede wszystkim nie trafiłem do KP jako poeta i jako poeta się w KP nie realizuję. Jestem filozofem z wykształcenia i jako filozof widzę w KP miejsce dla siebie. To naprawdę dziwne, że w Lublinie nikt jeszcze nie podjął się tego zadania. Powodem jest pewnie hegemonia kleru jaka tu panuje i strach jakiego można się nabawić. To antymodernistyczni katolicy uprawiają politykę strachu i my jako lubelski klub KP m.in. zamierzamy z tym walczyć. Wracając do pytania, droga jest prosta: Lublin – Warszawa.

Krytyka to praca czy hobby? Co robisz w życiu zawodowym i prywatnym?
Nie pracuję w KP w sensie zarobkowym, choć niewątpliwie jest to praca. Myślę, że hobby również ale tylko w sensie pasji jaka mną kieruje. Zawodowo przez dwa lata siedziałem w finansach. Pracowałem w kilku korporacjach, w największych instytucjach finansowych i niestety znam ten ból. Mam tyle szczęścia, że w końcu wyrwałem się z tego nieludzkiego kieratu, co wcale nie jest takie proste nawet w czasach restrukturyzacji. Jako humanista nie mogłem zaakceptować traktowania ludzi w tak bezduszny i uprzedmiotowiony sposób. To naprawdę przykre doświadczenie. Obierając tą drogę w pewnym momencie człowiek wyssany jak cyc zdaje sobie sprawę, że już nie ma odwrotu. Wolny rynek działa jak opium, potrafi być cholernie słodki. Owe doświadczenia w korporacjach znacznie zmieniły mój światopogląd. Obecnie utrzymuje mnie żona, kiedy skończy jej się cierpliwość zamierzam zająć się hodowlą strusi. Być może też po prostu poczekam, aż syn się dorobi.

Jaka jest Twoja rola w Lublinie jako reprezentanta KP? Jak sobie ją wyobrażasz?
Nie jestem jedynym reprezentantem. Dzisiaj już mogę powiedzieć, że zawiązuje się naprawdę mocna grupa. Moja rola polega na koordynowaniu naszych działań i kontakcie z centralą. Swoją aktywność w KP zadeklarowały osoby zajmujące się zupełnie czasem na pierwszy rzut oka nietożsamymi obszarami. KP umożliwia realizowanie regionalnie całej palety działań począwszy od rozmów o książkach a na skrajnie offowych akcjach kończąc. W tym wszystkim zawiera się bycie w ciągłym stanie gotowości i konsekwentne dążenie do zmiany zastanego dyskursu. Dla intelektualistów jest to niezwykle atrakcyjna sprawa, ale nie tylko dla intelektualistów. Myślę również o działaczach społecznych, artystach, animatorach kultury i najzagorzalszych akademikach. Chcę aby ludzie w Lublinie wiedzieli, że istnieje organizacja umożliwiająca realizację idei, które mogą wydawać się w naszych prowincjonalnych realiach nie do przeforsowania. KP jako niezależna oficyna wydawnicza, otwarta świetlica kulturalna, największy w Polsce magazyn intelektualny, sieć lokalnych ośrodków i największe w Polsce środowisko lewicowe z niezwykle silną ambicją ożywienia tradycji polskiej inteligencji zaangażowanej otwiera się na Lublin w całej swojej okazałości i wierzę, że Lublin niemniej otworzy się na KP.

Czy liczysz na wsparcie od konkretnych grup i osób już działających w Lublinie?
Z grup neutralnych politycznie liczę na Stowarzyszenie Homo Faber (a my na Krytykę Polityczną - red.) i środowisko związane z art-zinem Szmira. Jestem pewien, że uda nam się nawiązać owocną i miłą współpracę. Nazwisk konkretnych osób na które liczę nie będę wymieniał, nie chcę niczego uprzedzać. Niekoniecznie musi im się podobać to czym się zajmuje KP ale niech się opowiedzą. Podstawowym zadaniem jest skonfrontowanie moich oczekiwań z wizjami towarzyszy i opiniami partnerów.

Jak wyglądają plany na klub KP? Czy masz już jakiś harmonogram?
Oczywiście mamy już pewien plan. To czym się będziemy zajmować w dużej mierze zależy od pomysłów osób, które mam nadzieję dopiero do nas dołączą. W pierwszym kwartale tego roku – to mogę zdradzić – KP planuje wydać szereg książek z filozofii i socjologii wokół których na pewno odbędą się w Lublinie rozmowy. Póki co wiemy, że w lutym przyjedzie do nas Jaś Kapela, porozmawiamy o jego książce i zrobimy slam, następnie chcemy zorganizować debatę na temat Uniwersytetu Zaangażowanego i książki pod tym samym tytułem, która ukaże nakładem wydawnictwa KP.

Widzisz szansę na powstanie w Lublinie lewicy poza obiegiem partyjnym?
Nie brałbym się do tej roboty gdybym myślał inaczej. Oczywiście, że tak. My to zrobimy.

Czy kontaktowałeś się z lubelskimi partiami politycznymi które nazywają się lewicowe? Jeśli nie to dlaczego a jeśli tak to jaki był oddźwięk?
Będziemy rozmawiać tylko z tymi, z którymi rozmowa ma sens i wcale nie jest powiedziane, że to my pierwsi będziemy pukać do drzwi. Jest już plan współpracy z pozapartyjnymi ugrupowaniami lewicowymi, reszta będzie musiała poczekać na
swój dzień. Podchodzimy do tej kwestii dosyć delikatnie i nie chciałbym tu niczego uprzedzać.

Co dalej z Twoim pismem Szmira?
Szmira ma się świetnie. Myślę, że z racji mojej obecności w KP będzie miała się jeszcze lepiej. Na przełomie stycznia i lutego wychodzi kolejny numer. Działalność, nazwijmy ją pisarsko-wydawniczą zawsze była moim priorytetem i niech tak zostanie. Nowy numer tuż przed pojawieniem się w druku będzie można poczytać na stronie: www.szmira.blogspot.com

Czym dla Ciebie jest Lublin? Jak widzisz szansę rozwoju miasta?

Lublin jest miastem gdzie tempo życia w pełni mi odpowiada. Jest to dla mnie swoisty złoty środek między kategorią miast typu Wrocław, Gdańsk, Warszawa a mieścinami typu Białystok, Siedlce czy Radom. Największym walorem Lublina – jak dla mnie – jest przewrotny fakt, że w sumie niewiele jeszcze udało nam się tu zrobić, a jednocześnie to, co już się kręci pozwala uniknąć odleżyn. Kameralny klimat jaki tu panuje pozwala bez większego wysiłku zachować spokój i umożliwia optymalne skoncentrowanie energii na np. twórczości. Twierdzę, że absolutnie nie wykorzystujemy możliwości jaka płynie z sąsiedztwa właściwie z Warszawą. Jako Lubelski Klub KP zrobimy wszystko aby zaimportować co ciekawsze wydarzenia ze stolicy na nasz krużganek. Reszta zależy od tego, jak reagować będzie lubelska społeczność. Tu nie ma reguły i jest to zupełnie irracjonalny algorytm od którego implikacji zależy przyszłość miasta. Liczę, że co wartościowsi ludzie będą dostrzegać w Lublinie coraz więcej miejsca dla siebie i tylko dla siebie. To piękne, że przy całym tym kameralnym klimacie można zachować nieocenioną dawkę alienacji i nie być uważanym za dziwaka. Lublin nam na to pozwala i widzę, że coraz więcej osób zaczyna to doceniać. Oczywiście życzę nam wszystkim aby nasze miasto w końcu nabrało takiej dynamiki jaka charakteryzuje chociażby Rzeszów i wierzę, że w końcu tak będzie – są ku temu mocne przesłanki. Niestety skończyły się czasy prosperity i co najmniej przez dwa, trzy lata najbardziej będzie się to odbijać na takich miastach jak Kielce, Lublin czy Toruń. Dekoniunktura będzie tu najdotkliwsza, w takich momentach możemy tylko być źli, że nie jesteśmy tytanem.

Czy widzisz szansę w Europejskiej Stolicy Kultury 2016? Czy widzisz szansę na tytuł?
Jeśli miałbym obstawiać to obstawiałbym Lublin. Osobiście wiążę z tym duże nadzieje i wierzę, że dostaniemy ten tytuł. Zwyczajnie, najbardziej nam się należy. Szanse mają jeszcze Łódź i Toruń, ale w przeciwieństwie do Lublina są to miasta, które i bez tego tytułu świetnie sobie poradzą. Otwarcie MS2 w Łodzi jest ewidentnym przykładem na to, że Lublinowi lepiej służyć będzie tytuł Stolicy Kultury - a jest to przecież jedno z głównych kryteriów. Tak więc stawiam wszystko na Lublin.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy