Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 4 (5/2005)
DU GLAUBST ZU SCHIEBEN UND DU WIRST GESCHOBEN
Anna Dąbrowska (2005-05-21)Goethe: Myślisz, że sam pchasz, a to ciebie pchają.
Przesunęliśmy się o siedem miejsc w kalendarzu. Nasz siedmiomilowy krok. Kolejny. Nad naszą pracą krąży widmo tygodnia. Tydzień to spotkania w poniedziałek i zbiórka redakcji, leniwe wtorki, środowe spięcia, czwartek z naglącymi redakcjami napływających, rodzących się w bólu tekstów, tragicznie zdyszane piątki, pochylające się nad rozkładówką i każdą stroną, soboty z korektą do rana, niedzielne poprawki... Po nich przychodzą niestrudzenie, niezmordowanie, nienagannie, nieubłagalnie, nienaruszalnie, niewyobrażalnie, naturalnie poniedziałki.
Czas. To progres. Nieustanny.
Polska po ’89?
W 1989 roku poszłam do pierwszej klasy. Rodzice wyposażyli mnie w granatowy plecak, podręczniki pachnące nowością, farby w sześciu kolorach i inne bajery. W 1989 mój młodszy brat złamał nogę. A mój tata skończył trzydzieści cztery lata.
Coś jeszcze?
Komentarze
Przesunęliśmy się o siedem miejsc w kalendarzu. Nasz siedmiomilowy krok. Kolejny. Nad naszą pracą krąży widmo tygodnia. Tydzień to spotkania w poniedziałek i zbiórka redakcji, leniwe wtorki, środowe spięcia, czwartek z naglącymi redakcjami napływających, rodzących się w bólu tekstów, tragicznie zdyszane piątki, pochylające się nad rozkładówką i każdą stroną, soboty z korektą do rana, niedzielne poprawki... Po nich przychodzą niestrudzenie, niezmordowanie, nienagannie, nieubłagalnie, nienaruszalnie, niewyobrażalnie, naturalnie poniedziałki.
Czas. To progres. Nieustanny.
Polska po ’89?
W 1989 roku poszłam do pierwszej klasy. Rodzice wyposażyli mnie w granatowy plecak, podręczniki pachnące nowością, farby w sześciu kolorach i inne bajery. W 1989 mój młodszy brat złamał nogę. A mój tata skończył trzydzieści cztery lata.
Coś jeszcze?
Komentarze
- Brak komentarzy
