SKORO MARKA NIE JEST PRODUKTEM, MOŻE BYĆ WSZYSTKIM, CO ZECHCESZ

N. Klein: No logo. Przeł. Hanna Pustuła. Izabelin 2004, s. 42.


Marszałkowska 124/136. Warszawa. Lato 1992 roku. Otwarcie pierwszej w Polsce restauracji McDonald'sa. Dokładnie to pamiętam. Mieszkałam wówczas na przeciwko. Ze zdumieniem i niezrozumieniem oglądałam pokaźnych rozmiarów kolejkę, która ustawiała się każdego ranka, by zjeść bułkę z kotletem. Nie tak dawno przecież ustawiano się po samego kotleta - w tym samym budynku mieścił się i mieści się do dziś sklep spożywczy "Sam". Bułka z kotletem była takim American dream i w tuż postkomunistycznym kraju musiała smakować jak czysta zmiana. Gdybałam, bo na 10-centymetrowe frytki poszłam dużo, dużo później, dokładnie jednak wpisując się w czas, kiedy w McDonald'sie wypadało być. Dziś już tak nie wypada. Ale wtedy to nie były po prostu frytki i po prostu kanapka. To była namacalna, faktyczna, dotykająca podniebienia i lądująca w żołądku przetrawiona zmiana. Czułam ją mimo, że w czasie przed McDonald'sem nie zakorzeniły się moje wspomnienia. Kolejna nastąpiła pod naporem nowych miejsc, do których warto pójść, w których warto wypróbować smak wolności. Smak był inny. Nic już nie mogło się równać pierwszemu hamburgerowi z restauracji, do której dziś wpada się na darmowe siku. Bo od 2000 roku "u Turków posiłki gorące jadam...".
Dziś w 20 rocznicę przemian, które dały nam frytki i zimną Coca Colę, całkiem niedaleko tamtej pamiętnej kolejki, na Nowym Świecie, w najsmutniejszym ze wszystkich miast, znów ustawiają się ludzie. Tym razem już nie po kanapkę. Ta zaklajstrowała już wolne brzuchy i umysły. Polska, kraj herbaty konsumowanej w szklankach z drucianym uszkiem, przemienia się w kraj kawy po 10 zeta pitej z papierowych kubków z ważnym, ujmującym serca i pragnienia logo.



Komentarze

Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:

Brak komentarzy