Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 28 (1/2008)

Bookmark and Share

JAK DALEKO JEST AMSTERDAM...

Basia Knap (2008-04-07)

Mam na imię Basia, stu-diuję psychologię, miesz-kam w Lublinie. Lublin to jest miasto do życia. Bloki, sklepy i kluboka-wiarnie. Niektórzy twier-dzą, że najpiękniejsze miasto Azji.

Z pewnością wschodni zaśpiew. Starówka z ta-jemnicami i klimatycznymi zaułkami, które uwieczniają wszyscy adepci fotografii (wystarczy komórka z aparatem). Sentymentalna wieża z kogutem i dwie bramy, z których jedna prowadzi do świata, którego nie ma. A więc -żydowskie uliczki, synagogi, słowa, które już dawno wybrzmiały i których nikt nie powtórzy.
Bo to miasto żyło więcej niż w jednym języku (jid. לובלין, ukr. Люблін, lit. Liublinas, ru. Люблин). W weekend nigdy nie ma miejsca w knajpach, nocą można spacerować i nie spotkać zupełnie nikogo.
Za trzy tygodnie wyjeżdżam do Amsterdamu, na pół roku, będę tam studiować. Z Lublina do Amsterdamu leci się samolotem dwie godziny. Chyba niezbyt daleko - w końcu jesteśmy w Unii. Tak myślę. Z pewnością daleko jest dla pani w okienku PKP Intercity. Pociąg do Amsterdamu. Po 17, z Warszawy. Pani powiedziała „nie wiem”, a potem „naprawdę nie wiem”. Ostatecznie wspólnie pokonałyśmy kryzys i jakoś zdołała sprzedać mi bilet.
Do Amsterdamu, który znaczy dla mnie na razie: rowery, coffee shopy, akademik dla obcokrajowców, w którym będę mieszkać. Muzea, których jest mnóstwo i każde ma ogródek, gdzie można siąść i wypić kawę. Kanały i most, na którym podobno wystarczy chwila i zaraz pojawi się ktoś, kto będzie chciał sprzedać ci rower. Nieszczególnie dążę do poszerzania swojej wiedzy; chyba liczę na to, że nie nastawiając się, poznam go lepiej, może - prawdziwiej.
Parę dni temu spotkałam Milou, Holenderkę, która studiuje w Amsterdamie, a teraz przez pół roku jest w Lublinie. Próbowałam ją wypytać o wrażenia z Polski, z uczelni, która jest również moją uczelnią. Milou była bardzo miła, ale chwilami również bardzo zdziwiona. Uprzejmość nie pozwalała jej zbyt dosadnie wyrażać tego zdziwienia, ale mimo to wiedziałam, o co jej chodzi.
Jak wygląda Lublin z Amsterdamu? A Polska? Czy rzut oka z odległości tysiąca kilometrów z kawałkiem może pozwolić dostrzec coś, cokolwiek? A jeśli tak - czy będzie w tym cokolwiek zaskakującego?