Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 28 (1/2008)

Bookmark and Share

PODRÓŻ DO STAREJ CZAJNI

Ola Gulińska (2008-04-07)

TOMASZÓW
W szkole, wśród swoich kolegów z klasy miałem znajomych wyznania prawosławnego, Żydów nie. Natomiast bawiliśmy się wszyscy razem, wspólnie, no w „pikola” w łapanego. Pikolo: dwie drużyny z kijami; stawiało się w kwadracie puszkę i na tym pic polegał, żeby pocelować z odległości 20 metrów pałką i wyrzucić z tego kwadratu puszkę.
Relacja Ryszarda Kędzierskiego ( ur. 1932 r) - ze zbiorów TNN.
***
Dziś nie przypominają mi się specjalnie żydowskie wesela, prawosławne pamiętam, żydowskich nie bardzo. Widziałem żydowskie wesele ze śpiewami z tańcami. Mężczyźni sami tańczyli, kobiety same. Oni się trzymali za ręce, podskakiwali na podwórzu, bo przed wojną mieszkali w malutkich chałupinkach. A prawosławni to zawsze piekli jakieś korowaje, jechali z tymi skrzyniami, z posagiem. To sobie przypominam takie sytuacje, chociaż jako dziecko nie bardzo się interesowałem świętami żydowskimi. Wiem, że były święta kuczki. Każdy żydowski dom miał ganeczek z podnoszonym dachem. Tam odprawiano modlitwy. Dzieci, jak to dzieci - wrzucali im kamienie przez te otwarte daszki do środka. To tyle tylko zapamiętałem z tamtych czasów. Z prawosławnymi było inaczej... Oni byli zapraszani na nasze Święta Bożego Narodzenia, katolicy byli zapraszani przez nich.
***
W samym mieście większość stanowili Żydzi, którzy mieszkali w samym centrum, natomiast katoliccy Polacy i prawosławni mieszkali na obrzeżu Tomaszowa. Większość z nich trudniła się rolnictwem, w przeciwieństwie do Żydów, zajmujących się przeważnie handlem i jakimś drobnym rzemiosłem. Wielu Żydów nie znało dobrze polskiego języka i mówili tak trochę niegramatycznie i z innym akcentem. W każdym razie mnie się wydaje, tak z perspektywy tych lat, że stosunki były w miarę dobre, ale nawet wśród dzieci [chrześcijańskich i żydowskich] były podziały. Inaczej było między prawosławnymi a katolikami. Tu nie było wielkiej różnicy. Można powiedzieć, że nie było prawie wcale. W tym czasie nawet były takie zwyczaje, że jeśli pobierały się małżeństwa mieszane, katolicko - prawosławne, i jeśli tato był prawosławny, to mężczyzn, dzieci płci męskiej chrzciło się w cerkwi, a matka jak była katoliczką, to dzieci były chrzczone w kościele.
Relacje Stanisława Bartłomowicza (ur. 1924 r.) - ze zbiorów TNN.

CZAJNIA
Czajnia „została przekazana do użytkowania w 1895 r. Początkowo, jak sama nazwa wskazuje, była to herbaciarnia. W okresie międzywojennym służyła jako dom teatralny - scena dla teatrów miejscowych i przyjezdnych. Służyła również za poczekalnię autobusową (...).” Czajnia znajduje się przy rynku, u wylotu ulicy prowadzącej do cerkwi. To drewniany piętrowy budynek, wzniesiony na wzór drewnianych domów z północnej Rosji. Zbudowano go z okazji koronacji cara Mikołaja II. Od kilku lat ma prywatnego właściciela.
Jakiś czas temu w Tomaszowie powstał pomysł założenia stowarzyszenia o nazwie Czajnia. Założyciele deklarowali: Nazwa mówi o nas wszystko. W naszej społeczno - kulturalnej działalności chcemy odbyć podróż do starej Czajni. Chcemy dowiedzieć się, czym była i czym mogła być. Pola naszych działań pokazują, jak różni jesteśmy - są to: dialog religijny, kulturowy i międzynarodowy; działalność o charakterze kulturalnym, sportowym i turystycznym, przeciwdziałanie patologiom, działania na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, wolontariat.


DNI DIALOGU
Odbywają się co roku od 2003. Teatr NN jeździ na każdą edycję - zazwyczaj ze spektaklami. W tym roku mamy opowiadać o kulturze i historii Romów. Na spotkanie do domu kultury przychodzi około czterdziestu osób - pokazujemy slajdy i gadamy, gadamy, gadamy. I dużo gadają ci, którzy mieli być widzami. Właściwie więcej od nas. Gadają o taborach zatrzymujących się pod Tomaszowem, siostrach Kowalskich, które wyszły za mąż jeszcze przed skończeniem podstawówki, książkach Ficowskiego i Bartosza... Szybciutko robię listę osób, z którymi mam umówić się na nagranie.
Po spotkaniu, już prywatnie, chłopaki z Czajni tłumaczą, że chcieliby opowiadać o różnorodności etnicznej i religijnej w wymiarze historycznym, ale nie tylko - w tamtym roku wykład o islamie wygłosili dr Tomasz Stefaniuk i imam Nidal Abu-Tabaq, mimo, że na Roztoczu nigdy społeczności muzułmańskich nie było. Mówili o moralności w islamie, o terroryzmie mającym podłoże religijne.
Dni Dialogu to warsztaty, seminaria, projekcje filmów, nabożeństwa w obrządku prawosławnym i ormiańskim. Także nabożeństwo ekumeniczne w Święto Jordanu z udziałem abpa Abla. Opowiadanie o Żydach, Ukraińcach, Polakach, Romach. O chrześcijanach, żydach, muzułmanach. O przedwojennym Tomaszowie. O współczesnym Pograniczu. I mozolne budowanie płaszczyzny porozumienia: Na spotkanie z imamem przyszło dużo starszych osób. Wiecie jako to jest - od razu się myśli - mohery przybyły atakować! Pod koniec spotkania wstała jedna z kobiet w berecie i zadała jakieś pytanie imamowi - ten odpowiedział. Kobieta się ucieszyła - o, to tak jak u nas!

Przez kilka lat w przygotowania włączyły się: rzymskokatolicka parafia p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa, prawosławna - p. w. św. Mikołaja, Muzeum Regionalne im. Janusza Petera, Muzeum - Miejsce Pamięci w Bełżcu, domy kultury w Tomaszowie i Lubyczy Królewskiej. Dobrowolnie (!!!) przy organizacji pomaga młodzież z tomaszowskich gimnazjów.