Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 31 (4/2008)

Bookmark and Share

BŁOGOSŁAWIONY, KTÓRY IDZIE

Katarzyna Dybżyńska (2008-04-14)

Biegun - miejsce najdalsze lub posiadające najbardziej ekstremalne cechy.
Bieguny niebieskie - punkty, w których oś świata przecina sferę niebieską.
Bieguni - odłam prawosławnych starowierców, sekta osiemnastowieczna. Wierzyli, że ten, kto rządzi światem, nie ma władzy nad ruchem. Ciało w ruchu jest święte.

Więc ruszaj się, kiwaj, kołysz, idź, biegnij, uciekaj, gdy tylko się zapomnisz i staniesz, pochwycą cię jego wielkie ręce, zamienią cię w kukiełkę, owieje cię jego oddech, cuchnący dymem i spalinami, i wielkimi śmietniskami za miastem. On zamieni twoją barwną duszę w małą płaską duszyczkę, wyciętą z papieru, z gazety, i będzie ci groził ogniem, chorobą i wojną, będzie cię straszył, aż stracisz spokój i przestaniesz spać. Oznaczy cię i wpisze w swoje rejestry, da ci dokument tego upadku. Zajmie ci myśli nieważnymi rzeczami, co kupić, a co sprzedać, gdzie taniej, a gdzie drożej. Będziesz się odtąd martwić drobiazgami - ceną benzyny i jak ona wpłynie na spłatę kredytu. Będziesz przeżywać każdy dzień boleśnie, jakbyś żyła za karę lecz kto popełnił zbrodnię i jaką, i kiedy, nie dowiesz się nigdy. (…)
Ruszaj się, ruszaj. Błogosławiony, który idzie.

Olga Tokarczuk Bieguni

Jestem biegunką. Recenzja - autobiografia. W której plączą się konstelacje podróżne Olgi Tokarczuk i moje, wszystkie przypadkowe, ale może ta mapa ma ukryty sens?
Bieguni to podróż, każda. Nie wycieczka, wczasy, urlop. Prawdziwa to żywioł, czyli droga przed siebie i gotowość na wszystko. Religia, w której zbawieniem jest ruch; bogiem - Kairos, czyli przypadek, działający na przecięciu czasu boskiego i ludzkiego.
Czym jest ruch? Po prostu przemieszczaniem się? Z miasta do miasta, z kraju do kraju, z samochodu do samochodu, z języka w język, z kultury w kulturę... Dla mnie jest wezwaniem. Gorączką. Suchością w ustach i ruchami zamaszystymi jak trzepot skrzydeł. Nagły ogień zdolny spopielić w sekundę lęk, rozsądek, tysiąc zobowiązań... Największym szaleństwem i jedynym sposobem, by oddychać. Drogą, która ma początek lecz nigdy pewnego kresu. Wyścigiem z czasem, bo płomień pojawia się nagle, znikąd i równie szybko potrafi zgasnąć, przyduszony procesem pakowania i pożegnań. Stąd nomadyczny wstręt do przedmiotów, które opóźniają, zatrzymują, gaszą... Stąd mój stary podarty żółty plecak, w którym zawsze śpiwór, sweter, pamiętnik, szczoteczka do zębów i gaz pieprzowy. Stąd też testament - esencja: a jeśli się wypalę, przynajmniej popiół będzie skrzydlaty. Na wietrze.
Dlaczego to wszystko piszę? Olga Tokarczuk stworzyła książkę - lustro, złożyła je z dworcowych, lotniskowych szkiełek, z przypadkowych rozmów współpasażerów, z kamieni przydrożnych i historii wiatru... Powstała opowieść o odwadze, by Żyć zamiast egzystować, aby każdy oddech miał smak i zapach. Bo "wędrujemy zaledwie do wnętrza momentu i nie ma żadnego kresu ani żadnego celu." Jest tu i teraz, są tylko sekundy, jest tylko dzisiaj. Kiwaj się, ruszaj się, ruszaj...

Olga Tokarczuk: Bieguni. Kraków 2007.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy