Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 31 (4/2008)

Bookmark and Share

ETYCZNA KONSUMPCJA...

Marta Sienkiewicz (2008-04-17)

Świt. Temperatura powietrza, przy jakiej w naszym kraju nie funkcjonowałyby szkoły, urzędy a ludzie chowaliby się w piwnicach. Plantacja kawy w Afryce czy Ameryce Środkowej. Tu, w okresie zbiorów przychodzą całe rodziny, dzieci, nawet niewolnicy. W skrajnie wyczerpujących warunkach pracują siedem dni. Potem otrzymują zapłatę. Taką, jaką my codziennie, nawet kilkakrotnie wydajemy na filiżankę cappuccino, ciasteczko i uśmiech miłej kelnerki w restauracji. Dalej. Czy podchodząc do sklepowej półki, wobec ogromnego wyboru produktów zastanawiamy się czasem, skąd ten t-shirt/ banan/ słoik kawy/ krem do nas przyjechał? Pijąc drinki też nie myślimy wcale, że pływająca w nim oliwka znalazła się w nim dzięki mozolnej pracy ludzi, którzy niekoniecznie, nawet po miesięcznej pracy, na takie oliwki mogliby sobie pozwolić. Wolimy kupować tańsze produkty, produkty masowo reklamowane, modne. Preferujemy proste, łatwe i szybkie rozwiązania. Ma być ładnie i już. Nie zdajemy sobie sprawy, że podejmując decyzję o zakupie produktu, nieświadomie przyczyniamy się do zwiększenia na niego zapotrzebowania i poparcia polityki, jaką kieruje się firma produkująca i dystrybuująca. Zgadzamy się na wyzysk dzieci i dorosłych, niegodziwe wynagrodzenia, nieludzkie i trudne do zniesienia warunki pracy, niehumanitarne traktowanie pracowników. Nieświadomie. Nieświadomie utrzymujemy tych ludzi w nędzy. Dlatego tak istotne jest uzmysłowienie sobie, jakie motywy kierują naszymi wyborami, a przede wszystkim po co pewne produkty lądują w naszych koszykach. Musimy wiedzieć, co jest dobre dla nas dobre. Bo kupujemy za dużo, niepotrzebnie i bez zastanowienia.
Jednocześnie etyczna konsumpcja nie może ograniczać się jedynie do kupowania jako takiego. Obejmuje szereg zachowań, które manifestują się poza rzędami sklepowych półek. Możemy segregować śmieci, których każde gospodarstwo domowe produkuje w niewyobrażalnych ilościach, korzystać z możliwie jak najbardziej ekologicznych środków transportu, oszczędzać energię elektryczną. Kupujmy warzywa u pani za rogiem ze świętym przekonaniem, że potężny rozmiar pomidora z południa wcale nie musi świadczyć o jego wysokiej jakości, o wysokich zarobkach ludzi je zbierających nie wspominając. Grzecznie odmawiajmy pani kasjerce, kiedy przygotowuje się do pakowania naszych zakupów do paskudnej plastikowej torby. Uwrażliwiajmy na te aspekty nasze dzieci, znajomych i sami swoja postawą dajmy dobry przykład. Oczywiście do tego potrzebna jest wiedza praktyczna i świadomość wagi problemu. Niestety osobiście ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, kiedy pracownik hipermarketu zapytany o miejscowość i nazwę plantacji banana, sposób produkcji syropu cukrowego czy wysokość wynagrodzeń pracowników składających lusterka udzielił mi jakiejkolwiek odpowiedzi. Niestety zdarza się też tak, że nawet korporacja wypuszczająca na rynek jakąś markę, na etapie reklamy zachwala swoje etyczne działania, a w istocie przykładowy banan jedzie z Afryki. Tam zrywany jest od rana do nocy przez dzieci, które już nie mają nic wspólnego ani z marką, ani sprzedającą je firmą, są tylko najniższym elementem w całej hierarchii podwykonawców. Ale przecież najważniejszą. Szkoda tylko, że one same nie mogą wypowiedzieć się w swojej sprawie. Dlaczego za tą rzeszą wyniszczonych pracą ludzi stoi opalony, uśmiechnięty właściciel korporacji zachwalający najwyższą jakość swojego produktu? Przecież to wcale nie jest jego produkt. To produkt zniszczonych pracą rąk, dramatów ludzkich, ubóstwa i chorób. Odmawianie podstawowych praw pracowniczych, przymusowe nadgodziny i urlopy, zwolnienia bez odprawy i podawania jakiejkolwiek przyczyny, brak warunków sanitarnych, szkodliwe czynniki w miejscu pracy - to tylko krótka lista przestępstw, jakich dopuszczają się "pracodawcy" krajów półkuli południowej.
A co w tej sprawie u nas? Europejczyków? Oczywiście obserwujemy proces pojawiania się sklepów, restauracji, firm odzieżowych wprowadzających na rynek wyroby ekologiczne i produkowane według etycznych standardów. Wiele mówi się o ekologii, poszanowaniu praw człowieka, równych szansach. Miejmy więc nadzieję, że ta tendencja nie jest jedynie modą, próbą uspokojeniu sumienia i pretekstem do założenia sobie aureoli mądrego, świadomego konsumenta. Miejmy nadzieję. I dajmy się jej urzeczywistnić w działaniu. Może więc zamiast kupować sobie super bajerancki zegarek, mierzący ciśnienie, obliczający indeks glikemiczny i dyktujący, co należy zjeść na śniadanie, pozwólmy sobie na krótką myśl, ile tysięcy ludzi tego śniadania dziś nie uświadczy. Może przerodzi się ona w działanie i po zastanowieniu, czy naprawdę go potrzebujemy, odłożymy taki bajer na półkę?
Absolutnie nie namawiam do włożenia dekadenckich szat i odrzucenia wszelkich dóbr materialnych. Nie postuluję tu i nie próbuję przekonywać, że całkowite wyrzeczenie się luksusowych produktów, czy wydawanie dużo większej ilości pieniędzy na ekologiczną żywność jest jedynym słusznym, etycznie poprawnym rozwiązaniem. Nie wszystkich stać na droższe zakupy i pewne wyrzeczenia. Namawiam do refleksji, do wzięcia odpowiedzialności za to, na co przeznaczamy swoje, rzecz jasna ciężko zarobione pieniądze. Pieniądz to potężne narzędzie. Zakup zabawki dla dziecka w supermarkecie spowoduje zapotrzebowanie w Chinach, gdzie ich produkcja odbywa się w daleko odbiegających od ideału warunkach. Kupując, uruchamiamy całą maszynerię, w której najbardziej cierpiącymi są jej najmniejsze elementy.
I zacznijmy od siebie. Każdy z osobna. Nikt z nas nie chciałby być źle traktowany. Nie dajmy więc szansy traktować tak innych.
 

Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy