Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 15 (16/2005)
Wstaję rano, włączam moje japońskie radio,
zakładam amerykańskie spodnie,
wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki,
po czym z holenderskiej lodówki wyciągam niemieckie piwo.
Siadam przed koreańskim komputerem
i w amerykańskim banku zlecam internetowe zakupy w Anglii,
wsiadam do czeskiego samochodu
i jadę do francuskiego hipermarketu na zakupy.
Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino
wracam do domu,
siadam na włoskiej kanapie
i szukam pracy w polskiej gazecie (własność włoskiej korporacji).
Znowu nic...
Zastanawiam się, dlaczego do cholery, w Polsce nie ma pracy...
Komentarze
DZIEŃ Z ŻYCIA POLAKA
(2005-12-12)Wstaję rano, włączam moje japońskie radio,
zakładam amerykańskie spodnie,
wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki,
po czym z holenderskiej lodówki wyciągam niemieckie piwo.
Siadam przed koreańskim komputerem
i w amerykańskim banku zlecam internetowe zakupy w Anglii,
wsiadam do czeskiego samochodu
i jadę do francuskiego hipermarketu na zakupy.
Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino
wracam do domu,
siadam na włoskiej kanapie
i szukam pracy w polskiej gazecie (własność włoskiej korporacji).
Znowu nic...
Zastanawiam się, dlaczego do cholery, w Polsce nie ma pracy...
Komentarze
- Brak komentarzy