Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 1 (2/2005)
EXPERIENCE IS SIMPLY THE NAME WE GIVE TO OUR MISTAKES
Wilde: Doświadczenie jest o prostu nazwą, jaką dajemy naszym błędom.
Ukazanie się zerowego numeru „Opornika” porów-nać można jedynie do błędnego rycerza, walczącego z wiatrakami, który w swej naiwności uznał, że mu się udało. Albo do biednego Syzyfa, który, popuśćmy wodze fantazji, wreszcie znalazł się na szczycie. Spoko, ale głaz stoi krzywo i lada moment znów runie, pozwalając trwać mitom.
Popełniliśmy masę błędów. Przyznajemy. Mieliśmy nawet zorganizować w redakcji zawody, kto znajdzie ich więcej, ale z uwagi na osoby, które znają „Opornik” na pamięć i nie mogą już na niego patrzeć - idea upadła.
Oto pierwszy pierwszy pierwszy, choć ukazujący się jako drugi, numer. Bez ideologii, zbędnych frazesów i kwiecistych mów powitalnych. Czysta informacja.
Dziękuję tym, którzy wbrew powszechnej opinii, czytają jednak wstępniaki. Nasz naczelny, choć się do tego nigdy nie przyzna (stary drań, a do tego feminista) czyta je z koneserskim uśmieszkiem na uroczej buźce.
Komentarze
WSTĘPNIAK NR 1
Anna Dąbrowska (2008-06-13)EXPERIENCE IS SIMPLY THE NAME WE GIVE TO OUR MISTAKES
Wilde: Doświadczenie jest o prostu nazwą, jaką dajemy naszym błędom.
Ukazanie się zerowego numeru „Opornika” porów-nać można jedynie do błędnego rycerza, walczącego z wiatrakami, który w swej naiwności uznał, że mu się udało. Albo do biednego Syzyfa, który, popuśćmy wodze fantazji, wreszcie znalazł się na szczycie. Spoko, ale głaz stoi krzywo i lada moment znów runie, pozwalając trwać mitom.
Popełniliśmy masę błędów. Przyznajemy. Mieliśmy nawet zorganizować w redakcji zawody, kto znajdzie ich więcej, ale z uwagi na osoby, które znają „Opornik” na pamięć i nie mogą już na niego patrzeć - idea upadła.
Oto pierwszy pierwszy pierwszy, choć ukazujący się jako drugi, numer. Bez ideologii, zbędnych frazesów i kwiecistych mów powitalnych. Czysta informacja.
Dziękuję tym, którzy wbrew powszechnej opinii, czytają jednak wstępniaki. Nasz naczelny, choć się do tego nigdy nie przyzna (stary drań, a do tego feminista) czyta je z koneserskim uśmieszkiem na uroczej buźce.
Komentarze
- Brak komentarzy