Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 14 (15/2005)
Uruchomienie latarni.
Trzeba było ustawić drabinę przy latarni, zapalić pakuły na końcu tyczki, wejść z niewielką płonącą pochodnią na wysokość klosza latarni, otworzyć obudowę lampy, przyłożyć pochodnię do palnika i regulując zawór zapalić lampę. Dokonanie tego w deszczu, śnieżycy czy porywistym wietrze było nie lada wyczynem.
Latarnicy mieli przydzielone swego rodzaju obszary działania - rewiry, posiadali charakterystyczne czapki z metalowym znaczkiem. Byli powszechnie szanowani.
Na zdjęciu: Jedyna latarnia, która zachowała się z dzielnicy żydowskiej. Pali się bez przerwy. Ku pamięci.
Komentarze
LATARNIA
Red (2005-11-15)Uruchomienie latarni.
Trzeba było ustawić drabinę przy latarni, zapalić pakuły na końcu tyczki, wejść z niewielką płonącą pochodnią na wysokość klosza latarni, otworzyć obudowę lampy, przyłożyć pochodnię do palnika i regulując zawór zapalić lampę. Dokonanie tego w deszczu, śnieżycy czy porywistym wietrze było nie lada wyczynem.
Latarnicy mieli przydzielone swego rodzaju obszary działania - rewiry, posiadali charakterystyczne czapki z metalowym znaczkiem. Byli powszechnie szanowani.
Na zdjęciu: Jedyna latarnia, która zachowała się z dzielnicy żydowskiej. Pali się bez przerwy. Ku pamięci.
Komentarze
- Brak komentarzy