Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 16 (1/2006)

Bookmark and Share

NIC NIGDY DO KOŃCA NIE WIEMY O DRUGIM CZŁOWIEKU

Anna Rzepa-Wertmann (2006-05-15)

Wywiad z Phillippe'm Claudel

Anna Rzepa-Wertmann: Pochodzi Pan z Lotaryngii. Ktoś kiedyś powiedział, iż nawet powietrze tam pełne jest historii. Zdążyłam się zorientować, że właśnie historia i czas mają kluczowe znaczenie dla Pańskich opowieści. Jaka jest Pańska definicja czasu i trwania?
Philippe Claudel: Rzeczywiście, Lotaryngia jest regionem silnie naznaczonym przez historię i myślę, że pod tym względem oba nasze kraje są sobie bardzo bliskie. Lotaryńczycy wyróżniają się. Są solidni, odporni, mają silniejsze charaktery... Czas naznaczony dramatem historycznym i gospodarczym tego regionu jest bardzo ważny. W moich książkach opisuję go jako czas historii, lecz również jako pamięć ludzi i zapomnienie. Są one niezwykle obecne w mojej prozie.

Najbardziej poruszyła mnie w pańskich opowieściach pamięć jako podróż do przeszłości. Trauma, którą trzeba odbyć, by odkryć samego siebie i móc znaleźć swoje "miejsce na ziemi i w życiu".
Myślę, że człowiek składa się z trzech elementów: pamięci, języka i miejsca. Rzeczywiście, w moich opowieściach, zwłaszcza w tych trzech przetłumaczonych na język polski (Niektóre ze stu żalów, Szare dusze, Wnuczka Pana Linha), jest to silnie zaakcentowane. Zwłaszcza w mojej ostatniej powieści, gdzie Pan Linh stracił wszystkie trzy elementy i musi je odnaleźć.

Dodałabym do tego czwarty element, choć nie jestem pewna, czy właściwie go zdefiniuję. W czasie zachwytów nad Wnuczką Pana Linha odkryłam coś, co na własny użytek nazywam pamięcią duszy. Jest to coś, co nosimy w sobie - bolesne, trudne, ciężkie do zrozumienia. Musimy z tym żyć, pamiętać i oswajać w sobie, ponieważ tylko to jest w stanie ocalić nas od większej tragedii - utraty, empatii, dehumanizacji.
Żyjemy także przez to, że nosimy w sobie pamięć doznanego przez nas dobra. Odczłowieczeni i bez uczuć stalibyśmy się słabym cieniem samych siebie...
Rzeczywiście, Pan Linh, bohater mojej ostatniej książki, doświadcza tylu przykrości, że staje się czystą transparentną duszą, swoistą figurą świętego pielgrzyma.
Cała jego dusza to zdjęcie - zamazane, nieczytelne, choć dla niego, poza wnuczką, panem Barkiem i woreczkiem z ziemią, najważniejsze co istnieje, co posiada!
Fotografia, wnuczka i ziemia stały się dla Pana Linha relikwiami. Dają mu siłę, by przetrwać w teraźniejszości.

Uderzyło mnie w Pańskiej książkach jeszcze jedno. Śmierć staje się integralną częścią życia. Jest tak bliskim, specyficznym i nierozdzielnym elementem ziemskości i człowieczeństwa, że przeplata się z nim tworząc codzienność.
Tak, choć równie ważne jest wspomnienie miłości. Moje postacie żyją wspomnieniem utraconej miłości, zwłaszcza mężczyźni w Szarych duszach. To wspomnienie daje im siłę do życia tu i teraz!
Czyli utworzył się swoisty kwartet ludzkich namiętności: życia, miłości, śmierci i nienawiści.
Przynajmniej trzy z nich - miłość, nienawiść oraz śmierć - to siły napędowe literatury!

Skoro wspomnieliśmy o pisaniu, chciałabym zapytać o pewien drobiazg doty-czący nie powieści, lecz scenariuszy. Czy tworzenie rzeczywistości filmowej i praca na planie są dla Pana odskocznią od normalnych zajęć: wykładów, zajęć szkolnych, obserwowania świata dookoła i opisywania go?
Nie powiedziałbym, że jest to jakikolwiek rodzaj oderwania się lub ucieczki od moich zajęć. To po prostu inny rodzaj twórczości. O tyle trudniejszy, że nakręcenie filmu wymaga większych nakładów finansowych. Możemy sobie wymyślać i opisywać przeróżne historie, ale nie zawsze udaje nam się je zrealizować. Podczas gdy pisanie książki zazwyczaj nic nie kosztuje i raczej możemy się spodziewać, że dociągniemy to do końca...

ROZMAWIAŁA ANNA RZEPA-WERTMANN

Tytuł rozmowy jest ulubionym zdaniem Philippe Claudela z powieści Celine'a Podróż do kresu nocy.

Lublin, 3 marca 2006
Tłumaczyła Magdalena Sobczyńska

Philippe Claudel - urodzony w roku 1962 Lotaryńczyk "z serca, duszy i pochodzenia" o renesansowym podejściu do życia, świata i człowieka. Sam mówi, że pisze od szóstego roku życia, naprawdę dobrze od około dziesięciu lat, odkąd zebrał należyty bagaż doświadczeń i historii.
Doktor literatury francuskiej i antropologii kulturowej, pisarz, eseista, scenarzysta filmowy. Przez dziesięć lat, równolegle z zajęciami uniwersyteckimi, prowadził w więzieniu w Nancy zajęcia i wykłady z zakresu literatury i kultury francuskiej. Jest nieskończenie wdzięczny losowi za tą, jak ją nazywa, niezbywalną lekcję życia.
Co jest dla niego najważniejsze? "Interesuje mnie jedyny niezbadany dotychczas w pełni kontynent - drugi, inny człowiek."



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy