Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 5 (6/2005)

Bookmark and Share

MASA... ROBOTY

Anna Dąbrowska (2005-05-09)

Strona 3
Więcej fotek w galerii
LUBLIN
Wiosna. Centrum miasta. Ptaszki ćwierkają, chmurki kręcą się po niebie, wietrzyk przywiewa śmiercionośne wyziewy z pobliskiego fast-food'u, zaszczute zimą watahy studenciaków biegają z paranoją w oczach, bo znów zamknięto kolejny punkt ksero. Przy tragicznie poważnym odlewie szacownego marszałka, którego kochają... gołębie i dzieci, tym kojarzy się z Misiem Uszatkiem (wciąż nie odkryto dlaczego?) spotkało się, wpadło na siebie, wjechało, bynajmniej nie z triumfem w oczach, słownie, rzeczywiście, tylko... sześciu rowerzy-stów. Nie ma to jak pikietować sobie z rana, bladym świtem o 13.00.
Lublin: 300 w porywach do 400 tysięcy mieszkańców -
- 10 rowerzystów?

PROBLEM
Z pozoru wydaje się, że nie ma nic prostszego. Mamy problem dotykający sporej grupy mieszkańców, czytelny przekaz i łatwy a zarazem efektowny sposób na działanie. Dlaczego przyjechało tylko 10?
Odpowiedź na to zadziwiająco proste pytanie nie jest jednak, wbrew pozorom, zadziwiająco prosta.
Mnie przerażają wąskie ulice i nienawistni kierowcy, którzy w przypływie złości trąbią, aż nie ustąpię - prawo silniejszego. Słabo mi, gdy widzę „płynne pobocze” -
- alternatywę w drodze do pracy. Przeszkadzają mi mio-tające przekleństwa i wymachujące torbami staruszki - zagorzałe przeciwniczki rowerzystów jako takich. Wciąż święcie wierzą, że chodnik należy się tylko im. Ścieżka rowerowa? Spoko. Mam wybrać tą nad Zalew czy tą, która zaczyna się nigdzie i kończy nie wiadomo gdzie? Czy takich osób jak ja jest 9 w Lublinie?

AKCJA
Poprzeć akcję, w której nigdy nie brało się udziału? Poprzeć akcję, która ma na celu nie wyprodukowanie 100 kilometrów ścieżki, a pokazanie, że w mieście jest problem? Rany, może jednak warto?


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy