Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 17 (2/2006)

Bookmark and Share

POLAK CZY ŻYD

Magdalena Kawa (2006-07-15)

Strona 7
Więcej fotek w galerii

Skąd jidysz

Pierwsi Żydzi przybyli do Biłgoraja ok. 1580 roku na zaproszenie króla Zygmunta Starego, by rozwinąć handel. Przybywając na te tereny mówili już w jidysz. Językiem tym zaczęto posługiwać się w od XI wieku. Powstał on jako mieszanka języka hebrajskiego, niemieckiego i włoskiego.

Demony

Żydzi, którzy osiedlili w Biłgoraju i innych sąsiednich miasteczkach i wioskach, tworzyli zwartą społeczność, ale nie żyli w gettach. Ich życie w dużym stopniu było uwarunkowane przez religię. Chłopców już od małego uczono czytać i pisać. Sami musieli się modlić, czytać księgi. Zasady religijne nakazywały dbać o biednych i potrzebujących, dlatego powstawało wiele instytucji, które miały pomóc ubogim. Niektórzy nazywali Żydów demonami, ponieważ ci rzadziej chorowali niż inne społeczności. Żyd musiał się umyć choć raz w tygodniu przed piątkowym świętem - dzięki nakazom religijnym dbali o higienę.

Życie w Biłgoraju

Życie dwóch społeczności Biłgoraja: Żydów i Polaków było ze sobą bardzo powiązane. Razem z moimi polskimi kolegami chodziłem do szkoły powszechnej, wspólnie bawiliśmy się, spędzaliśmy razem czas. Także życie dorosłych było skore-lowane. Mój ojciec był dyrektorem Banku Spółdzielczego w Biłgoraju, prowadził liczne interesy z Polakami. Moi dziadkowie zajmowali się handlem. Sklepy w większo-ści prowadzone były przez społeczność żydowską. Panowała duża tolerancja, nie spotykało się przed wojną antysemityzmu w Biłgoraju. Szanowaliśmy swoje religie. U nas w domu mieszkała Marysia, która chodziła do kościoła katolickiego. Byłem do niej bardzo przywiązany i chciałem z nią chodzić do kościoła. Żydzi wchodzili do świątyni tylko w nakryciach głowy, a w kościele katolickim chłopcy zdejmowali czapki. Dla mnie byłoby to coś strasznego - nie mieć nakrytej głowy. I ta Marysia poszła do księdza katolickiego i powiedziała mu o tym i on się zgodził, żebym przychodził z nakrytą głową do kościoła. Akceptowaliśmy siebie wzajemnie, szczególnie przed wojną stosunki były bardzo poprawne, ale i w czasie wojny wielu Polaków pomagało Żydom, starano się szanować wzajemnie zasady religijne.

Moja rodzina
Mój ojciec był syjonistą, chciał wyjechać z Biłgoraja, ale dziadek był temu przeciwny. Kiedy w 1925 roku w Jerozolimie założono uniwersytet, ojciec był z tego bardzo zadowolony. Wszedł do bożnicy z flagą izraelską za co został wyrzucony z bożnicy przez mojego dziadka. Od tego czasu ojciec prowadził własną szkołę na Piachach, które wtedy były już poza Biłgorajem. To tam się uczyłem hebrajskiego i zasad religii, a jednocześnie chodziłem do powszechnej szkoły, gdzie mówiliśmy po polsku. Żydzi dość dobrze mówili po polsku, ułatwiało to prowadzenie interesów. Niektórzy Polacy mówili w jidysz. Miałem rodzinę w Tarnogrodzie i tam też współżycie tych dwóch społeczności było dość poprawne.
Wojna
Kiedy 8 września 1939 roku bomba spadła na nasz dom, zamieszkaliśmy u starosty, który przyjaźnił się z moim ojcem, robili wspólnie interesy i kiedy my znaleźliśmy się bez dachu nad głową on wziął całą naszą rodzinę do siebie. Niedługo potem Niemcy podpalili Biłgoraj. Było to w odwecie za śmierć Millera, pracownika starostwa, odpowiedzialnego za Straż Pożarną. Okazał się on szpiegiem, który pracował dla Niemców. Ci zagrozili, że jeżeli zginie, podpalą miasto. Przez pożar wiele rodzin żydowskich wyjechało, bo nie mieli już gdzie mieszkać. W większości osiedlali się w okolicach Lwowa i Rowna. Ojciec nie chciał wyjeżdżać. Był antykomunistą, bał się, że zostaniemy zesłani na Syberię. Jednak po jakimś czasie wyjechaliśmy. Rosjanie nie chcieli nas przepuścić przez granicę. Udało się ich przekupić. Osiedliliśmy się w okolicach Rowna, w sąsiedztwie innych Żydów biłgorajskich. Mój ojciec odmówił przyjęcia obywatelstwa radzieckiego za co w 1940 roku zostaliśmy zesłani na Syberię. Tam byliśmy 3 lata, potem 2 lata w Uzbekistanie i 1945 roku wróciliśmy do Polski. Nie wróciliśmy jednak do Biłgoraja, zamieszkaliśmy w Krakowie. Biłgoraj był całkowicie zniszczony.

Już nie to samo
Po wojnie sytuacja w kraju była niekorzystna dla Żydów. Wielu zawsze za całe zło obarczało właśnie nasz naród. Słyszeliśmy takie głosy jak "Znowu wrócili" czy "Nie wszystkich ich wymordowali". Nie było już jak przed wojną, zmieniły się władze. Wielu z nas próbowało jak najszybciej wyjechać na Zachód. Ja pojechałem najpierw do Austrii, potem do Włoch, za mną przyjechała rodzina. W 1948 roku zgłosiłem się do armii izraelskiej, razem ze mną walczyło tam ok. 200 chłopców pochodzących z Biłgoraja. To właśnie z Biłgoraja pochodził Mosze Spempel, żołnierz, który w 1967 roku podczas walk z Egiptem po zajęciu Jerozolimy powiesił flagę izraelską na Ścianie Płaczu.

Polak czy Żyd?

Mój dziadek uważał siebie za polskiego Żyda. Ja od 1967 roku uważam siebie za Żyda z Izraela, tak jak kiedyś mógłbym uważać siebie za Żyda z Polski. To zawsze było rozdzielane, nie czułem się Polakiem, byłem Żydem. To jest trudne do wyjaśnienie. Bycia Żydem nie łączyło się z przynależnością do innej nacji, polskiej czy niemieckiej.

Pojednanie

Zmiana relacji pomiędzy Żydami i Polakami może dokonać się tylko dzięki młodym. Nie przeżyli tego wszystkiego co spotkało starsze pokolenie Żydów i Polaków, nie ma w nich takich niedomówień, żalów, nieporozumień. Starszym trudniej jest zaakceptować, że ktoś jest inny, młodzi potrafią to zrozumieć. Nie narzucają tylko swoich poglądów, religii. Trzeba budować bazę wspólnego porozumienia, a nie wymagać, żeby wszyscy byli po naszej stronie.
Pan Samuel Atzmon-Wircer, ma 77 lat, pochodzi z Biłgoraja, obecnie jest dyrektorem i aktorem The Yiddish Theater of Izrael. Wśród granych sztuk znajdują się także dzieła na podstawie opowiadań I. B. Singera.

Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy