Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 17 (2/2006)

Bookmark and Share

ZADRAPANIA NA ŁYŻECZCE MIĘDZY PODRÓŻĄ A POWROTEM

Anna Dąbrowska (2006-07-15)

Strona 7
Więcej fotek w galerii

"Wszystko wskazuje na to, że moja podróż do miejsc ostatnich i zagubionych jest podróżą w głąb czasu." Andrzej Stasiuk

Znikająca Europa to piętnaście opowiadań europejskich autorów, którzy wyruszają w podróż. To piętnaście prób przezwyciężenia przestrzeni czasu. To małe widoczki z piętnastu miejsc, miejsc nieciekawych, wyblakłych, rozmazanych, zniszczonych, zagubionych, zamarłych. Miejsc rozpieszczonych i bezładnie porzuconych. Miejsc pozbawionych uroku turystycznego rarytasu. Miejsc, w których trudno odnaleźć emblematy współczesności.
Ciekawa przeciwwaga dla folderów turystycznych.

Chwin podróżuje inaczej. Przez przedmioty, które okazują się jedynymi świadkami wydarzeń. Hanemann to lekcja przedmiotu.
Przedmioty nie ulegają niczyjej woli. Choć bardzo byśmy sobie tego życzyli. Istnieją autonomicznie obok, zawsze obok nas. I nigdy nie wiadomo, w którym momencie stają się jedynymi świadkami potwierdzającymi nasze istnienie, nasze charaktery, upodobania, marzenia. Po wielokroć dotykane niedbałym ciepłem rąk, odziedziczają nasze westchnienia sunące wzdłuż linii na dłoniach. Wielkie czyny wielkich wydarzeń są tylko cieniami, zadrapaniami na łyżeczce do cukru, pęknięciem na deserowym talerzyku, zarysowaniem na blacie stołu. Ale cały ten mikroskopijny wszechświat niezauważalnie, po cichu, tajemnym sposobem znanym jedynie rzeczom martwym przepada, odchodzi nigdy nie dając choćby cienia pewności dlaczego i dokąd. I już.
"Ale teraz, Stello, kiedy cię już nie ma, wiesz już, że to nie było zbyt mądre, ta twoja taneczna nieuwaga, gdy kręciłaś się po kuchni na Frauengasse 16, pozwalając, by rzeczy przepływały obok ciebie jak łódki z papieru rzucone na wodę, po których nie zostaje ślad."
Niemieckie domy zamieszkane przez Polaków, żydowskie domy zamieszkane przez Polaków... na chwilę. A może inaczej - domy ludzi zamieszkane przez innych ludzi. Na zasadzie przypadku. Z drżącą pewnością, że to tylko stan przejściowy. Moment, po którym nieubłaganie przyjdzie czas odjazdu, odejścia. I znów zimną pustkę porzuconych na brzegu wielkich wydarzeń łóżek ogrzeją zmęczone ciała obcych oczekiwanych ludzi.
Czekamy na nich. Podróżnych.

Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy