Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 35 (8/2008)

Bookmark and Share

NIE TYLKO DLA ZIEMI

Ola Gulińska (2008-09-05)

Ewa z "Dla ziemi".
Fot. Anna Dąbrowska
Więcej fotek w galerii
Justyna z "Dla ziemi".
Fot. Anna Dąbrowska
Więcej fotek w galerii
Ewa Kozdraj i Justyna Otwinowska opowiadają o działaniach Stowarzyszenia dla Ziemi i wioskach ekologicznych.

Justyna Otwinowska: Sformułowanie ecovillage może być trochę mylące bo ekowioski mają różny charakter i niektóre zajmują się szerzeniem technicznej wiedzy ekologicznej, natomiast inne, w tym my, reprezentujemy tzw. ekologię głęboką -promujemy pewne postawy życiowe, działamy na rzecz społeczeństwa lokalnego, staramy się wzmacniać więzi w lokalnych społecznościach. Nie wszyscy z nas używają baterii słonecznych, większość ma samochód. Społeczność podlubartowska ma korzenie artystyczne, muzyczne.

Ewa Kozdraj: Stowarzyszenie powstało w 1995 roku, najpierw robiliśmy akcje sprzątania okolicznych lasów, potem zajęliśmy się ekologiczną uprawą ziemi, byliśmy członkami Polskiego Towarzystwa Rolnictwa Ekologicznego. Potem zaczęliśmy robić projekty zdecydowanie bardziej obywatelskie, edukację praw człowieka, wymiany młodzieżowe. Warto zwrócić uwagę, że stowarzyszenie powstało 20 lat po tym jak pod Lubartów przyjechały pierwsze osoby chcące uciec od miasta, zajmować się rolnictwem etc. Nasza organizacja była motorem nawiązania współpracy z francuską gminą w Bretanii. Młodzież z gminy Kamionka co roku jeździ do Francji, francuska przyjeżdża tutaj.

Gmina Kamionka jest trudnym terenem. Porównując z sąsiednią gminą Firlej, gdzie współpraca jest bardzo owocna, wszyscy są bardzo otwarci, Kamionka jest dużo trudniejsza. Udało się kilka projektów zrobić dla młodzieży, ale często jest to taka orka na ugorze. Najwięcej współpracujemy z liceami lubartowskimi. Dwa lata temu zrobiliśmy niewielki projekt „Wokół dachu świata”. Zależało nam, żeby przedstawić problemy Azji pod kątem praw człowieka. Organizowaliśmy pokazy filmów, wykłady dotyczące Chin, Tybetu.

Organizujemy też kroniki filmowe - między innymi w Kamionce i Firleju. Młodzi robią film, a przy okazji, oprócz uczenia się zdjęć i montażu, rozmawiają ze starszymi ludźmi, nawiązują kontakty międzypokoleniowe. Staramy się przygotowywać wszystko sami - akurat projekt o kronikach prowadzi członek naszego stowarzyszenia, który jest reżyserem.

Większość z nas ma już dorosłe dzieci. Największym naszym sukcesem jest to, że nasze dzieci - niby wychowane na wsi i do tego we wschodniej Polsce, z dala od centrów kultury - nie są odcięte od kultury. To zaowocowało ich studiami - mamy już studentów np. reżyserii, absolwentów szkół plastycznych.

Justyna Otwinowska: Oczywiście dzieci naszych sąsiadów - rolników też zawsze miały dostęp do organizowanych przez nas zajęć. Młodzież jest chyba najważniejszym audytorium - tak naprawdę dopiero kształtujemy grupę odbiorców. Warto zawsze odwoływać się do lokalnej inteligencji, to są środowiska o wiele bardziej otwarte, chcące współdziałać. Akurat w program wymiany młodzieży z Francją udało się zaangażować lokalne elity - dyrektorów szkół, pracowników gminy, ale także zwykłych ludzi. We współpracy z nami założyli drugie stowarzyszenie. Po pierwszej wymianie nasza organizacja przekazała nowemu stowarzyszeniu obowiązki, po to żeby poczuli, że są za to odpowiedzialni, że zajmują się ważną sprawą. Wymiany są organizowane dwa razy w roku, przyjeżdża do nas około dwudziestu uczniów, więc każdy w Kamionce i okolicy, kto ma warunki przyjmuje jakiegoś ucznia. To samo dzieje się we Francji.
 

Oprac. Ola Gulińska

 
Komentarze

Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy