Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 30 (3/2008)

Bookmark and Share

ZERO TOLERANCJI

Anna Dąbrowska (2008-03-22)

Strona 11
Więcej fotek w galerii
Dokładnie pamiętam tamten dzień. Czerwiec, poprawki, wystawianie ocen, wygrzewanie się podczas przerw koło parkowej fontanny. Poprawiałam łacinę. Poprawiłam. Wychodząc z klasy postanowiłam podziękować nauczycielce za daną mi szansę. Był tylko ironiczny uśmiech i słowa „Dąbrowska, i tak cię dopadnę”.

Janina Siemiątkowska, pani magister od łaciny, z bałwochwalczą bojaźnią nazywana panią „profesor”, najprawdopodobniej wciąż jest postrachem uczniów I LO w Otwocku. Okrutna, pozbawiona wszelkich skrupułów, sarkastyczna kobieta. Moją klasę niszczyła z równą systematycznością, jak naloty dywanowe pustoszyły Warszawę w 1944 roku. Łacina była trzy razy w tygodniu plus godzina wychowawcza, na której poza poniżającym odpytywaniem nas z nieobecności (usprawiedliwionych), wkuwaliśmy język przodków. Przeważały dwóje i tróje. Dziś z mojej dwói jestem dumna. Zapracowałam na nią wielodniowymi bólami brzucha, nieprzespanymi nocami i ciągłym stresem. Chodziliśmy po zwolnienia, uciekaliśmy, byleby nie być w klasie razem z nią. Odbywający się trzy razy w tygodniu seans nienawiści do nas skończyły się po czterech latach. Wyrzuciłam książki i zeszyty do łaciny z olbrzymią ulgą. Nigdy do tego nie wracałam. Pewnie ze strachu. Nie wierzyłam jej nigdy. Również wtedy, gdy mówiła, jak bardzo jestem tępa. To, że się nie załamałam, zawdzięczam mojej mamie, która zawsze stała po mojej stronie.

Zobacz także

BEZ ZDANIA, BEZ MYŚLENIA (Warto poczytać)

Historie o okrutnych nauczycielach nie wymagają wielkich poszukiwań. Są w każdej szkole, w każdym niemalże uczniu i każdym studencie. Po uczelniach krążą opowieści o profesorze filozofii, który brzydszym (w jego mniemaniu) dziewczynom kazał na egzaminie odpowiadać zza szafy. Historiom tym trudno się jednak przebić, trudniej po wystąpieniach byłego już na szczęście ministra edukacji, który z groźną miną wprowadzał program „zero tolerancji dla przemocy” w szkołach. Program był oczywiście jednostronny. Nie dotyczył uczniów poniżanych przez nauczycieli. Dotyczył złych uczniów. Wszyscy dobrze znamy amatorskie wideo, na którym uczniowie wkładają na głowę nauczyciela kosz na śmieci. O drugiej stronie nikt nie mówił. I wciąż nie mówi. Bo uczeń oskarżając nauczyciela startuje z gorszej pozycji. Dziś nie boję się mówić wprost o pani Siemiątkowskiej, bo ona już nic zrobić mi nie może. Wtedy nigdy bym się na to nie zdobyła. I nie uważałam się za tchórza. Dlaczego nikomu o tym jednak nie opowiedziałam? Dlaczego nie poszłam do dyrektora? Bo dyrektor w mojej szkole znany był przede wszystkim ze swojego ciosu w splot słoneczny. Taki cios serwował chłopakom, z którymi miał lekcje matematyki, a którym nie poszła ostatnia klasówka. O tym też nikt nie mówił, choć wszyscy widzieli, bo odbywało się to na korytarzu szkolnym w czasie przerw.
Ale nie jest tak, że jeśli o czymś się nie mówi, to znaczy, że tego nie ma. Kilka dni temu pojechaliśmy do Uniwersytetu Powszechnego Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach. Wieczorem z zaprzyjaźnionymi z uniwersytetem dziewczynami z Bielska Podlaskiego gadałyśmy o Akademii, o ich pomysłach na działalność. W bardzo naturalny sposób przeszłyśmy do tematu szkoły, w której co prawda nic się poza lekcjami nie dzieje, za to na lekcjach...
Dowiedzieliśmy się o fizyku, który każe uczniom brać udział w doświadczeniach z ołowiana kulką, by sprawdzić, jak bardzo boli uderzenie nią, o innym, który wprawia w popłoch uczniów pytaniem „zaskocz mnie” i stawia złe oceny za odpowiedzi... Paulina opowiedziała o swojej siostrze Ewie, niezwykle zdolnej dziewczynie, która jako jedyna z klasy dostała pozytywną ocenę z klasówki (trzy), a do której nauczyciel wręczając jej sprawdzian powiedział „i tak jesteś tępa”.
Przypuszczalnie każdy z was ma w pamięci nauczyciela, który wyprawia podobne rzeczy.

Mi przypomniał się jeszcze nauczyciel z podstawówki, Tadeusz Kościelniak. Dawniej uczył rosyjskiego, był poważnym człowiekiem w szkole, szanowanym i cenionym. Czasy się zmieniły i dostaliśmy go na dwa lata. Uczył polskiego. Nie był w tym dobry. My nie byliśmy łatwa kasą. Kiedyś kolega odmieniał jakiś rzeczownik przez przypadki. Kiepsko mu szło. Kościelniak zdenerwował się. I połamał krzesło. Pamiętam ciszę, jaka zapadła po ostatnim trzasku. Rodzice nigdy by nam nie uwierzyli. Był taki szarmancki dla naszych matek i babć, które chodziły na wywiadówkę.
Kodeksem ucznia może pochwalić się każda szkoła. Ale to jedna wielka ściema. Kodeksu nie znają nie tylko uczniowie ale i nauczyciele. Żadna ze stron nie pamięta, że prawo do poszanowania swojej godności przysługuje wszystkim.
Na łamach „Opornika” chcielibyśmy zacząć dyskusję o nauczycielach i wykładowcach, z którymi macie kontakt, a którzy łamią wasze podstawowe prawa. Wiemy, że wymaga to od was sporo odwagi. Warunki, na jakich my możemy drukować wasze wspomnienia czy relacje to:
- podanie, w jakiej szkole wydarzenie miało miejsce,
- imię i nazwisko nauczyciela, który brał w tym udział,
- wasze imię i nazwisko.
Drukowanie anonimów jest możliwe tylko pod jednym warunkiem - kiedy dojdzie do procesu sądowego o zniesławienie nauczyciela, osoba, która o jego zachowaniu napisała, na procesie zechce zeznawać.
Nasza akcja nie ma na celu szkalować niewinnych ludzi. Nie chcemy też, abyście wyżywali się na nielubianych przez siebie nauczycielach. Chodzi by bronić godności człowieka, zwłaszcza młodego.

ANNA DĄBROWSKA

Oto jeden z przykładowych Kodeksów. Fragment o prawach ucznia.

Uczeń ma prawo do:
1.Poszanowania swojej godności i nienaruszalności cielesnej.
2.Uczestnictwa w różnych formach działalności pozalekcyjnej (w miarę możliwości finansowych szkoły).
3. Podmiotowego traktowania.
4. Wszechstronnego rozwoju i poczucia bezpieczeństwa.
5.Wyrażania swoich poglądów i racji, w kulturalny sposób, wobec nauczycieli i wychowawców.
6.Respektowania zasad oceniania i klasyfikowania zawarty w Wewnątrzszkolnym Systemie Oceniania oraz zasad zawartych w Szkolnym Systemie Wychowawczym.
7. Wnoszenia uwag krytycznych do dyrektora szkoły w przypadku łamania praw ucznia zawartych w dokumentach szkoły.
8. Wyrażania swojej opinii poprzez samorząd klasowy bądź szkolny przy opracowaniu dokumentów szkoły, wymagających zaopiniowania przez SU.
9. Pomocy psychologicznej i pedagogicznej.
10.Pomocy materialnej (w miarę możliwości finansowych szkoły).
11.Organizowania działalności kulturalnej, sportowej, rozrywki zgodnie z własnymi potrzebami oraz możliwościami organizacyjnymi i finansowymi szkoły.
12. Redagowania i wydawania gazetki szkolnej.
13.Właściwie zorganizowanego procesu kształcenia zgodnie z zasadami higieny pracy umysłowej.
14.Opieki wychowawczej i właściwych warunków pobytu w szkole, zapewniających bezpieczeństwo i ochronę przed wszelkimi formami przemocy fizycznej i psychicznej.
15.Swobodnego wyrażania myśli i przekonań, w szczególności dotyczących życia szkoły, a także przekonań światopoglądowych i religijnych.
16.W przypadku konfliktu między nauczycielem, pracownikiem szkoły a uczniem sprawę rozpatruje dyrektor lub powołana przez niego komisja, w skład której wchodzi pedagog.
17.W przypadku konfliktu między uczniami sprawę rozpatrują wychowawcy klas, bądź sąd koleżeński działający w ramach SU, po zgłoszeniu sprawy przez wychowawcę.



Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy