Strona główna > Warto poczytać > Archiwum Opornika > Numer 37 (10/2008)

Bookmark and Share

SUMA WSZYSTKICH STRACHÓW

Anna Dąbrowska (2008-11-13)

Strona 2
Więcej fotek w galerii
11 listopada nieodmiennie zaświadcza nam, że prawdziwy bohater to martwy bohater. Kanon zwykle mało się zmienia. Ani rządzący, ani inni nie sięgają do "trudnych" postaci. Trudne postacie, zbyt zawiłe losy, czasem niejednoznaczne przy ocenie działania są zbyt niepewne, by narażać siebie i innych.

11 listopada więc... 11 dzielnych ludzi na anno domini 2008 postanowiło wypromować Narodowe Centrum Kultury. Wśród bohaterów rodzina Ulmów, a właściwie Józef Ulm, ojciec. Rodzina Ulmów, 8 osób plus jedno nienarodzone dziecko, została zamordowana za pomoc Żydom. W 1995 roku zostali odznaczeni medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Obecnie toczy się ich proces beatyfikacyjny.
Dlaczego oni? Wybrano Ulmów, bo jak dowiedziałam się na spotkaniu, promującym ksiązkę [13 listopada br.] są ikoną. Ikoną pomocy niesionej Żydom. Czy naprawdę nie przyszło nikomu w NCK do głowy, że może lepiej by było tym razem znaleźć kogoś innego spośród tych wszystkich Sprawiedliwych, których, jak sądzą niektórzy, jest w Polsce całe mnóstwo? Może kogoś z bardziej zagmatwanym życiorysem, kto po nazistach musiał jeszcze zmierzyć się z komunistami? I kto żyje? Kto może nie był wielkim katolikiem, ale na pewno zrobił coś, co zaświadcza o jego niezłomności, o jego człowieczeństwie, o jego moralności.
Absolutnie nie neguję odwagi Ulmów. Nie neguję wysokości ofiary, jaką przyszło im ponieść. W ogóle nic do nich nie mam. Moje pytanie jest inne - czemu przy tej okazji brakuje ważnego akapitu, stwierdzenia, dopowiedzenia do całej tej niezwykłej historii, mianowicie nie mówi się, kto ich wydał? Ulmów wydał granatowy policjant. Polak.

Fot. nck
Więcej fotek w galerii
Brak dopowiedzenia jest dość oczywisty - na taką odpowiedź Narodowe Centrum Kultury nie może się zdobyć, bo od razu zabrano by im kasę, wywalono ministra, albo co gorsza obalono rząd, lub stały by się jeszcze straszniejsze rzeczy, bo dopuszczono się oszczerstwa. To banał wiem. Banał, który każdy z nas zna. Czy jednak mylę się bardzo, czy tylko trochę?
NCK wydało książkę z myślą o dyskusji na temat patriotyzmu. W zapowiedzi czytamy: "To, co je łączy [historie 11 dzielnych], to charaktery przedstawionych bohaterów: zdeterminowanych, pełnych odwagi, pasji, mądrości i wiary w słuszność sprawy, której się podjęli. Po prostu dzielnych. Walczyli nie tylko orężem, ale również wiedzą, sprytem oraz hartem ducha. Prezentując tak różne postawy dali dowód wielowymiarowości polskiego patriotyzmu. 11 Dzielnych Ludzi to hołd złożony polskim bohaterom, których były tysiące i tysiące jeszcze się pojawią."

Może patriotyzm należało by zacząć konstruować na innej zupełnie płaszczyźnie - przyznania się, opowiedzenia wszystkich strachów, przepracowaniu ich? Albo choćby dopowiadaniu historii do końca. Książka poprzez ciekawą szatę graficzną, dość proste teksty i oczywiste historie ma trafiać głównie do młodzieży. W zeszłym roku był komiks. Czego uczy NCK? Że należy wybierać łatwe, a to co trudne omijać skwapliwym milczeniem. Warto jednak przytoczyć słowa Sokratesa, które wspomniał podczas spotkania Marek Grajek [autor rozdziału poświęconego Marianowi Rejewskiemu, jednemu z matematyków, którzy rozszyfrowali Enigmę] "Ten jest mądry, kto wie".
Zobacz także

11 dzielnych ludzi (Aktualności)

MĘSKA WALKA I BABSKIE KANAPKI (Warto poczytać)

 Grajek starając się sformułować podczas swojego wystąpienia jakąś sensowną definicję patriotyzmu podał, że z najnowszych badań wynika iż 91% Polaków uznaje za patriotyzm gotowość poniesienia ofiary życia za ojczyznę. To miło. Ilu z nich uznaje się patriotami? Myślę, że liczba jest całkiem pokaźna. Ilu z nich bierze udział w wyborach, działa w organizacjach pozarządowych, zabiera głos w debatach publicznych, ilu wreszcie cokolwiek robi poza tym, że zarabia pieniądze i chodzi do kościoła? Po co patriotyzm, który jest tylko martyrologią, heroizmem, przelewaniem krwi i stawianiem pomników? Albo nacjonalistycznym bełkotem?
To smutne, że spośród bohaterów wybiera się tych, o których i tak mówi się już w Polsce nabożnym szeptem klęcząc i wzruszając się, oczywiście. Bardzo łatwo jest to sprzedać, bardzo łatwo pozyskać na to forsę i bardzo łatwo jest to obronić. Współczesny patriotyzm sięga już tylko do takich przykładów, stwierdzając jednocześnie, że mianem bohatera jest ten, kto umarł na polu walki. Dlatego bohaterem nigdy nie będzie (w takim rozumieniu) Jacek Kuroń, Lech Wałęsa itd. Lista jest długa. Ale stanowi również odpowiedź dlaczego w panteonie nie ma nikogo ze współczesnych.
Pamiętam, jak na moje pytanie, dlaczego na na jej zajęciach nie poruszamy, nawet nie wspominamy współczesnej literatury, współczesnej w rozumieniu tej, która właśnie leży na półkach w księgarniach, której pierwsze wydanie przypada na 2007 czy 2008 rok jedna z pań profesor skonstruowała zdanie, które wtedy powaliło mnie totalnie - bo nie wiadomo jeszcze, czy jest dobra. Innymi słowy czekamy, aż wypowiedzą się wszyscy ważni, czy lektura jest ok, czy nie. Sama pani profesor o tym zadecydować nie może, nie dlatego jednak, że ma niskie poczucie własnej wartości, ale dlatego, że nie ma zdania i nie chce dyskusji.
Narodowe Centrum Kultury zachęca, aby podsyłać im swoich kandydatów na bohaterów. Przyłączam się do apelu i zachęcam. Może dzięki różnorodności nie popłyniemy w jakąś totalną, prawicową ściemę.


Książka dostępna w wersji pdf na stronie Narodowego Centrum Kultury.


Komentarze
Aby dodać komentarz pod własnym nazwiskiem musisz się zalogować, lub napisać pod tymczasowym nickiem (wymaga aktywacji)

Nick:Komentarz:
Brak komentarzy